Alison od dwóch tygodni mieszka u Tylera. Przez ten czas nie widziała
się ani razu z Chuckiem. Blair, Tyler, Din i Bree wspierali wampirzycę jak
tylko mogli, ale ona większość czasu siedziała sama w domu i chciała być sama.
Pewnego dnia Alison postanowiła wyjść z domu. Zdała sobie sprawę, że nie
potrafi kontrolować swojego życia i że musi wziąść je we własne ręce. Dlatego
też musi pozbierać sie. Wampirzyca pojechała do baru napić się. Usiadła tam
gdzie zawsze i zamówiła Wiski po czym jednym łykiem wypiła zawartość kieliszka
i zamówiła następną kolejkę. Czekając na zamówienie odwróciła się na krześle
obracanym i zobaczyła przy stoliku zakochaną parę. Trzymali się za ręce i
uśmiechającą się do siebie. Patrząc na nich poczuła dziwne ukucie w sercu,
które sygnalizowało, że ona nigdy nie będzie tak spędzać czasu z osobą, którą
kocha. Barman postawił zamówienie przed dziewczyną. Alison chcąc odwrócić się,
aby wypić alkohol zauważyła przy drzwiach wejściowych Chucka. Odwróciła się
szybko i wypiła Wiski. Wampir podszedł do niej i powiedział:
- Hej
- Hej- odpowiedziała dziewczyna nie patrząc na wampira.
- Przepraszam. Nie wiedziałem, że tu będziesz. Pójdę już.
- Nie daj spokój. Jesteśmy dorosłymi ludźmi.Mieszkamy w jednym mieście
to oczywiste, że prędzej czy później wpadlibyśmy na siebie. Nie musisz
wychodzić. – powiedziała tym razem parząc wampirowi prosto w oczy. Chuck
przysiadł się obok i zamówił to samo co dziewczyna. Zapanowała między nimi cisza.
Chuck spojrzał się na dziewczynę i wahał się czy się odezwać. Czuł się jakby
obok niego była bomba i zostało mu kilka minut. Podjął decyzję i powiedział:
- Ja… nie wiedziałem….
- Wiem Chuck, ale to nie znaczy, że mogę ci teraz wybaczyć. Za mało
czasu minęło. Może kiedyś.
- Rozumiem.
- Przepraszam, ale muszę już iść. Cześć. – powiedziała to i chciała
odejść, ale na chwilę zatrzymał ją głos:
- Miło było cię znów zobaczyć.
Nie odpowiedziała tylko ruszyła dalej do wyjścia. Po drodze rozmyślała
nad spotkaniem. Myślała, że gdy go zobaczy poczuje się gorzej. Ale tak nie było.Jednak
nie może zapomnieć o tym co zrobił. Po kilkunastu minutach jazdy znalazła się
pod willą Klausa i jego brata. Postanowiła odwiedzić Elijahe, żeby dowiedzieć
się kiedy nie będzie go w domu, gdyż uważała, że to odpowiednia chwila, aby
wdrożyć swój plan B w życie. Musiała się upewnić, że Klaus będzie sam w domu.
Po chwili rozmawiała z pierwotnym w salonie.
- Jak się czujesz ?
- Dziękuję już dobrze. Chciałam ci podziękować za to, że mi powiedziałeś
i w zamian za przeprosiny, że nie odzywałam się do ciebie przez dwa tygodnie
zaprosić cię na kawę. Co ty na to? Może jutro?
- Och przepraszam cię, ale dziś wieczorem wyjeżdżam. Mam parę spraw do
załatwienia. Wrócę za dwa dni. Ale jeśli chcesz pogadać czy coś to mogę to
odwołać….
- Daj spokój. Mówiłam ci już, że zemną wszystko w porządku. Gdy wrócisz
nadrobimy to. A poza tym to jesteśmy w związku bez zobowiązań pamiętasz? Nie
odwołujemy swoich planów dla wypicia ze sobą kawy.
Wampir podszedł do dziewczyny i
namiętnie ją pocałował. Alison zdała sobie sprawę, że ostatni raz dotyka go.
Ostatni raz czuje jego usta na swoich i słyszy jego głos. Miała się dowiedzieć
tylko kiedy nie będzie go w domu i wyjść od razu, ale nie mogła tak postąpić.
