Następnego dnia Bree, Blair oraz
Din wyjechali do dobrej znajomej czarownicy Karen. Elena, Chuck oraz wampirzyca zostali w
rezydencji. Zakochana para przytulała się w salonie,do którego weszła Alison. Nalała
sobie wina i wychodząc spojrzała ukradkiem na Chucka. Elenie nie umknęło to
spojrzenie. Po pół godziny Elena wyszła kłamiąc chłopakowi, że ma coś do
załatwienia.Powiedziała, że musi jechać z ciocią Judy do lekarza. Po upływie paru minut Chuck
również wyszedł z rezydencji. Postanowił iść napełnić lodówkę z krwią, gdyż
zostało tylko kilka torebek.Musiał jechać do szpitala oddalonego o kilka miast, gdyż w tutejszym zaczęli coś podejrzewać.Wampirzyca została sama. Poszła znów nalać sobie
kolejną lampkę wina. Rozkoszując się pierwszym łykiem czerwonego płynu
zauważyła stojącą za nią Elene. Nie zdążyła się odwrócić do dziewczyny, gdyż
poczuła ogromny ból a następnie zobaczyła kołek przebijający jej brzuch. Po
kilku sekundach upadła i straciła przytomność. Elena zadowolona z powodzenia
swojej misji przyczołgała ciało do piwnicy. Zostawiła wampirzycę z jednym z pustych
pomieszczeń. Następnie wróciła do salonu, aby sprzątnąć szkło i wino,
które wampirzyca rozlała upadając. Godzinę później Alison ocknęła się.
Otwierając pomału oczy zrozumiała, gdzie się znajduje. Nie miała sił. Chciała
wstać, ale w tym samym momencie zorientowała się, że ma przykute ręce
łańcuchami do ściany. Przez chwilę próbowała się z nimi siłować. Do momentu,
gdy weszła Elena i powiedziała :
- Och nie trać sił, bo chyba nie
zostało ci ich wiele prawda? Kiedy się ostatni raz karmiłaś ?
Wampirzyca patrzała na dziewczynę zdezorientowana. Nie wiedziała co się stało. Po chwili wyszeptała:
- Wstrzyknęłaś mi verbene….
- A potem przebiłam cię kołkiem –
dokończyła podchodząc do Alison i wyciągnęła z całej siły drewno. Gdy to robiła
wampirzyca warknęła z bólu. Elena zaczęła krążyć obok swojego więźnia. Po chwil
zaczęła swój monolog:
- Zapytasz pewnie dlaczego ? A no
dlatego, że nie mam zamiaru się dzielić z tobą swoim chłopakiem. Widzę jak na
niego patrzysz tymi swoimi dużymi ,pięknymi oczami. A on,gdy to robisz ma ochotę pobiec
do ciebie. Dlaczego się nie zabiłaś wtedy u Klausa? Twój plan by się udał gdyby
nie te twoje głupie listy.
- Droga Eleno…Nasze relacje nigdy nie były...
Zarecytowała udając głos krwawiącej
dziewczyny. A następnie dodała głosem swoim pełnym wrogości:
- Co myślałaś, że się nabiorę na
te twoje słówka?
- Wypuść mnie. Zaraz wróci Chuck.
Obiecuję, że nic mu nie powiem, że to ty. – nie odpowiedziała na zadane pytanie .
- Chuck pojechał napełnić waszą
lodówkę krwią. Musiał pojechać długą drogę do szapita, gdyż do miejscowego już
nie mógł. Zaczęliby coś podejrzewać, gdyby drugi raz z rzędu skradziono całe
zapas krwi. Więc prędko nie wróci. A po za tym jak myślisz komu by uwierzył.
Dziewczynie, która chciała się sama zabić u Klausa czy swojej ukochanej, która
powie mu parę słówek i zrobi dla mnie wszystko. A jeśli myślisz, że ktokolwiek
uwierzy tobie to się grubo mylisz. Ostatnio odbudowałam więzi z Blair. Bree
mnie lubiła zawsze a co do Dina….. Din nadal mnie kocha.
- Czego chcesz- powiedziała
Alison. W tym momencie dziewczyna zatrzymała się obok niej. Ukucnęła i
nachyliła się nad nią tak, aby mogła jej wyszeptać do ucha:
- Chcę zemsty. Chcę,abyś odpokutowała
za każde spojrzenie Chucka na ciebie. Chcę, abyś zaznała takiego bólu, którego
nigdy nie zaznałaś.
- To ci się raczej nie uda, gdyż już
wiele wycierpiałam.
