O siódmej rano wszyscy spotkali się przed hotelem. Każdy miał
spakowane najpotrzebniejsze rzeczy. Din powiedział :
- No to co w drogę.
I ruszył do samochodu, ale Alison krzyknęła za nim :
-Din chyba o czym zapomniałeś.
Wampir kiwnął przecząco głową. W głowie przewijały mu się
wszystkie przedmioty, które będą im potrzebne i każdy znalazł się w torbie.
Bree, Tyler oraz Blair zaczęli się śmiać. Alison podeszła do Dina i powiedziała
:
- Zapomniałeś o tym, że nie każdy jest wampirem i niektórzy
potrzebują pożywnego śniadania.
Din zwrócił się do Bree i Tylera :
- Bardzo was przepraszam. Zapomniałem o tym.
Śmiejąc się poszli do stołówki, w której podawali posiłki.
Tyler i Bree zjedli śniadanie po czym zamówili takie same porcje na wynos na
drogę. Następnie wyjechali. Bree wytłumaczyła Dinowi trasę. Okazało się, że
muszą przejechać 160 kilometrów a następnie czeka ich wycieczka po górach. Po
kilku godzinach wysiedli z samochodu. Każdy powiedział’’ wow’’, a raczej
powiedzieliby, bo krajobraz zaparł im wdech w piersiach. Jeszcze nigdy nie
widzieli czegoś tak pięknego. Wzięli wszystkie swoje rzeczy i ruszyli drogą, którą wskazywała im mapa. Na samym czubku góry widniał śnieg, który jeszcze nie
stopniał. Na dole, tam gdzie oni się znajdowali była piękna zielona trawka.
Niebo było błękitne. Obłoki układały się w różne przedmioty. Ptaszki, które
właśnie się obudziły wylatywały ze swoich dziupli i zaczęły swój koncert
muzyczny. Szli przez jakieś piętnaście minut po czym Alison zapytała Bree:
- Ta twoja przyjaciółka mówiła, że gdzie konkretnie
znajdziemy tą roślinę ?
- Mamy szukać starego i opuszczonego domu za czasów drugiej
wojny światowej. W 1965 roku podobno ktoś tę roślinę tam widział. Jakby przeżyły do
tamtego roku to może teraz też.
Oczami Alison
Oby przeżyły te rośliny do dziś, bo jeśli nie to stracę całą
swoją nadzieję.
Szli przez pół godziny. Tyler i Bree byli już trochę
zmęczeni, ale nic nie mówili. Wiedzieli, że ta sprawa jest ważniejsza od ich
zmęczenia. Po chwili każdy usłyszał dziwny szum. Przyśpieszyli kroku i po
pięciuset metrach zobaczyli coś niesamowitego. Przed ich oczami stanął ogromny
wodospad. Wpatrywali się w niego jak zaczarowani. Przerwała wszystkim
wampirzyca:
- Musimy je przeskoczyć, bo przejście zajmie nam kilka
godzin. Din weźmiesz na barana Tylera a Blair Bree.Tyler spojrzał z wdzięcznością na Alison. Blair nagle i
głośno powiedziała:
- Ej zaraz a dlaczego ja nie mogę skoczyć z Tylerem?
Chłopak wiedział, zę jego dziewczyna w końcu zada to pytanie.
Odpowiedział jej spokojnym głosem:
- Kochanie to ja powinienem nosić cię na rękach a nie ty
mnie. Zrozum czułbym się niezręcznie w takiej sytuacji.
Po chwili każdy był gotowy. Bree siedziała na plecach Blair a
Tyler na Dina.
Mieli już skoczyć, ale przerwał im Din :
- Chwila czarownice nie latają na miotłach?
Każdy zaczął się śmiać a Bree odpowiedziała chłopakowi :
- Czarownice tak latają na miotłach jak czosnek działa na
wampiry.
Po krótkiej chwili wampiry
podeszły do krawędzi urwiska, który był bardzo stromy. Cofnęli się o kilka
metrowych kroków a następnie rozpędzili się i skoczyli. Dla krwiopijców nie
było w tym nic nadzwyczajnego, choć sprawiało im to przyjemność, ale Tyler i
Bree czuli się jakby latali. Po sześciu sekundach wylądowali po drugiej stronie
wodospadu.
