Kilka godzin
później
Alison leży
na łóżku w swojej sypialni, czytając
‘’Wichrowe wzgórza’’. Tak naprawdę udawała, że czyta. Wpatrywała się w kartki,
jakby były puste. Nie mogła się skupić na składaniu liter do kupy. Chciała
zrobić coś odprężającego, żeby nie myśleć o głodzie. Nie myśleć o pragnieniu.
Czytanie nie pomogło .Oddychała głęboko. Każdy nerw w jej ciele pulsował. Gdyby
żyła i jej serce biło miałaby wrażenie, jakby z każdą kolejną sekundą miało
wyrwać się z jej piersi. Pragnienie zaprzątało każdą jej myśl, każdą komórkę w
jej mózgu. nie usłyszała nawet jak ktoś idzie po schodach na górę i kieruje się
do jej sypialni. Nagle usłyszała pukanie do drzwi, za których wyłonił się Chuck
nie czekając aż otrzyma odpowiedź. Powitał wampirzycę swobodnym uśmiechem i
powiedział:
- Zbieraj
się!
- Co?
-No dalej
wstawaj. Zabieram cię gdzieś.
-Gdzie?
- Na
pierwszą lekcję samokontroli.
Elena była
sama w domu myśląc nad ostatnimi wydarzeniami. Siedziała w swoim pokoju, który
różnił się od domu Salvatore. Cały dom różnił się od rezydencji braci. Dom miał
dwa piętra. Na dole znajdowała się kuchnia, która była ulubionym miejscem mamy
Eleny. Panowały w niej jasne kolory. Na środku pomieszczenia stał stolik z
białym blatem. Na dwóch ścianach były meble oraz urządzenia RTV. W kuchni
panował porządek. Na dole znajdowała się jadalnia, z której po śmierci rodziców
Eleny i jej młodszego brata raczej nie korzystano. Obok znajdował się salon. W tym pomieszczeniu panowały
odcienie beżu i brązu. W salonie uwagę przykuwała wielka, brązowa kanapa ze
skóry. Była bardzo wygodna. Na górze znajdował się pokój młodszego brata Eleny,
sypialnia rodziców, którą zajmowała teraz ciocia Judy, sypialnia dziewczyny i 2
łazienki.
Oczami Eleny
Wiem, że
muszę porozmawiać z Dinem. Wszystko muszę mu wytłumaczyć. Kocham go. Nie mogę
go stracić. Tyle się wydarzyło ostatnio. Din nie chciał ze mną rozmawiać od
czasu kiedy się dowiedział, że Chuck mnie pocałował. Chuck! Co mnie z nim
łączy? Kocham jego brata, ale gdy go widzę każdy nerw w moim ciele drży, jakby
moje ciało było rażone prądem. Gdy widzę go z Alison jestem wściekła. Nie wiem
co jest między nimi. Ale gdyby Chuck nic do mnie nie czuł to nie całowałby
mnie. Mam taki mętlik w głowie. A co jeśli Alison miała rację. Co jeśli jestem
egoistką, która wykorzystuje ich? Która zerwała ich więź braterską, którą udało
im się odbudować przez ostatni czas. Czy mam prawo to robić? Czy mam prawo
kochać ich obu? Czy mam prawo ich ranić? Ranić osoby, na których mi zależy?
Z rozmyśleń
wyrwało ją pukanie do drzwi. Zeszła na dół, by je odtworzyć, ponieważ była sama
w domu. ‘’Puk puk’’. Uderzanie o drzwi nie ustępowało. Dziewczyna otworzyła
drzwi, za których zobaczyła swojego chłopaka. Nie rozmawiała z nim od kilku
dni. Zbliżył się o jeden krok i powiedział :
- Chyba
musimy porozmawiać. Mogę wejść?
Elena nie
odpowiedziała tylko otworzyła szerzej drzwi i wyciągnęła rękę na znak, żeby
wszedł do środka. Poszli do salonu. Przez chwilę między nimi panowała cisza,
którą przerwał Din :
- Ostatnio
dużo się wydarzyło. Nie rozmawialiśmy dawno, bo…
- Bo mnie
unikałeś – dokończyła za niego dziewczyna.