Musiała się z nim pożegnać. Do tej pory nie zdawała sobie sprawy jak bardzo
jest dla niej ważny. Znają się ponad miesiąc a widzą o sobie prawie wszystko.
Oczami Alison
Dlaczego nie mogłam zakochać się w nim a nie w Chucku.
Całowali się coraz bardziej namiętnie. Następnie wziął ją na ręce nadal
całując i z wampirzą szybkością przeniósł ją do swojej sypialni. Posadził ją na
wielkim łóżku a następnie nachylił się nad nią, aby ją pocałować. Ustami
schodził co raz niżej. Dłonią gładził jej
gładkie włosy. Na chwile oderwali się od siebie, jakby chcieli złapać
powietrze. Prze ten czas patrzyli sobie głęboko w oczy. Wyglądało to jakby
oboje tonęli w nich nawzajem. Znów się pocałowali. Tym razem pocałunek był
spokojniejszy, ciepły, potem zrobił się gorący. Jej dłoń błądziła po jego szyi.
Po ramionach, muskając jego skórę i niżej… Po pół godziny Alison leżała na jego
klace piersiowej a Elijah ją obejmował. Wampirzyca dawno nie czuła się tak
dobrze. Nie czuła się bezpiecznie. Szkoda, że musi to stracić. Po jakimś czasie
powiedziała:
- Muszę już iść.
- Już? Zostań jeszcze chwilę.
- Nie chcę się natknąć na Klausa. –powiedziała owijając się pościelą i
schodząc z łóżka, aby zebrać z podłogi swoje ciuchy. Spojrzała się na wampira i
zapytała:
- Mogę skorzystać z łazienki?
- Jasne chociaż wolałbym, abyś wcale się nie ubierała tylko została ze
mną w łóżku.
Po piętnastu minutach wyszła ubrana z łazienki. W sypialni zastała
wampira, który również wstał. Skierowała się do wyjścia przed czym
spojrzała ostatni raz na niego.
Oczami Alison
Żegnaj Elijah.
Wróciła do domu Tylera. Po drodze rozmyślała nad planem B. Postanowiła
jutro z samego rana iść do rezydencji Salvatore i tak jak poprzednim razem
zostawić listy oraz wziąć przygotowany kołek. Wchodząc do domu zastała
przyjaciela siedzącego na kanapie w salonie. Zdziwiona wampirzyca zapytała:
- Myślałam, że będziesz z Blair.
- Coś jej wypadło. A ty co dziś robiłaś?
Dziewczyna zauważyła, że wilkołak dziwnie na nią patrzy, więc
powiedziała siadając obok niego:
- Dowiedziałeś się o moim spotkaniu z Chuckiem?
- Nic ci nie umknie. Jak się czujesz? Myślałem, że Chuck będzie
rozszarpany na drobne kawałeczki.
- Miałam 150 lat, aby oswoić się z śmiercią rodziców. I to zrobiłam.
Tylko, gdy dowiedziałam się prawdy ten ból wrócił. Wiesz ten kto powiedział, że
czas leczy rany mylił się. Czas nie leczy ran tylko powoduje, że na pewne
sprawy patrzymy z dystansem , ale nigdy nie uleczy. Bo co nas zraniło to zawsze
pozostanie w nas i nigdy o tym nie zapomnimy. Nie mogłam rozszarpać go na
drobne kawałeczki, bo mimo tego co zrobił to nie zmienia faktu, że on nie znał
mnie wtedy. To nie zmienia faktu, że go nadal kocham pomimo wszystkiego. A
wiesz co jest najgorsze? Najgorsze jest to, że boję się, że on mnie może nie
wiadomo jak skrzywdzić a i tak będę go kochać.
Wampirzyca zaczęła płakać. Wilkołak próbując pocieszyć przyjaciółkę
przytulił ją. Tak spędzili całą noc.