- To było czadowe- wykrzyczał Tyler.
- No to teraz Blair musisz zabrać Tylera na wycieczkę, tylko
tym razem sam na sam i wydaję mi się, że już nie będzie się krępował, gdy go
będziesz nosić na barana. A tylko trochę przeczekaj z tą wycieczka, bo on niech
najpierw ochłonie po tej.
Każdy się śmiał oprócz chłopaka, który wpatrywał się w
wodospad. Blair podeszła do niego i powiedziała :
- Kochanie musimy już iść, ale nie martw się jeszcze tu
wrócimy.
Pokonując kilometr mijali zwierzęta, które uciekały na ich
widok. Pewnie wyczuwały dziwną aurę od wampirów. Następnie idąc przez trzy
kilometry nie natknęli się na żadną żywa istotę. Nawet nie było słychać śpiewu
ptaków. Atmosfera zrobiła się mroczna. Po piętnastu minutach zobaczyli
opuszczony i stary dom. Dokładnie taki jak opisywała Bree. Wampirzyca spojrzała
na czarownicę i zapytała :
- Co teraz ?
Bree nic nie odpowiedziała tylko spoglądała na dom. Aliosn
zrozumiała co ma na myśli kobieta. Powinna teraz iść sama. To ona
powinna znaleźć tą roślinę. Bree przekazała dziewczynie fotografię z
wizerunkiem rośliny. Wampirzyca ruszyła przed siebie. Bree w między czasie
pozbierała kilka roślin, które rosły obok niej, bo mógłby jej się przydać.
Alison zatrzymała się pięć metrów przed domem. Desperacko rozglądała się na
wszystkie boki. Nie musiała patrzeć na zdjęcie rośliny, bo tam nie rosła ani
jedna. Wszyscy po zachowaniu Alison wyczuli co się stało. Stracili nadzieję i
dobrze o ty wiedzieli. W drodze powrotnej nikt się nie odezwał ani razu.
Wampirzycę nic już nie obchodziło nawet Chuck.
Oczami Aliosn
Może to dobrze, że wyruszyliśmy na ta wycieczkę mimo tego, że nic nie znaleźliśmy. Spędziliśmy razem trochę czasu, bo później nie będzie to możliwe, bo czas na plan B
Stworzyłam stronę miejsca z opowiadania, w której możecie zobaczyć jak wyglądają m.in. domy bohaterów oraz zaktualizowałam stronkę bohaterów.
jestem bardzo ciekawa czy w końcu uda im sie znaleźć te rośline i jaki jest plan B ^^
OdpowiedzUsuńZnalazłam u ciebie kilka nieznacznych błędów, ale po za tym rozdział jest ok. I szczerze powiedziawszy myślałam, że znajdą tą roślinę, a tu niespodzianka;D
OdpowiedzUsuńJeju, cudowne. Masz naprawdę talent. Bardzo jestem ciekawa planu b i dalszych rozdziałów.
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga. Zaobserwuj, skomentuj – będzie mi miło ;) Na pewno się odwdzięczę ;*
Life-by-mela.blogspot.com
Ciekawe opowiadanie , napisane naprawę w fajny sposób i z odrobiną humoru. W sumie wampiry nie muszą pamiętać o śniadaniu :) Ciekawy miałaś pomysł z umieszczeniem tych zdjęć z miejsc w których rozgrywa się opowiadanie. Pierwszy raz się z czymś takim spotkałem :)
OdpowiedzUsuńPiękne <3. Czekam na nastepny :3
OdpowiedzUsuńverranowe.blogspot.com/
Wow..świetny rozdział..masz dużą wyobraźnie ;)
OdpowiedzUsuńI kreatywność w XXI w to podstawa ;)
Zapraszam do siebie http://smileforme2.blogspot.com/
pisz dalej bo jestem ciek. planu B ;)
Wciągający rozdział.Masz naprawde ogromny talent do pisania.
