niedziela, 21 lipca 2013

Rozdział 35

          Bree oglądała telewizję, gdy zabrzmiał dzwonek. Nie musiała iść otworzyć ich, gdyż Elena sama weszła na domu. Czarownica widząc dziewczynę powiedziała:
-Widzę, że czujesz się już jak u siebie.
- Wiesz myślę, że mogę tu niedługo zamieszkać. Bo wiesz ja i Chuck to coś poważnego.
W tym momencie ukochana wampira zaczęła rozglądać się pomieszczeniu. Chodziła z jednego miejsca na drugie. Bree zauważyła to i zapytała:
- Co ty robisz?
- Nic. Tak sobie planuje.
- Planujesz co?- zadała pytanie czarownica.
-Wiesz, gdy  się już tu wprowadzę trzeba będzie zmienić wystrój. Zastanawiałam się nad czymś nowoczesnym. A i przejmę sypialnię Alison, bo ona już chyba nie wróci.
Bree usłyszawszy to wkurzyła się trochę :
- Zwolni trochę ok i posłuchaj mnie uważnie. Nawet jeśli się tu wprowadzisz to nie zajmiesz sypialni Alison.  Zrozumiałaś?
- Ok. Ok. Nie wiem czemu się tak unosisz. Ja tak tylko powiedziałam. Z drugiej strony po tym wszystkim co ona zrobiła nadal trzymacie jej stronę. Przecież to kłamczucha. Pewnie sama przykuła się łańcuchami ……..
- Skąd wiesz, że była przykuta łańcuchami. Nikt o tym nie wspominał.- przerwała Elenie
- Chuck musiał mi coś wspomnieć, gdy byliśmy sami. O kochanie wróciłeś. – Ostatnie zdanie skierowała do chłopaka, który znalazł się obok niej. Chuck objął ją po czym pocałował namiętnie. Bree wyszła z rezydencji rozmyślając o wpadce dziewczyny. Chuck zapytał nadal całując swoją dziewczynę:
-Może pójdziemy na górę? Co ty na to?
Elena odpowiedziała wampirowi  pocałunkiem, po którym chłopak wziął ją na ręce i z wampirzą szybkością znaleźli się w sypialni starszego brata. W tym momencie pomyślała, że wystroju tego pomieszczenia nie zmieni, gdyż Chuck ma świetny gust. Wszystko ze sobą kontrastuje. Ściany pomalowane są na biały kolor. Po  lewej stronie ściana pokryta jest zdobionym szkłem a obok tego stoi czarna półka. Naprzeciwko niej znajduje się ogromne łóżko z czarną pościelą. Obok niego położony jest biały niedźwiedzi dywan. Chuck zaczął rozbierać dziewczynę, która wcale nie protestowała. Przeciwnie pomogła mu w tym. Trzymając się w objęciach i całując po całym ciele powolnym ruchem kierowali się w stronę łóżka. Po czym wampir zdjął koszulę, którą odpinała dziewczyna. Patrzeli sobie głęboko w oczy po czym zatonęli w sobie. Przez kilkanaście minut stali się jednością. Nie można by powiedzieć, że aż tak bardzo się różnią od siebie. W tym momencie byli jednym organizmem, który idealnie współgra z naturą.
        Alison wraz z Tylerem znajdowali się w kuchni. Razem postanowili upichcić coś. Wampirzyca wybrała sałatkę z kurczaka. Gotując przyjaciele zaczęli rozmawiać:
- Wampiry mogą jeść zwykłe jedzenie? Bo gdy mieszkaliśmy razem ostatnio to zawsze zostawiłaś mi gotowe dania, ale nigdy nie widziałem, abyś jadła coś.
- Mogą, ale to nam nic nie daje. Moglibyśmy tonami jeść ludzkie jedzenie, a i tak bylibyśmy głodni. Jest taki okres po przemianie, gdy ludzkie jedzenie smakuje okropnie, ale to mija po jakimś czasie.
Rozmowę przerwał dzwonek do drzwi. Wampirzyca zaoferowała się, że otworzy. Podbiegła  i je odtworzyła. Za nimi stała Bree. Nastrój dziewczyny zepsuł się.
- Wiem, że nie chcesz mnie widzieć, ale muszę z tobą porozmawiać. Mamy tyle spraw do załatwienia. Trzeba już planować wyjazd do Salem.
-Posłuchaj Bree. Nie mam zamiaru nigdzie jechać. Nie potrzebuje waszej pomocy.
- Nie tylko po to tu przyszłam- powiedziała  na co nie uzyskawszy odpowiedzi znów zwróciła się do wampirzycy:
- Chcę wysłuchać twojej wersji.
- Co?
- Wiem, że postąpiłam źle stając po ich stronie. Chcę usłyszeć co się wydarzyło od ciebie.
Czarownica weszła do środka. Alison opowiedziała wszystko gościowi. W między czasie Tyler kroił kurczaka na sałatkę. Bree była zszokowana tym co usłyszała. Nie wiedziała już co ma sądzić. Później porozmawiała z Tylerem na osobności, który powiedział jej o dziwnym zachowaniu Eleny:
- Faktycznie. Teraz sobie przypominam. Elena ostatnio miała dziwne nastawienie do Alison.Ale również dziś zachowywała się dziwnie. Wiedziała, że była przykuta łańcuchami a nikt nie mówił o tym.- powiedziała kończąc rozmowę.
Czarownica chciała już wyjść, bo myślała, że Alison nie chce już jej widzieć. Przed drzwiami zatrzymał ją niepewny głos:
- Robimy z Tylerem sałatkę może zostaniesz?
- Chętnie- wyszeptała ze łzami w oczach Bree. Nie mogła zrozumieć jaka była głupia, że nie uwierzyła od razu swojej przyjaciółce. Zraniła ją i jeszcze przyszła tu, aby usłyszeć historię od niej, mimo tego, że wiedziała, że to sprawia ból Alison. Na domiar złego dla pewności musiała porozmawiać z Tylerem. Bree odwróciła się do Alison. Przez chwilę stały tak i nic nie mówiły patrząc sobie prosto w oczy. Po kilku sekundach wpadły sobie w ramiona obie płacząc.
- Przepraszam. Tak bardzo przepraszam. Nie wiem co mi strzeliło do głowy. Po prostu Elena ostatnio zbliżyła się trochę do mnie. Myślałam, ze chce mnie poznać a to tylko dlatego, że chciała, abym zwróciła się przeciwko tobie. Przepraszam.
- Tęskniłam za tobą- powiedziała po chwili Alison po czym do salonu wszedł Tyler widząc tak piękny widok podszedł do dziewczyn i przyłączył się do nich mówiąc:
- Niedźwiadek.

Na to słowo wszyscy wybuchli śmiechem po czym poszli do kuchni. Bree pomogła dokończyć im sałatkę, którą zjedli z apetytem w między czasie rozmawiając o miłych  sprawach i tych mniej przyjemnych czyli wyjeździe do Salem. Bree patrzyła na wampirzycę oczami pełnymi wdzięczności. Wiedziała, że  prędko do końca nie wybaczy jej błędu, ale zrobi wszystko, aby odzyskać jej przyjaźń. W końcu zostało jej nie wiele czasu swojego życia.