- Masz rację
unikałem cię. Musiałem mieć czas, aby sobie wszystko poukładać i przemyśleć.
- I co
takiego wymyśliłeś- Elena aż się bała zadać to pytanie, ale jednak musiała.
- Myślę, że
powinniśmy zrobić sobie przerwę i dowiedzieć się co każdy czuje.
- Ale Din ja
cię kocham- powiedziała dziewczyna na co wampir odpowiedział :
- Wiem i ja
ciebie również, ale wiem także, że Chuck nie jest ci obojętny.- powiedziawszy
to wyszedł z domu zostawiając dziewczynę. Wampir wrócił do domu, gdzie zastał
Bree:
- Witaj Din
- Wróciłaś?
Przywiozłaś te swoje magiczne księgi?
- Tak. –
odpowiedziała. Czarownica zauważyła, że wampir jest nie w humorze, więc
zapytała:
- Co się
dzieje? I wiec, że czarownicy nie oszukasz. – to ostatnie zdanie powiedziała
chcąc rozluźnić atmosferę.
-
Przepraszam cię, ale nie chcę o tym rozmawiać.
Do
rezydencji weszli Chuck i Alison, którzy wracali z lasu z pierwszej lekcji
Alison. Wampirzyca zobaczywszy czarownicę rzuciła jej się na szyję krzycząc jej
imię’’ Bree wróciłaś’’. Wampir również przywitał się z kobietą.
- Jak się
czujesz ? –zapytała się Alison
-Muszę się
jeszcze wiele rzeczy nauczyć, ale czuję się znacznie lepiej. Umiem przebywać w
środowisku ludzi.- odpowiedziała zerkając w stronę Chucka i Dina. Po chwili
dodała :
- Bo mam
przy sobie wspaniałe osoby, które wskoczyłyby za mną w ogień.
- Tak to
prawda – odpowiedziała czarownica i dodała szybko :
-
Przepraszam, że nie byłam przy tobie, ale znalazłam coś co naprawdę cię powinno
zainteresować. Na te słowa wampirzyca spoważniała. Wyszła z Bree na zewnątrz
zostawiając wampiry same. Trochę się bała tego co usłyszy. Chuck i Din zostają
sami zaczęli rozmawiać:
- Zerwałem z
Eleną
Chuck nic
nie odpowiedział tylko wpatrywał się w brata :
- Nie myśl, że z niej zrezygnuję. Mam zamiar o
nią walczyć. Tylko każdy musi dowiedzieć się najpierw co do niej czuje i ona
również.
Rozmowa
Alison i Bree
- Będąc w
Hamptons spotkałam moją dawną
przyjaciółkę, która jest czarownicą.- powiedziała Bree po czym ciągła dalej :
-
Dowiedziałam się od niej, że jest szansa, że jedlica nie wyginęła całkowicie.
Możliwe, że rośnie prawdopodobnie w Kanadzie….
- Masz na
myśli tą roślinę , która może zerwać więź między moim ojcem i mną- przerwała
czarownicy
- Nie chcę
ci robić nadziei, bo to nie musi być prawda….
- Ja jej
potrzebuję. Potrzebuję choć najmniejszej nadziei na to, że gdzieś tam rośnie
roślina, która może rozwiązać większość moich problemów.- znów przerwała
wampirzyca
- Ale jednego
problemu nie rozwiążą żadne rośliny
Alison
wiedziała o co chodzi Bree. Chodziło jej
i nią i Chucka. O jej uczucie do wampira, które jest nieodwzajemnione, bo on
kocha dziewczynę swojego brata. Po chwili powiedziała wampirzyca :
- Tego nic
nie rozwiąże.
Alison
opowiedział wszystko swoim przyjaciołom o tej roślinie:
- Masz
zamiar jechać do Kanady i szukać igły w stogu siana- zapytał Chuck, który był
przeciwny temu.
- Nie igły w
stogu siana. Bree wie w którym miejscu tego szukać.Za waszą zgodą czy bez niej
i tak tam pojadę.
- Aha dzięki
za informację – wykrzyczał Chuck
- TY nic nie
rozumiesz. Muszę znaleźć tą piekielną roślinę. I myślałam, że będziecie mnie w
tym wspierać. Więc jesteście ze mną czy nie?
