Przez kilka dni Alison uczyła samokontroli wampirzycę. Piąty
dzień nauki:
Alison jest z Blair w
lesie. Chce ją nauczyć panować nad sobą, gdy zobaczy krew. Do tego przygotowała
woreczki z krwią, którą rozrzucała po lesie. A to wylewając na drzewa albo rozrzucając
całe worki na ziemie. Gdy Blair poczuła krew. Alison podeszła do wampirzycy:
- Spokojnie. Oddychaj. Wdech i wydech. – po chwili dodała:
- Dobrze. Bardzo dobrze . Pomyśl o czymś przyjemnym.
Zapomnij o krwi. Wiem, że to trudne ,ale dasz radę.
W tej samej chwili Alison dała do ręki Blair torebkę krwi.
Mówiąc:
- Dasz radę, tylko oddychaj.
Blair wpatrywała się w torebkę krwi jak zahipnotyzowana. Alison
odeszła o krok . Blair wysunęły się kły a twarz przemieniła się w taką jaką ma
wampir podczas łaknięcia krwi. Zaczęła głęboko oddychać . Alison przyglądała
się w skupieniu wampirzycy. Blair oddychała coraz szybciej. Po kilku sekundach
jej twarz była już normalna. Blair uśmiechnęła się i zaczęła krzyczeć na cały
las ‘’ udało mi się, udało’’. Alison cieszyła się wraz z przyjaciółką.
- Co powiesz na to, aby to uczcić to dziś wieczorem– Alison
nie miała ochoty na świętowanie, ale to jest wielki sukces dla jej przyjaciółki.
- Chętnie, ale umówiłam się z kimś- odpowiedziała Blair z
uśmiechem na twarzy
- Z kimś? Czyżby chodziło o wysokiego przystojnego
bruneta o imieniu Tyler?
Blair się zarumieniła i odpowiedziała szybko :
- Wiem, że zalazł ci za skórę, ale on strasznie mi się
podoba i ja mu też. A poza tym on widzi we mnie coś więcej niż gorącą laskę.
- Blair cieszę się, że znalazłaś kogoś. Nie mam nic
przeciwko wilkołakowi. Był dwa dni temu u mnie i przeprosił mnie jeszcze raz.
Wiesz co może nawet się zaprzyjaźnimy.
- Naprawdę? Więc nie gniewasz się, że dziś się nie spotkamy?
- Nie. Nawet nie mam ochoty na świętowanie tylko pomyślałam,
że byłoby ci miło.
Blair wpatrywała się chwile w wampirzycę po czym
powiedziała:
- Ale ze mnie egoistka. Przepraszam cię bardzo. Zajmujesz
się mną a sama masz teraz wiele problemów. I na dodatek musisz mieszkać razem z nią.
- Daj spokój. Teraz najważniejsza jesteś ty.
Blair poszła uszykować się na randkę z Tylerem a Alison
poszła do domu. Nie pamiętała kiedy
ostatnio wypowiadając to słowo czuła się tak jak teraz. Weszła do rezydencji.
Nikogo nie było oprócz Katherine. Alison poszła do salonu, gdzie Katherine
nalewała sobie szkocką.
- Kim jest mój ojciec ?
- Skoro to pytanie zadałaś jako pierwsze czytałaś na pewno
teczkę. Masz może inne pytania czy tylko to ?
- Miałam jeszcze jedno, ale już znam na nie odpowiedź. Moje
pytanie brzmiało czemu porzuciłaś mnie po urodzeniu. Już wiem ,czemu bo jesteś
największa egoistką jaką znałam. Myślisz tylko o sobie i nie zważasz czy przy
tym inni nie ucierpią. Wiesz co nie wiem czemu w ogóle z tobą rozmawiam-
powiedziawszy to odeszła zostawiając wampirzycę samą.
Din był na polowaniu w lesie. Chuck odprowadzał Elenę do
domu. Byli razem w kawiarni na kawie. Elena bawiła się świetnie w jego
towarzystwie. Nie wiedziała, że chłopak ma takie poczucie humoru. Nie rozumiała
dlaczego udaje, że nie ma uczuć.
-Dziękuję, że zaprosiłeś mnie na kawę. Mam prośbę…
- Mam nie mówić Dinowi o tym – dokończył za Elene
- Nie. Nie o to mi chodziło. Chciałam cię prosić, że jeśli
będziecie mieć jakieś problemy to czy mógłbyś mnie informować o wszystkim, bo
widzisz Din czasem mi nie chce wszystkiego mówić dla mojego bezpieczeństwa .
- Obiecuję
Chuck odszedł
zostawiając Elene na schodach do jej domu . Elena zatrzymała go mówiąc :
- Nie mam powodu, dla którego miałabym ukrywać przed
kimkolwiek, że się razem spotkaliśmy .
Alison po rozmowie z
Katherine wyszła do parku. W parku nie było nikogo z powodu późnej pory. Szła
sobie wolno, gdy stanął obok niej mężczyzna. Był bardzo przystojny. Miał na
sobie czarny płaszcz.
- Podobno chciałaś mnie poznać ,choć wież mi ,wcale tego nie
chcesz – mówiąc to przebił kołkiem ciało wampirzycy. W tej samej chwili
obrażeń, które doświadczyła Alison przeszły również na Katherine, która
rozmawiała z braćmi Salvatore. Nieznajomy mężczyzna znikł tak szybko jak się
pojawił.
