poniedziałek, 18 lutego 2013

Rozdział 20


Kilka godzin później

Alison leży na łóżku w swojej sypialni,  czytając ‘’Wichrowe wzgórza’’. Tak naprawdę udawała, że czyta. Wpatrywała się w kartki, jakby były puste. Nie mogła się skupić na składaniu liter do kupy. Chciała zrobić coś odprężającego, żeby nie myśleć o głodzie. Nie myśleć o pragnieniu. Czytanie nie pomogło .Oddychała głęboko. Każdy nerw w jej ciele pulsował. Gdyby żyła i jej serce biło miałaby wrażenie, jakby z każdą kolejną sekundą miało wyrwać się z jej piersi. Pragnienie zaprzątało każdą jej myśl, każdą komórkę w jej mózgu. nie usłyszała nawet jak ktoś idzie po schodach na górę i kieruje się do jej sypialni. Nagle usłyszała pukanie do drzwi, za których wyłonił się Chuck nie czekając aż otrzyma odpowiedź. Powitał wampirzycę swobodnym uśmiechem i powiedział:
- Zbieraj się!
- Co?
-No dalej wstawaj. Zabieram cię gdzieś.
-Gdzie?
- Na pierwszą lekcję samokontroli.

Elena była sama w domu myśląc nad ostatnimi wydarzeniami. Siedziała w swoim pokoju, który różnił się od domu Salvatore. Cały dom różnił się od rezydencji braci. Dom miał dwa piętra. Na dole znajdowała się kuchnia, która była ulubionym miejscem mamy Eleny. Panowały w niej jasne kolory. Na środku pomieszczenia stał stolik z białym blatem. Na dwóch ścianach były meble oraz urządzenia RTV. W kuchni panował porządek. Na dole znajdowała się jadalnia, z której po śmierci rodziców Eleny i jej młodszego brata raczej nie korzystano. Obok znajdował  się salon. W tym pomieszczeniu panowały odcienie beżu i brązu. W salonie uwagę przykuwała wielka, brązowa kanapa ze skóry. Była bardzo wygodna. Na górze znajdował się pokój młodszego brata Eleny, sypialnia rodziców, którą zajmowała teraz ciocia Judy, sypialnia dziewczyny i 2 łazienki.

Oczami Eleny

Wiem, że muszę porozmawiać z Dinem. Wszystko muszę mu wytłumaczyć. Kocham go. Nie mogę go stracić. Tyle się wydarzyło ostatnio. Din nie chciał ze mną rozmawiać od czasu kiedy się dowiedział, że Chuck mnie pocałował. Chuck! Co mnie z nim łączy? Kocham jego brata, ale gdy go widzę każdy nerw w moim ciele drży, jakby moje ciało było rażone prądem. Gdy widzę go z Alison jestem wściekła. Nie wiem co jest między nimi. Ale gdyby Chuck nic do mnie nie czuł to nie całowałby mnie. Mam taki mętlik w głowie. A co jeśli Alison miała rację. Co jeśli jestem egoistką, która wykorzystuje ich? Która zerwała ich więź braterską, którą udało im się odbudować przez ostatni czas. Czy mam prawo to robić? Czy mam prawo kochać ich obu? Czy mam prawo ich ranić? Ranić osoby, na których mi zależy?