Z samego rana wampirzyca pojechała do rezydencji Salvatore a
jednocześnie swojego domu. Miała nadzieję, że nikogo nie zastanie gdyż chciała
zostawić listy pożegnalne tak jak zrobiła to ostatnio. Jednak nie poszczęściło
jej się, bo w domu był Chuck. Wampirzyca weszła do rezydencji i usłyszała syk a
raczej jęk, który był spowodowany bólem. Szybko pobiegła do salonu, skąd dobiegały
odgłosy. Zastała tam Chucka leżącego na podłodze z drewnianym kołkiem wbitym w
jego ciało. Nie mógł wyciągnąć kołka. Jego wzrok prosił o pomoc na co Alison
podeszła do niego pytając:
- Co ci się stało?
-ssss… Twój chłopak złożył mi wizytę- wyszeptał sycząc z bólu przy tym.
Wampirzyca uklękła przy nim. Była na niego wściekła za to co zrobił.
- Dziwię ci się, że sama tego nie zrobiłaś. – powiedział, gdy wyjmowała
mu drewno z klatki piersiowej. Wampirzyca patrząc na niego i trzymając kołek,
który właśnie wyjęła z jego ciała wbiła mu go z powrotem na co wampir zajęczał
głośno z bólu. W tym samym momencie Elena, która stała za nimi wydarła się na
całą rezydencję.
- Jesteśmy kwita Chuck- powiedziała do niego wstając i kierując się do
dziewczyny:
-Jest cały twój.
- Ty wariatko. Mogłaś go zabić- wywrzeszczała Elena
Wampirzyca zignorowała dziewczynę i skierowała się na górę. Będąc w
swoim pokoju zdałą sobie sprawę, że musi napisać jeszcze jeden list. Wyjęła
więc kartkę i długopis oraz kopertę.
Skończywszy pisać zapakowała list w kopertę. Następnie ocierając łezkę w
oku wstała i skierowała się do szafki obok jej łóżka, gdzie schowane były
listy, które napisała wcześniej. Zastanawiała się, gdzie położyć je, gdyż Chuck
i Elena byli w domu i mogli je zobaczyć. Postanowiła, że położy je w sypialni
Bree, gdyż czarownica wyjechała na jakiś czas i miała wrócić dopiero jutro. Następnie
wróciła do swojego pokoju i spod materaca wyciągnęła kołek, który schowała za
swoimi ubraniami tak jak poprzednio. Ubrała kurtkę i sprawdziła w lustrze czy
nie widać broni. Następnie wyszła. Kierując się do drzwi zatrzymała się przed
salonem, gdzie Chuck leżał nadal na podłodze a Elena była w piwnicy po krew dla
niego. Wampirzyca podeszła do niego i powiedziała:
- Przepraszam.
- Daj spokój. Po tym co zrobiłem powinnaś mnie zabić,
Zaśmiali się oboje po czym z troską zapytała:
- Na pewno wszystko w porządku?
- Moje ego zostało podrażnione, gdyż jeszcze nigdy nie oberwałem dwa
razy z rzędu.
Znów wybuchli śmiechem po czym wampirzyca spojrzała na wampira i wyszła
z domu. Wsiadła w samochód i odjechała. Minutę później wróciła Bree. Weszła do
salonu i przywitała się z Eleną i Chuckiem a następnie z Blair, Tylerem i
Dinem, którzy wrócili z zakupów.
- Miałaś wrócić dopiero jutro- zapytał Tyler.
- Znalazłam coś ważnego i wróciłam wcześniej. Ale zanim wam to powiem
musimy zaczekać na Alison i w tym czasie wezmę kąpiel.
Każdy, gdy usłyszał imię wampirzycy zrobił smutną minę co czarownica
zauważyła.
- Co się dzieje?
- Bo widzisz Bre…- zaczął Din
- Alison przez jakiś czas już z nami nie mieszka- dokończył Chuck.
- Jak to? Widzę, że się działo podczas mojej nieobecności. Opowiecie mi
wszystko, gdy się trochę ogarnę. – powiedziała to a potem skierowała się do
swojej sypialni. Zauważyła listy na swoim łóżku. Zdziwiła się, gdyż nie była
zarejestrowana i nie powinny przychodzić do niej listy tutaj. Wzięła je do ręki
i zauważyła, że na każdej kopercie jest inne imię. Otworzyła kopertę ze swoim
imieniem i zaczęła czytać.