W rezydencji kilka minut
wcześniej :
-Jak mogłaś zrobić coś takiego swojej własnej córce ? –
zapytał Din
- Masz na myśli przemienienie Blair ?Nie miałam z tym
żadnego problemu .
- Ty suko – powiedział Chuck
Katherine podeszła do niego miała coś powiedzieć, ale
poczuła jakby ktoś przebił jej kołkiem serce. Upadła na kolana. Bracia
podbiegli do wampirzycy. Po kilku sekundach oboje wyszeptali ‘’ Alison’’. Chuck
i Din zaczęli dzwonić do wszystkich znajomych
wampirzycy pytając czy nie ma jej u nich. Nagle do domu weszła dziewczyna.
Trzymając dłonią ranę doszła do salonu.
:
- Co ci się stało ?- zapytał Din a zaraz po nim Chuck :
- Kto ci to zrobił ?
- Spokojnie. Chciałam tylko sprawdzić czy ta więź nadal
istnieje- spojrzała się na Katherine, która piła krew z torebki .Po chwili dodała
:
-Katherine musimy porozmawiać na osobności, więc ubieraj się
wychodzimy
- Ej chyba pomyliłaś roly. Ja jestem twoją matka i mówię, że
nie wyjdę nigdzie.- Alison zrobiła
groźniejszą minę :
- Wychodzimy. Chyba, że mam użyć siły- powiedziała a po chwili
wtrącił się Chuck :
- O co chodzi. Jeśli myślisz, że uwierzymy, że sama
przeszyłaś sobie ciało kołkiem to się grubo mylisz. I dlaczego chcesz rozmawiać
z Katherine? – Alison nie odpowiedziała Chuckowi tylko krzyknęła na wampirzycę,
która ubrała płaszcz:
- Wychodzimy.
Wyszły na zewnątrz. Szły przed siebie. Alison nie odezwała
się do czasu, gdy doszły do miejsca, w którym nie usłyszą je bracia.
- O co chodzi?- zapytała w końcu Katherine
- Kim jest mój ojciec?
- Ty znowu o tym. Myślałam, że uzgodniłyśmy, że się się tego
ode mnie nie dowiesz .Co cię to obchodzi?
- Co mnie to obchodzi? – wybuchnęła Alison dodając:
- Może to, że właśnie się z nim spotkałam i próbował mnie
zabić
Katherine stała wmurowana :
- Ma na imię Klaus. Jest wampirem. Oczywiście wtedy jeszcze
nie był. Ale jest bardzo niezwykłym wampirem.
- Niezwykłym co masz na myśli?
- Nie da się go zabić.
- Co? Jak to?
- Pochodzi od pierwszych wampirów
Alison oparła się o drzewo? Między wampirzycami nastała
cisza.
- Nie wiedziałam, że przyjechał do miasta. Uważaj na niego
- Dlaczego ci na tym zależy, żebym na niego uważała?
- Bo jeśli zginiesz, zginę i ja
Po chwili Alison powiedziała:
- Kiedy mu powiedziałaś ,że jestem jego córką?
- Dowiedział się, gdy cię urodziłam, wtedy już był wampirem
. Nie zainteresował się tobą i nie rozumiem dlaczego przyjechał do Mystic Falss
- Jedno was łączy. Oboje się mną nie interesowaliście-
powiedziawszy to wróciła do rezydencji, gdzie czekali na nią bracia Salvatore:
- O co chodzi- zapytał Din. Chuck nie był tak opanowany jak
jego brat i powiedział:
- Jeśli myślisz, że uwierzymy, że sama o mało co się nie
zabiłaś to jesteś w błędzie. Uważasz nas za kretynów czy co ?
Alison wzięła głęboki
oddech. Walczyła sama z sobą, aby nie pociekły jej łzy. Po chwili, gdy już była
pewna , że jej głos nie zadrży powiedziała:
- Dowiecie się wszystkiego w swoim czasie. Najpierw sama
muszę sobie wszystko poukładać, ale obiecuję, że gdy to zrobię dowiecie się
pierwsi- powiedziawszy to poszła do swojej sypialni. Znowu musiała walczyć ze
swoimi emocjami. Nie chciała rozpłakać się na ich oczach. Po kilku sekundach była w swoim pokoju.
Szybko zamknęła za sobą drzwi . Usiadła na podłodze opierając się o drzwi i
zaczęła płakać. Była wdzięczna, że chłopaki mimo tego, że słyszą ją nie
przyszli do niej, bo chciała być teraz sama. Niczego bardziej teraz nie
pragnęła.
Pierwszy wampir. Ekstra:D Ta więź między Alison a Katherine to super pomysł.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie to jedna z twoich najlepszych notek :D Na serio bardzo fajnie. Powodzenia i duuuużo weny ;]
OdpowiedzUsuńNo wow, nie spodziewałam sie tego.
OdpowiedzUsuńAh.. ciekawy ten wampir którego nie można zabić..
Oby tak dalej! Czekam.. :))
Z rozdziału na rozdział coraz ciekawiej się robi . :) Czekam na kolejny ;*
OdpowiedzUsuńTen pomysł jest świetny :)
OdpowiedzUsuńNo cóż ja mogę napisać.? Nic dodać nic ująć.:)
OdpowiedzUsuńWeny życzę.:*
No, no, no.. super :D
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, ale zakończenie smutne ;) Kalus ojcem Alison!! Super!!
OdpowiedzUsuńKatherine jest niezłą egoistką brr
OdpowiedzUsuń