Z rozmyśleń wyrwało ją pukanie do drzwi. Zeszła na dół, by je odtworzyć, ponieważ była sama w domu. ‘’Puk puk’’. Uderzanie o drzwi nie ustępowało. Dziewczyna otworzyła drzwi, za których zobaczyła swojego chłopaka. Nie rozmawiała z nim od kilku dni. Zbliżył się o jeden krok i powiedział :
- Chyba musimy porozmawiać. Mogę wejść?
Elena nie odpowiedziała tylko otworzyła szerzej drzwi i wyciągnęła rękę na znak, żeby wszedł do środka. Poszli do salonu. Przez chwilę między nimi panowała cisza, którą przerwał Din :
- Ostatnio dużo się wydarzyło. Nie rozmawialiśmy dawno, bo…
- Bo mnie unikałeś – dokończyła za niego dziewczyna.
- Masz rację unikałem cię. Musiałem mieć czas, aby sobie wszystko poukładać i przemyśleć.
- I co takiego wymyśliłeś- Elena aż się bała zadać to pytanie, ale jednak musiała.
- Myślę, że powinniśmy zrobić sobie przerwę i dowiedzieć się co każdy czuje.
- Ale Din ja cię kocham- powiedziała dziewczyna na co wampir odpowiedział :
- Wiem i ja ciebie również, ale wiem także, że Chuck nie jest ci obojętny.- powiedziawszy to wyszedł z domu zostawiając dziewczynę. Wampir wrócił do domu, gdzie zastał Bree:
- Witaj Din
- Wróciłaś? Przywiozłaś te swoje magiczne księgi?
- Tak. – odpowiedziała. Czarownica zauważyła, że wampir jest nie w humorze, więc zapytała:
- Co się dzieje? I wiec, że czarownicy nie oszukasz. – to ostatnie zdanie powiedziała chcąc rozluźnić atmosferę.
- Przepraszam cię, ale nie chcę o tym rozmawiać.
Do rezydencji weszli Chuck i Alison, którzy wracali z lasu z pierwszej lekcji Alison. Wampirzyca zobaczywszy czarownicę rzuciła jej się na szyję krzycząc jej imię’’ Bree wróciłaś’’. Wampir również przywitał się z kobietą.
- Jak się czujesz ? –zapytała się Alison
-Muszę się jeszcze wiele rzeczy nauczyć, ale czuję się znacznie lepiej. Umiem przebywać w środowisku ludzi.- odpowiedziała zerkając w stronę Chucka i Dina. Po chwili dodała :
- Bo mam przy sobie wspaniałe osoby, które wskoczyłyby za mną w ogień.
- Tak to prawda – odpowiedziała czarownica i dodała szybko :
- Przepraszam, że nie byłam przy tobie, ale znalazłam coś co naprawdę cię powinno zainteresować. Na te słowa wampirzyca spoważniała. Wyszła z Bree na zewnątrz zostawiając wampiry same. Trochę się bała tego co usłyszy. Chuck i Din zostają sami zaczęli rozmawiać:
- Zerwałem z Eleną 
Chuck nic nie odpowiedział tylko wpatrywał się w brata :
 - Nie myśl, że z niej zrezygnuję. Mam zamiar o nią walczyć. Tylko każdy musi dowiedzieć się najpierw co do niej czuje i ona również.

Rozmowa Alison i Bree
- Będąc w Hamptons  spotkałam moją dawną przyjaciółkę, która jest czarownicą.- powiedziała Bree po czym ciągła dalej :
- Dowiedziałam się od niej, że jest szansa, że jedlica nie wyginęła całkowicie. Możliwe, że rośnie prawdopodobnie w Kanadzie….
- Masz na myśli tą roślinę , która może zerwać więź między moim ojcem i mną- przerwała czarownicy
- Nie chcę ci robić nadziei, bo to nie musi być prawda….
- Ja jej potrzebuję. Potrzebuję choć najmniejszej nadziei na to, że gdzieś tam rośnie roślina, która może rozwiązać większość moich problemów.- znów przerwała wampirzyca
- Ale jednego problemu nie rozwiążą żadne rośliny
Alison wiedziała o co chodzi  Bree. Chodziło jej i nią i Chucka. O jej uczucie do wampira, które jest nieodwzajemnione, bo on kocha dziewczynę swojego brata. Po chwili powiedziała wampirzyca :
- Tego nic nie rozwiąże.