Droga Bree
Mimo tego, że znamy się krótko…
Przeczytała dalszy ciąg listu i
zatrzymała się na ‘’Moja śmierć to jedyny sposób, aby zabić Klausa.’’ Myślała,
że przewidziała się i przeczytała cały list od początku a gdy zrozumiała co
postanowiła zrobić wampirzyca zbiegła szybko na dół krzycząc:
- Kidy ostatnio widzieliście ją?
- Była tu z pięć minut temu? – odpowiedziała Elena
- Chce zabić Klausa zabijając siebie. Zostawiła każdemu listy
pożegnalne. Musimy ją zatrzymać-
wytłumaczyła wszystkim, którzy wpatrywali się w nią. Na te słowa każdy wybiegł
z domu. Elenie się wcale nie spieszyło, gdyż wolała, aby im się nie udało
zatrzymać wampirzycy. Jednak udawała przed Chuckiem, ze przejęła się losem jego
przyjaciółki. W tym samym czasie Alison stała przed drzwiami willi Klausa,
które otworzył sam wampir. Zaprosił ją do środka mówiąc:
- Elijaha wyjechał, myślałem, ze powiedział ci.
- Niee nic mi nie wspominał. – skłamała wampirzyca. I chyba jej
uwierzył, bo powiedział:
- Jego nie ma, ale ja jestem. Może się czegoś napijesz?
- Chętnie-odpowiedziała.
Zostawił ją samą w salonie. Jej uwagę znów przykuł fortepian. Gdy była
tu pierwszy raz miała ochotę na nim zagrać. ‘’A co mi tam’’ pomyślała siadając
przed nim i zaczynając grać. Grając w głowie mignęła jej myśl’’ Przynajmniej
umrę, przy czymś co sprawia, że jestem szczęśliwa’’. A miała na myśli muzykę
oraz taniec. W tym momencie wrócił Klaus z kieliszkami szampana. Postawił jeden
na fortepianie i wpatrywał się w dziewczynę, która nadal grała. Skończywszy
zwrotkę przestała i napiła się alkoholu a Klaus powiedział:
- Świetnie grasz.
- Będziesz mi teraz mówił komplementy?
Wstała i podeszła do okna. Wampir usiadł przed fortepianem, ale nie
grał. ‘’ Teraz’’ pomyślała wampirzyca i wyjęła kołek. Wyciągnęła go przed
siebie już zrobiła zamach, aby wbić sobie go prosto w serce, ale coś jej
przerwało….
W tym momencie do willi Klasa wparowali przyjaciele wampirzycy. Klaus
widząc kołek trzymany przez nią domyślił się co jest grane. Towarzysze
wyszeptali:
- Dzięki bogu zdążyliśmy.
- Alison nie rób tego –
powiedział Din.
- Lepiej go posłuchaj – dopowiedział Klaus.
-Tylko tak mogę was ochronić prze nim. Ja was w to wpakowałam i ja was z
tego wyciągnę.
- Boże jesteśmy rodzina Ali. A rodzina popełnia głupoty. Spójrz na
Chucka. On co chwile krzywdzi innych…
- Dzięki- powiedział Chuck
-Ale wybaczymy mu, bo należy do rodziny. I tak jest z każdym z nas.
Odłóż ten kołek. Ali rozwiążemy to razem. Damy radę.
W momencie kiedy wampirzyca opuściła kołek na podłogę Klaus odetchnął z
ulgą na co Blair powiedziała:
- Co spadł ci kamień z serca? Oł chwileczkę zapomniałam, że ty nie masz
serca.
- Zabawna jesteś słonko.
- Ej nie mów tak do mojej dziewczyny, bo pożałujesz tego.
- Co zrobisz zabijesz mnie? Nie zrobisz tego, bo ucierpi przy tym wasza
przyjaciółeczka.
Następnie skierował się do córki:
- Powinienem się na tobie zemścić ty kretynko. Miałaś trzymać nas przy
życiu a ty chciałaś nas zabić.
- Ale się boję. Parzcież mnie nie zabijesz. A spróbuj skrzywdzić
któregoś z nich to pierwszy kołek który mi wpadnie w ręce przebije moje serce a
przy tym twoje.
Następnie wszyscy wyszli z willi zostawiając wampira samego. Na zewnątrz
każdy oprócz Eleny wykrzyczał na dziewczynę:
- Co ty chciałaś zrobić?