OdpowiedzUsuńMój blog--> http://dobrze-przyprawione.blog.pl/
Mój blog na facebooku--> www.facebook.com/pages/dobrze-przyprawioneblogpl/340115886100305?ref=stream
Kocham twój blog!!!!
OdpowiedzUsuńJest taki piękny,a piosenka tutaj też mi się strasznie podoba.Nie przestawaj pisać...
Czekam na nn.
I zapraszam do mnie:
http://mrocznalove.blogspot.com/
Hm.. Ciekawe jaki jest ten plan B ;) Nie sądze by Alison zaprzestała na stracie nadziei.. No i dawaj linka do tej strony z fotkami do opowiadania. Gdy sie na coś patrzy łatwiej jest sobie wyobrazić. Super!
OdpowiedzUsuńooo rto jest zacne!!! przepikenie piszesz nie no ja juz chce kolejny rpzdział:D
OdpowiedzUsuńwgl uwiodło mnie to :d
http://i-want-to-live-my-life-alone.blogspot.com/
+obserwuje
Jesteś bardzo kreatywna i świetnie piszesz! Skąd czerpiesz inspirację do pisania?
OdpowiedzUsuńhttp://betty-s-world.blogspot.com/
hmmm... pomysł na moje opowiadanie zrodziło się dziki serialowi Pamiętniki wampirów- jest trochę podobne do serialu. Nie chciałam wszystkiego kopiować, więc wprowadziłam postać Alison i uważam, że to ona zmieniła całkowicie to opowiadanie. Inspiracje czerpię po prostu z mojej głowy. Czytam dużo książek i mam wybujałą wyobraźnia i to bardzo mi pomaga.
UsuńNie no jak mogłaś skończyć w takim momencie :((
OdpowiedzUsuńPo pierwsze: Masz zarąąąbisty styl pisania, aż chce sie czytać!
Po drugie: to, że kończysz w takim momencie, zachęca do przyjścia tu po raz kolejny!
Gratuluję wyobraźni, pisz dalej :) Bo znakomicie Ci to wychodzi :**
http://beautiful-end-of-everything.blogspot.com
To ja może zacznę od wyglądu :)
OdpowiedzUsuńJest tutaj ciemno, a zdjęcie w nagłówku brzydko wygląda. Ja rozumiem, że tu ma być ciemno, ale możesz sobie zamówić piękny szablon np. na wyimaginowana-grafika.blogspot.com/ Robię piękne szablony. :) Po co ci ten zegar i kalendarz? Uwierz, że te dwie rzeczy aby zaśmiecają ci bloga i są do niczego nie potrzebne.
No, a teraz treść, która swoją drogą nie jest taka zła. Wkurza mnie to, że nie ma akapitów i jest tak mało opisów, a przecież może ich być o wiele więcej i mogą być bardzo ciekawe.
Robisz sporo błędów. Przed znakiem zapytania czy wykrzyknikiem nie robi się spacji! Liczby pisz słownie, a przed dodaniem tekstu przeczytaj go przynajmniej trzy razy by się upewnić czy nie ma jakiś błędów.
To tyle. ;)
Pozdrawiam i życzę weny.
the--end-of-love.blogspot.com/
Świetne opowiadanie miło się czytało i napewno będe tu jeszcze wpadać ;D Dodaje do obserwowanych i zapraszam do siebie ------> http://xsumin.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNo świetne! Przeczytałam całe i jestem pod wrażeniem chociaż rzeczywiście na początku przypominało Pamiętniki. Masz talent i bujną wyobraźnie, oby tak dalej!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Justyna
Widzę, że nie tylko ja się zastanawiam jaki jest plan B .:))
OdpowiedzUsuńNIGDY WIECEJ NIE URYWAJ W TAKIM MOMENCIE, BO NIE MOGĘ WYTRZYMAĆ CO JEST DALEJ.!! . :(
Myślałam, że znajdą tą roślinę, a tu proszę.. Myślę, że plan B będzie w kolejnym rozdziale. Już zaczynam czytać.
OdpowiedzUsuńBylam pewna, że ta roślina się znajdzie atu lipa :D Plan B pewnie będzie dalej :D
OdpowiedzUsuń