Alison opowiedział wszystko swoim przyjaciołom o tej roślinie:
- Masz zamiar jechać do Kanady i szukać igły w stogu siana- zapytał Chuck, który był przeciwny temu.
- Nie igły w stogu siana. Bree wie w którym miejscu tego szukać.Za waszą zgodą czy bez niej i tak tam pojadę.
- Aha dzięki za informację – wykrzyczał Chuck
- TY nic nie rozumiesz. Muszę znaleźć tą piekielną roślinę. I myślałam, że będziecie mnie w tym wspierać. Więc jesteście ze mną czy nie?
- Jestem- odpowiedzieli wszyscy oprócz Chucka, który powiedział :
- Jak sobie to wyobrażasz? Nie panujesz nad sobą i chcesz tak po prostu wyjechać?
- A czy ja powiedziałam, ze chce wyjechać teraz? Nie. Najpierw chcę nauczyć się kontroli od nowa. A dopiero, gdy mi się to uda wyjadę. I myślałam Chuck, że kto jak kto, ale że ty mi w tym pomożesz i, że będziesz mnie wspierać, ale jednak myliłam się co do ciebie- wampirzyca wykrzyczała po czym skierowała się w stronę drzwi. Blair za nią wybiegła. Poszły razem na spacer porozmawiać. Teraz wampirzycy potrzebna była rozmowa.
- Chcę, żebyś wiedziała, że ja i Tyler jesteśmy z tobą
- Wiem i dziękuję – odpowiedziała Alison
- Ale liczyłaś, że właśnie on będzie po twojej stronie.
Alison oparła się o drzewo, ponieważ byli w lesie. Spojrzała w niebo i zapytała przyjaciółki:
- Jak to zrobiłaś?
- Co ?- zapytała zdezorientowana Blair
- Jak się poznałyśmy kochałaś Dina a teraz jesteś szczęśliwa z Tylerem. Jak to zrobiłaś?
- Wydawało mi się, że kocham Dina. Potem pojawił się Tyler i to on okazał się tym jedynym.
- Myślisz, że mi też, by się udało? Znaleźć kogoś z kim byłabym szczęśliwa?
- Szczęście lub cierpienie daje osoba, którą się kocha…..
- Boże czy ja nie zasługuję na odrobinę szczęścia, na odrobinę miłości? Wszystko się wali. Moje życie obróciło się do góry nogami. Najpierw Gared później Katherine a teraz Chuck i Klaus. 

czwartek, 14 lutego 2013

Walentynki


Dzień świętego Walentego, to dzień dobry dla każdego ! W tym dniu wszyscy to wyznają że chcą kochać i kochają !


Kochani dziś jest jedno z tych świąt, które powinny sprawiać nam przyjemność. Zakochani trzymają się za ręce, wyznają sobie miłość i obdarowują się tymi skromnymi prezentami.  A co z tymi, co  nie mają z kim spędzać tego święta? Ja do nich należę i pewnie niektórzy z was również. Czy powinniśmy się zamartwiać, modlić się, żeby ten dzień jak najszybciej minął i objadać się przy tym czekoladkami, które zresztą sami sobie kupiliśmy? Nie wcale to nie musi tak wyglądać. Nie powinniśmy się zamartwiać. Powinniśmy potraktować ten dzień jak każdy inny lub cieszyć się, że jest się singielką/singlem. Co roku walentynki spędzam z moją ulubioną kawą i komedią romantyczną(które uwielbiam).  Nie jest mi smutno, że spędzam święto zakochanych sama. I wam również nie powinno by. Niestety w tym roku moje plany legły w gruzach i walentynki spędzę nad biologią i historią. A wy jak spędzacie walentynki ?
A dostaliście jakieś walentynki? Pochwalcie się. Ja dostałam 4.
Nie zależnie czy spędzacie sami to święto, czy z osobą, którą kochacie chciałabym wam życzyć, aby ten dzień bez względu na wszystko był udany i spełnienia waszych miłosnych marzeń, bo pamiętajcie miłość jest jednym z nieznanych nam uczuć we wszechświecie . Nigdy nie wiem kiedy do nas przybędzie.
A nie zapominajmy, że juto także ważne święto czyli dzień singla. 