A następnie ją przytulili. Będąc już w rezydencji Bree powiedziała do
wszystkich a głównie do Alison:
- Gdybyś zaczekała minutkę jak wrócę dowiedziałabyś się czegoś ważnego.
- Co masz na myśli ?
- Wiem jak zabić Klausa tym razem to nie jest coś co prawdopodobnie nie
istnieje. –powiedziała uprzedzając wypowiedź wampirzycy. Każdy wpatrywał się z
wyczekiwaniem na czarownicę, która powiedziała wyjmując z tory pewien
przedmiot:
- To jest srebrna kula wykonana w
14 wieku. Jest starsza od samego Klausa. Odpowiednie zaklęcie rzucone w
odpowiednim miejscu sprawi, że ta kula zabije go.
Każdy oprócz Eleny i Alison wybuchł radością a córka Klausa przerwała im
pytając:
- Co to za miejsce?
- Pole, w którym zabito 100 czarownic w Salem.
Patrząc na niedowierzającą wampirzycę powiedziała:
- Uda nam się Ali. A wiesz czemu? Bo zrobimy to razem.
Po krótkiej chwili Blair powiedziała:
-Zostawiłaś nam wszystkim listy
pożegnalne to może je przeczytamy?
- Nieee… Na pewno nie.- mówiąc to pobiegła szybko na górę, żeby zabrać
listy. Chuck wiedział, że tak postąpi, więc od razu, gdy wrócili zabrał kopertę
ze swoim imieniem. Wampirzyca zauważyła, że nie ma listu do niego. Blair
podeszła do wpatrującej się w koperty dziewczyny i wyrwała jej z ręki. Po czym szybko
rozdała je każdemu. Alison chciała tego uniknąć. Wiedziała, że je przeczytają,
ale myślała, że ona będzie wtedy martwa. Gdyby wiedziała, że tak to się potoczy
pewnie napisałaby coś innego. ‘’A może nie’’ pomyślała wampirzyca idąc do
swojej sypialni. Blair czytając w swoim domu list powiedziała na głos ‘’ Ja
ciebie też kocham siostro’’. Din również czytając słowa jego przyjaciółki
spojrzał w niebo i pomyślał;; Jak dobrze, że jest cała’’. Tyler po przeczytaniu
napisał smsa do wampirzycy ‘’Dziękuję za te miłe słowa. Cieszę się, że jesteś
ze mną’’. Elena również siedząc w swoim fotelu zajrzała do koperty po czym
powiedziała sama do siebie ‘’ Jeśli myślisz, że uwierzę w twoje słowa o się
grubo mylisz’’ Chuck siedział w swojej sypialni i wyjął list, który od razy
zaczął czytać. Po tym wyszedł i skierował się do sypialni dziewczyny. Zapukał i
wszedł nie czekając na odpowiedź.
- Jak zawsze nie czekasz na
odpowiedź.
- Taki już jestem.
Wampirzyca spojrzała na niego i zauważyła, że trzyma list w ręku i
powiedziała:
- Czytałeś?
- Tak.
- Chuck… napisałam to bo…. Po prostu musiałam to zrobić. Ale nie możemy…
Ja nie mogę tak dalej.
- Czyli nie możemy zostać przyjaciółmi?
- Nie wiem. Może jak opadnie to napięcie między nami, ale na pewno nie
teraz.- wyszeptała i patrzała z załzawionymi oczami na odchodzącego wampira.
Chuck wyszedł z rezydencji a Alison rzuciła się na łóżko i zanurzyła się w
płaczu.
No, no, rodział sam w sobie świetny, dobrze by było gdyby Alison była z Chuckiem ;P
OdpowiedzUsuńDopatrzyłam się kilku błędów ale nie są ważne
Jedyne mankamenty, które zauważyłam to powtórzenia, na początku rozdziału. Cała reszta jest świetna;) Aż żałuję, że tak krótka.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział.. Czytam dalej :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział było trochę błędów, ale to nie ważne bo akcja jest ciekawsza niż te błędy :D
OdpowiedzUsuńNie licząc tych powtórzeń, które podczas czytania strasznie "rzucają" sie w oczy to jest BARDZO DOBRZE.:)
OdpowiedzUsuńZ rozdziału na rozdział idzie Ci coraz lepiej.:))