- Jestem-
odpowiedzieli wszyscy oprócz Chucka, który powiedział :
- Jak sobie
to wyobrażasz? Nie panujesz nad sobą i chcesz tak po prostu wyjechać?
- A czy ja
powiedziałam, ze chce wyjechać teraz? Nie. Najpierw chcę nauczyć się kontroli
od nowa. A dopiero, gdy mi się to uda wyjadę. I myślałam Chuck, że kto jak kto, ale że ty mi w tym pomożesz i, że będziesz mnie wspierać, ale jednak myliłam
się co do ciebie- wampirzyca wykrzyczała po czym skierowała się w stronę drzwi.
Blair za nią wybiegła. Poszły razem na spacer porozmawiać. Teraz wampirzycy
potrzebna była rozmowa.
- Chcę,
żebyś wiedziała, że ja i Tyler jesteśmy z tobą
- Wiem i
dziękuję – odpowiedziała Alison
- Ale
liczyłaś, że właśnie on będzie po twojej stronie.
Alison
oparła się o drzewo, ponieważ byli w lesie. Spojrzała w niebo i zapytała przyjaciółki:
- Jak to
zrobiłaś?
- Co ?-
zapytała zdezorientowana Blair
- Jak się
poznałyśmy kochałaś Dina a teraz jesteś szczęśliwa z Tylerem. Jak to zrobiłaś?
- Wydawało
mi się, że kocham Dina. Potem pojawił się Tyler i to on okazał się tym jedynym.
- Myślisz,
że mi też, by się udało? Znaleźć kogoś z kim byłabym szczęśliwa?
- Szczęście
lub cierpienie daje osoba, którą się kocha…..
- Boże czy
ja nie zasługuję na odrobinę szczęścia, na odrobinę miłości? Wszystko się wali.
Moje życie obróciło się do góry nogami. Najpierw Gared później Katherine a
teraz Chuck i Klaus.
Nie "za drzwi", a "zza drzwi". Nie pasuje mi zdanie "Nie mogła złożyć liter do kupy". Według mnie powinno to brzmieć w ten sposób: "Nie mogła poskładać liter w słowa". Powinnaś pisać więcej zdań złożonych. Dlaczego? Opowiadanie będzie się znacznie lepiej czytać. Dobrze, że dodałaś opisy pomieszczeń (chociaż mogłyby być bardziej szczegółowe).
OdpowiedzUsuń"- Wiem i ja ciebie również, ale wiem także, że Chuck nie jest ci obojętny.- powiedziawszy to wyszedł z domu zostawiając dziewczynę. Wampir wrócił do domu, gdzie zastał Bree:"
W tym fragmencie brakuje mi chociaż najmniejszego opisu trasy do domu. Brzmi to jakby wyszedł z domu dziewczyny i nagle pojawił się u siebie. Jakby drzwi od jego domu były 2-3 metry od drzwi domu dziewczyny.
Całkiem fajna notka, ale całkowicie zgadzam się z Aoi-chan ;d czekam na kolejną notką i sorki, że dopiero teraz ją czytam. Zapraszam http://atakujac-rzeczywistosc.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNa końcu mogłaś jeszcze jedno zdanie dopisać, bo się notka kończy tak bez sensu. Po za tym to rozstanie Dina i Eleny było super pomysłem;D Akcja coraz bardziej się rozwija...
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie piszesz, blog super;) Czekam na więcej postów!!!
OdpowiedzUsuńMoże zainteresuje Cię mój blog, zapraszam: http://muzanadzis.blogspot.com/
Ciekawe.. Ale co będzie z Eleną i Dinem ?! ;(
OdpowiedzUsuńZa drzwi.?
OdpowiedzUsuńZza drzwi.?
Podoba mi się to, że piszesz oczami różnych postaci. Opowiadanie robi się coraz ciekawsze.:)
Zrobiło mi się szkoda Eleny i Dina.. A jego imię nie powinno pisać się Dean? Czyta się Din, ale mniejsza z tym. Fajny rozdział.
OdpowiedzUsuńfajny
OdpowiedzUsuńSzkoda Eleny i Dina :( Ciekawe co dalej z nimi będzie. Trochę dziwne zakończenie, ale i tak świetnie
OdpowiedzUsuń