niedziela, 10 lutego 2013

Rozdział 19


 Następnego dnia
Alison wstała. Była wypoczęta. Było tak jakby to co się działo wczoraj nie zaszło. Ale tak nie było. Nie mogła o tym zapomnieć. Zadręczała się tym. Przypomniała sobie jak się czuła w czasach, gdy wyłączyła uczucia. Nie bolało ją nic. Nic nie czuła. Ile by dała, aby znowu nic nie czuć. Nagle wpadła na pomysł.’’ To jest to ‘’ powiedział sama do siebie. Poszła do łazienki. Wzięła kąpiel po czym się ubrała. Założyła turkusowe spodnie i białą bluzkę na krótki rękaw i na nią czarną kamizelkę. Wyglądała jak normalna nastolatka pomijając, że ona nie ma żadnych niedoskonałości związanych z wiekiem dojrzewania. Umalowała się i wzięła torbę po czym zeszła na dół, gdzie siedzieli w ciszy bracia i Blair. Zobaczywszy wampirzycę spytali się jak się czuje, na co ona odpowiedziała, żeby nie dramatyzowali. Wiedzieli, że coś jest z nią nie tak, ale nie wiedzieli co. Zachowywała się jakoś dziwnie.
- Chętnie, bym z wami podyskutowała o mnie, ale spieszę się do szkoły
- Zaraz idziesz do szkoły ? W taki stanie? Sama- wykrzyczał Chuck
- A co to za różnica czy będę w domu czy w szkole. A co chcesz iść ze mną Chuck ?
Powiedziała to a potem się zaśmiała i wyszła. Blair i Din wstali i poszli za nią.
- Cześć Chuck. Nie martw się zajmiemy się nią.- powiedziała Blair na co wampir odpowiedział
- Wiesz, że to nie jest dobry pomysł, żeby teraz przebywała w śród ludzi?
- Wiem, ale nie zatrzymasz jej. Dobra idę.
Chuck zatrzymał wampirzycę swoimi słowami:
- Blair dziękuję
Wampirzyca pożegnała się uśmiechem i wyszła do Dina, który czekał na nią w samochodzie. Próbował namówić Alison, aby jechała z nimi, ale ona nie chciała go słuchać i pojechała swoim samochodem. Jechała bardzo szybko. Żeby mieć ją na oku Blair i Din musieli dotrzymać jej kroku a raczej szybkości. W 2 minuty dojechali do szkoły. Zaparkowała szybko. Wampiry miały niesamowity refleks i byli precyzyjni. Normalny człowiek uderzyłby w sąsiadujący samochód.
- Co ona wyprawia? Chce zwrócić  uwagę na siebie ?-powiedziała Blair
-Wydaje mi się, że Chuck ma racje. Powinna zostać w domu. Co jeśli nie będzie umiała się kontrolować? Zauważyłaś tak dziwnie się zachowuje? Jakby nie była sobą?
- Też to zauważyłeś. – odpowiedziała wampirzyca po czym wysiedli z samochodu i skierowali się za Alison. Każdy wpatrywał się z zainteresowaniem z Alison. Byli nią zainteresowani. Na początku roku szkolnego, gdy się pojawiła była złą dziewczynką. Takie krążyły o niej plotki, które okazały się nie prawdą. Była dla każdego miła. Wszyscy się zastanawiali się czy wróciła ta zła dziewczynka.Chłopcy byli bardziej zainteresowani nią niż dziewczyny. Kochali złe dziewczynki. Alison przechodziła obok grupki chłopaków, którzy byli z drożynie piłki nożnej.
- Grzeczna dziewczynka śpieszy się na lekcję?- powiedział jeden chłopak. Alison odwróciła się i powoli szła do chłopaka. Blair i Din nie wiedzieli czy maja interweniować. Wampirzyca stała już obok chłopaka. Swoją dłonią wzięła jego koszulkę i pociągła ją do siebie tak, aby ich twarze dzieliły jak najmniejsze odległości. Alison wpatrywała się przez kilka sekund w jego szyję, gdzie pulsowała krew. ’’Alison’’ krzyknął Din. W tej samym czasie opanowała się. Wszyscy, którzy byli na parkingu wpatrywali się w nich z większym zaciekawieniem. Wampirzyca spojrzała prosto w oczy chłopakowi i wyszeptała do niego:
- Czy ja wyglądam na grzeczną dziewczynkę?
Chłopak wcale jej się nie bał. Podobało mu się to. Alison czekała na odpowiedź, którą chłopak jej udzielił :
- Niee
Na co wampirzyca puściła koszulkę chłopaka i pocałowała go delikatnie w policzek. Po czym odeszła. Na chwilę się odwróciła i powiedział :
- A tak ogólnie to fajna koszulka
I poszła dalej. Din i Blair wpatrywali się w siebie zadając sobie to samo pytania ‘’ Czy potrafi się jednak kontrolować?’’ i ‘’Co ona wyprawia?’’Szybko się ocknęli i pobiegli za wampirzycą ,która wchodziła już do szkoły. Przyjaciele nie widzieli co robić, bo każdy miał inną lekcje.
- Może ktoś wkręci się na jej lekcję ?
- Nie wpuszczą nas.
- A od czego jest hipnoza ?
- Zwariowałaś przy wszystkich uczniach ?
- To nie wiem. Wymyśl coś Sherlocku.
Po chwili namysłu powiedział:
- Dobrze sobie radzi. Nie ugryzła tamtego chłopaka. Myślę, że możemy pozwolić jej zostać samej na pierwszej lekcji.
- Jesteś pewien?
Zapytała Blair. Din nie odpowiedział, bo zadzwonił dzwonek, więc skierował się do sali lekcyjnej na francuski. Alison zatrzymała w ostatniej chwili kolesia z parkingu, który miał zamiar wejść do klasy.
- Naprawdę masz ochotę siedzieć na tej nudnej lekcji?
Wampirzyca oparła się o drzwi w takiej pozycji, że wyglądała jeszcze bardziej seksownie. Na co chłopak uśmiechnął się i powiedział  :
- A co proponujesz?
Alison zaśmiała się. Poszli razem do pomieszczenia gospodarczego, do którego nikt nie wchodził. Rzucili się na siebie i zaczęli się całować. Pomieszczenie było małe, więc miotali się z kąta na kont. Alison nie obchodziło co robi. I było jej z tym dobrze. Chłopak wziął ją na ręce po czym przycisnął ją do ściany. Całowali się coraz namiętniej. Zdjął jej kamizelkę a potem białą koszulkę a ona zrobiła to samo z nim. Nie postrzegli się kiedy zadzwonił dzwonek. Na co Alison odepchnęła od siebie chłopaka. Pozbierała swoje rzeczy i się ubrała. On nie wiedział o co chodzi. Ona wychodząc powiedziała :
- Trzeba ustąpić schowka innym uczniom. Nie możemy być egoistami.
Zaśmiała się i wyszła. Poszła do łazienki ogarnąć się i wyszła. Poszła do szafki, z której wyjęła książki potrzebne na następną lekcję. Tej lekcji nie mogła ominąć, bo miała ją Blair i Dinem, którzy uważnie się w nią wpatrywali w tym momencie.
- Mówiłem ci, że da sobie radę ?Widzisz jakiegoś trupa?
Blair zaśmiała się. Zadzwonił dzwonek i Blair, Din i Alison skierowali się do klasy historycznej na lekcje. Wszyscy już byli w klasie oprócz nauczyciela. Din nie chodził ostatnio do szkoły, ale załatwił to już dawno(hipnozą).Nagle wszedł nauczyciel i rozejrzał się wokół uczniów :
-Co za miła niespodzianka. Pani Blair i Alison zaszczyciły nas swoją obecnością.
Alison wyglądała jakby ją nic nie obchodziło. Blair wstała i powiedziała swój monolog przygotowany starannie wcześniej:
- Miałam problemy zdrowotne. Moja mam wczoraj przywiozła zaświadczenie od lekarza.
- Wiem Blair siadaj.
Spojrzał się na Alison :
- A pani Alison ?
- Panna Alison – poprawiła go wampirzyca
Blair wyszeptała do wampirzycy tak cicho, że to dla ludzkiego ucha było niesłyszalne ‘’Powiedź, że ciotka była w szpitali to da ci spokój’’. Jednak wampirzyca to zignorowała.
- Oczekuję prawdy panno Alison .