- Tak ci się tylko wydaje-
odpowiedziała po czym wyciągnęła z kieszeni tylnej nóż kuchenny i przybliżyła
go do twarzy Alison. Nie wahając się ani chwili zrobiła wielką ranę na jej
policzku. Wampirzyca krzyczała z bólu przy tym i przy następnych ranach robionych
nożem.
- Wiesz jak byłam mała zawsze
podziwiałam Hudiniego. Zabawmy się w iluzję.
Poszła do kuchni. Po kilku
minutach wróciła z małą skrzyneczką. Stała kilka kroków od krwawiącej
wampirzycy. Wyjęła kilka noży i powiedziała:
- Najpotężniejszy iluzjonista ani
razu nie zranił swoich asystentek przy tej sztuczce. Mi chodzi o coś zupełnie
odwrotnego.
Zaczęła rzucać noże po kolei w
dziewczynę. Ani razu nie chybiła. Po całym domu rozlegał się krzyk. Następnie wyjęła je z ciała. Elena zaczęła się śmiać. Wyjęła z
kieszeni zieloną roślinę z małymi fioletowymi kwiatkami . Wampirzyca od razu
wiedziała, że to werbena. Ukochana Chucka znów ukucnęła przed Alison i
powiedziała :
- Mała, biedna cierpiąca Ali. Już
nie jesteś taka silna. – powiedziawszy to znów zaczęła się śmiać i podniosła
roślinę na wysokość twarzy zakładniczki. Z każdą sekundą werbena zbliżała się
do ciała wampirzyca. Aż w końcu Elena gładziła rośliną po twarzy jakby miała w
ręku piórko. Alison krzyczała z bólu. Czuła jakby cała twarz jej się paliła. Z
wściekłością wysyczała :
- Nie ujdzie ci to na sucho – a
następnie otrzymała kolejną dawkę bólu. Po kilku sekundach spojrzała na Elenę i
zadała jej pytanie:
- Skąd to wzięłaś……. Skąd wzięłaś
verbene?
- Chuck mi pokazał hodowlę
Salvatorów. Oł nie wiedziałaś? Pewnie nie mają do ciebie takiego zaufania jak
do mnie. W końcu seks z dwoma braćmi daje jakieś korzyści.
- Boże nie wiem co oni w tobie
widzą.
- Widzą we mnie małą bezbronną i
słodką dziewczynę…..
- Która tak naprawdę jest jędzowatą
suką- dokończyła prędko za Elenę.
- Możesz mnie nazywać jak chcesz,
ale to ja wygrałam tą bitwę.
- Bitwę może tak, ale nie wojnę-
wyszeptała wymęczona i cała krwawiąca wampirzyca na co uzyskała odpowiedź:
- Tak ci się tylko wydaje.
Spojrzała na zegarek. Było już
późno. Wiedziała, że zaraz wróci Chuck, więc musiała iść. Na pożegnanie
powiedziała z uśmiechem :
- Nie mogę się doczekać drugiej
rundy.
Elena pojechała do pobliskiego
szpitala do ciotki. A w tym samym czasie do rezydencji wrócił Chuck. Zszedł do
piwnicy, aby zostawić przywiezioną krew. Włożywszy ją do lodówki usłyszał jęk
Alison, który był spowodowany próbą uwolnienia się dziewczyny. Chuck szybko
znalazł się w pomieszczeniu skąd dobiegał odgłos. Zobaczył przykutą i
wyczerpaną przyjaciółkę. Była cała we krwi. Gdyby była człowiekiem dawno by nie
żyła. Można by powiedzieć, że uszło z
niej życie. Chuck podszedł do niej szybko. Zdjął łańcuchy z jej rąk i patrząc na
wymęczoną dziewczynę powiedział:
- Boże kto ci to zrobił?
- E……- Alison była tak
wykończona, że nie miała sił dokończyć.
- Elijah-? wykrzyczał wampir
- E…… Elena – wyszeptała po czym
straciła przytomność.
Przyznam, że nie spodziewałam się poznać Elenę z tej strony;)
OdpowiedzUsuńNo no, Epic. Chociaż i wole, żeby Chuck był z Eleną a nie z Alison. Post świetny.
OdpowiedzUsuńŁohohoho! Świetny rozdział. Nie spodziewałam się tego po Elenie
OdpowiedzUsuńNigdy bym się tego po Elenie nie spodziewała no ale przynajmniej jakieś zwroty akcji są :D
OdpowiedzUsuńJak widać wszyscy sa zdziwieni Eleną... Ja równiez.:)
OdpowiedzUsuńBez białego tła o wiele lepiej.:)
Komentuję dalej.:)