-Szybko się pan uczy. Skoro oczekuje pan prawdy to proszę bardzo. Poznałam swoją matkę i ojca, którzy mnie nienawidzą oczywiście ze wzajemnością . No, ale matka zniknęła szybciej niż się tego spodziewałam, więc mam jeden problem z głowy i postanowiłam przyjść na zajęcia.
Din tak samo jak Blair poprzednio powiedział ‘’ Co ty wyprawiasz’’. Nauczyciel stał wmurowany. Przez chwilę nic nie mówił.
- Zostaniesz po lekcjach Alison – powiedział
Wampirzyca się tym nie przejęła, bo i tak nie miała zamiaru zostać w szkole do następnej lekcji.
- Oczekiwał pan prawdy.
Nauczyciel zignorował ją i przeszedł do lekcji. Po dzwonku wampirzyca wyszła z klasy. Szła korytarzem. Nagle coś pociągło ją do pokoju gospodarczego. A raczej ktoś. To był ten chłopak, z którym wampirzyca była tutaj na poprzedniej przerwie. Przycisnął ją mocno do ściany i powiedział uwodzicielsko a zarazem ze złością:
- Nadal nie rozumiem dlaczego tak szybko sobie poszłaś. Tak bardzo chciałaś iść na tą lekcje? Liczę, że mi to jakoś wynagrodzisz?
W tym momencie zaczął się przystawiać do dziewczyny. Zaczął ją całować. Pierwszy pocałunek zostawił na jej policzku następnie na ustach. Potem zaczął schodzić coraz niżej po jej szyi ze swoim ustami. Alison w jednej sekundzie odepchnęła chłopaka na drugi koniec pomieszczenia. Chłopak wylądował na podłodze. Trochę był pobijany, ale to zignorował i szybko się podniósł. Nie wiedział co jest grane. Z szybkością jaką chłopak widział po raz pierwszy, dziewczyna znalazła się naprzeciwko niego. Spojrzała mu prosto w oczy i powiedziała:
- Zapomnisz o tym co się stało. I także to co było na poprzedniej przerwie.
Zahipnotyzowany chłopak powiedział :
- Niektórzy już wiedzą.
‘’ Ach ci kapitani drużyn  zawsze muszą się pochwalić każdą zdobyczą’’ pomyślała wampirzyca i powiedziała :
- Prawda jest taka, że chciałam się ponabijać z cb i dlatego się z tobą kochałam. Nic więcej. Próbowałeś, że mną porozmawiać, ale cię ignoruję. Rozumiesz ?
Na co odpowiedział :
- Tak.
W tej samej chwili córka Katherine spojrzała na szyję chłopaka. Czuła jak pulsuje w żyłach krew. Wpatrywała się jakby ją ktoś zahipnotyzował. Przybliżyła się do chłopaka nie odrywając oczu z szyi. Chłopak stał nieruchomo. Alison przybliżała się z każdą sekundą do ciała, w którym płynęła gęsta, czerwona ciecz. Krew, która jest życiodajna dla niej i innych wampirów. Była taka głodna. Czuła się jakby nie pożywiała się przez miesiąc. Nawet nie zauważyła kiedy jej usta znalazły się kilka centymetrów od jego szyi. Chłopak drżał. Dygotał jak osoba chora na grypę. Ale on drżał ze strachu. Wampirzyca nie dostrzegała już nic. Liczyła się dla niej tylko krew. Już wyobrażała sobie jej smak. Musiała być pyszna, bo tak pachniała. Chciała zatopić swoje kły w jego ciele i rozkoszować się każdą kropelką jego krwi. Chciała tonąc w jego krwi a następnie zostawić jego puste ciało w tym pomieszczeniu i pożywić się innym uczniem. Już miała to zrobić, ale z transu wyrwał ją dzwonek na lekcje. W tej samej sekundzie odsunęła się od sportowca i powiedziała :
- Zapomnisz.
Po czym wybiegła z pomieszczenia gospodarczego zostawiając chłopaka samego. Nawet nie wiedziała jak ma na imię. Zdruzgotana biegła przez korytarz potrącają innych. Niektórzy przez nią upuszczali książki i inne rzeczy, ale ona na to nie zważała. Chciała się znaleźć na powietrzu. Chciała wyjść stąd, gdzie nie będzie nikogo kogo będzie mogła zabić.

Din i Blair:
 - O mój boże. Ja mogłem się nie skapnąć z Chuckiem co z nią jest.
Blair nie wiedziała o co chodziło Dinowi.
- Pomyśl jak ona się zachowuje – ciągnął dalej
- Jakby ją nic nie obchodziło – odpowiedziała na pytanie
- Właśnie. Nic ją nie obchodzi. Nic nie czuje. Ona wyłączyła uczucia.
- Ale kiedy niby? Nie potrzeba na to trochę czasu ?
- Wiesz mi jak bardzo cierpisz możesz zrobić to za pstryknięciem palca. Musimy ją postawić do pionu, bo im dłużej będzie się tak zachowywać trudniej jej będzie znowu dopuścić do siebie emocje.
W tym momencie zauważyli Alison przepychającą się do wyjścia. Pobiegli za nią. Znaleźli się na parkingu. Przyjaciele zaczęli krzyczeć na przyjaciółkę, aby zaczekała na nich. To nie zadziałało i Salvatore krzyknął:
- Dlaczego chcesz wyłączyć emocje ?
W tym momencie Alison zatrzymała się i odwróciła do nich. Blair popatrzyła na nią i powtórzyła za swoim towarzyszem. Ona nigdy nie wyłączyła emocji, ale Din jej mnóstwo o tym opowiadał.
-Przecież wiesz Salvatore dlaczego. Też kiedyś tak zrobiłeś. Po upozorowanejśmierci mojej matki.
Din miał minę jakby tymi słowami zadała mu ból. Ale wampirzyca  nadal ciągła:
- Ale jak chcecie naprawdę  wiedzieć to dlatego, że cierpię. Ten ból sprawia jakbym była układanką puzzli, która ma się rozpaść na drobne kawałeczki. A ja tego nie chce.
Wampirzyca miała łzy w oczach, które próbowała powstrzymać. Po chwili dokończyła:
- Bo jeśli się rozpadnę na te drobne kawałeczki to boję się, że nie będę miała sił, aby złożyć siebie do kupy. Aby złożyć od nowa tą układankę  puzzli.
Blair i Din odetchnęli z ulgą po czym spojrzeli się na siebie. Wampir powiedział do córki swojej eks :
- Nie zrobiłaś tego.
- Chciałam nawet nie wiesz jak bardzo. Przepraszam was, ale chciałabym wrócić do domu i być sama. Chucka nie będzie. Chciałabym….. Po prostu muszę sobie wszystko przemyśleć.
Powiedziawszy to wsiadła do samochodu   i tak jak powiedziała tak zrobiła. Pojechała do domu. Weszła do rezydenci i zastała tam Chucka. Myślała, że go tam nie będzie. Patrząc na niego przypomniały jej się słowa, które wypowiedział podczas ich ostatniej rozmowy ‘’ Kamień mi spadł z serce’’. Wampirzyca powiedziała chcą odtrącić od siebie te myśli powiedziała :
- Myślałam, ze cie nie będzie.
- Zadzwonił Din. Naprawdę chciałaś to zrobić ?
Patrzał się na nią z troską i ze złością.
-Chciałam – odpowiedziała, ale po chwili dodała :
- Ale dziś o mały włos nie skrzywdziłam człowieka. Więc nie mogę tak po prostu wyłączyć emocji, bo za dużo osób już skrzywdziłam. A najgorsze jest w tym, że cały czas czuję pragnienie.
Do jej oczu napływały łzy i nie potrafiła ich powstrzymać tak jak wtedy, gdy rozmawiała z Blair i Dinem. Ciągła dalej łkając :
- Gdybym włączyła emocje nie obchodziło by mnie czy ktoś przeze mnie cierpi. I nie mogłam tego zrobić.
W tym momencie wybuchła płaczem. Powiedziała :
- Jestem taka słaba. Ciągle płaczę i nie potrafię ułożyć sobie życia…
Starszy wampir nie pozwolił kontynuować swojej towarzyszce . Podszedł do niej i przytulił ją. Ona nadal płakała. Pomoczyła mu koszulę, ale on na to nie zważał uwagi. Powiedział :
- To nie prawda. Jesteś najsilniejszą osobą jaką znam. A wiesz mi znam wiele osób żadne nie jest tak uparte, zadziorne i walczące o swoje.
W tej chwili oboje się zaśmiali. Wampirzyca odsunęła się od Chucka i wymamrotała :
- Pomoczyłam ci koszule.
Znowu oboje się zaśmiali. Wampir skierował swoją dłoń na twarz córki Katherine i otarł jej łzę spływającą po policzku a następnie powiedział :
- Mówiłem prawdę. Nie znam silniejszej osoby od ciebie. To co przeszłaś. Nie mam na myśli tylko ostatnich wydarzeń, ale twoją przemianę i w ogóle.  Byłaś wtedy sama i nauczyłaś się kontrolować nad sobą. Nie wiedziałaś co się z tobą dzieje. Pieprzyć, że zginęło  przy tym wiele osób, tego nie dało się uniknąć. Dałaś radę  sama. A teraz będzie łatwiej. A wiesz czemu? Bo będą przy tobie wszyscy twoi bliscy. Będę przy tobie ja.
Znowu ją przytulił. Nagle wampirzyca wybuchła :
- Boże obściskiwałam się z tym babiarzem-kapitanem sportowym
Wzdrygnęła się z obrzydzenia i spojrzała na śmiejącego się Chucka, który powiedział :
-Wiem.
Wampirzyca spojrzała na niego pytająco :
- Plotki szybko się rozchodzą. Podobno dałaś mu później kosza.
Powiedział śmiejąc się i odchodząc. Ali zatrzymała go swoim głosem :
- Dziękuję.