niedziela, 13 października 2013

Rozdział 41

Dziś tylko taki króciutki rozdział,gdyż nie miałam czasu napisać nic więcej. Przepraszam was za to, ale z każdym rozdziałem zbliżam się do końca tego opowiadania a nie chcę się rozstać z tym blogiem, tą historią. Nie chcę się rozstać z wami. No,ale cóż trzeba iść na przód i choć jeszcze to nie koniec tej historii to już zaczyna mi was brakować.


Alison pisała coś w swoim notatniku. Nagle weszła Bree, która odciągnęła wampirzycę od pracy . Dziewczyny poszły razem porozwieszać ulotki w sprawie imprezy. Wampirzyca  zostawiła swój notatnik na stoliku. Wyszły z rezydencji i pojechały najpierw do sklepów, gdzie zostawiły trochę ulotek. To samo zrobiły w barze i restauracji oraz kinie. Na koniec poszły do szkoły. Rozdały trochę uczniom a resztę porozwieszały na szafkach szkolnych. Po skończonej pracy poszły na kawę do restauracji. W między czasie Chuck będąc w rezydencji szukał w internecie dekoracji . Złożył zamówienie wybierając szybką dostawę. Następnie poszedł do biblioteczki domowej poszukać książki o dekoracjach. Na stoliku zobaczył notes z napisem Alison. Otworzył go i zaczął czytać:

     Bree i Alison siedziały w kawiarni. Zamówiły kawę i czkały na zamówienie. Rozkoszowały się piękną pogodą  rozmawiając przy tym. Bree wybrała rozwieszanie ulotek z Alison, gdyż chciała spędzić z nią trochę czasu. Imprezę też wymyśliła właśnie po to, aby się pożegnać.
- Na początku byłam przeciwna, ale teraz uważam, że świetny pomył z tą imprezą. Przed wyjazdem do Salem myślę, że zasługujemy na odrobinę zabawy.
-Tak to prawda.
Nagle do stolika podeszła znajoma para ze szkoły. Przywitali się z dziewczynami i zapytali o konkrety imprezy. Powiedzieli, że na pewno będą oraz że to świetny pomył i odeszli. Po chwili podszedł do stolika również kelner i postawił przed nimi zamówienie. Bree wybrała wcześniej duże cappuccino a Alison dużą latte.
- Możesz już odprawić te swoje czary mary.
-Rozmawiałaś z Chuckiem?
- Tak.
-I co?
-Chyba wyznał mi miłość, ale ja go spławiłam.- powiedziała zmieszana wampirzyca. Nie wiedziała co ma o tym sądzić.
-Co? Dlaczego? - prawie wykrzyczała towarzyszka.
-Mu się tylko tak wydaje, że coś do mnie czuje. Po prostu jest zaślepiony cierpieniem po Elenie a ja nie chcę być jego pocieszeniem.
-A jeśli on naprawdę cię kocha ?
- Nie.
-Ok. rozumiem nie chcesz o tym rozmawiać. Czyli dziś odprawie, jak ty to powiedziałaś aaa czary mary. Wszystko mam już przygotowane.
- Wiem jak to ogólnie zadziała możesz mi powiedzieć jakieś szczegóły?
-Chodzi ci o coś konkretnego? Na przykład czy Chuck zapomni o waszej rozmowie, bo było tam mowa o Elenie?
- Bree proszę cię…..
- Ok. Przepraszam. A więc Din i Chuck  od momentu, gdy czar zadziała będą pamiętać Elene jako dziewczynę, która pomagała im przy wampirzych sprawach i była z nimi.
- To nic nie usuniesz z ich pamięci?
- Nie mogę sprawić, że zapomną o jej istnieniu albo wymazać wspomnienia. Jedyne co mogę zrobić to to, aby ich wspomnienia były łagodniejsze odrobinę i mogli ruszyć na przód bez wspinania o Elenie.
-A co z ich uczuciami?
- Jeżeli ich miłość do niej była potężna to nawet czar jej nie zniszczy, ale jeśli nie to ono zniknie albo się zatai.
Czarownica wróciła do domu i skierowała się na górę do swojej sypialni, gdzie miała zamiar odprawić urok. A wampirzyca pojechała do sali, w której będzie impreza. Zastała tam Chuck siedzącego opartego o ścianę, który próbował nadmuchać balony. Przysiadła się do niego i wzięła jeden balon.
- Zmieniłaś zdanie?- zapytał.
- Nie. Przyszłam tu, bo zrobiło mi się ciebie żal.
- Dzięki- odpowiedział z wdzięcznością rozglądając się obok siebie, gdzie były masy balonów do nadmuchania
-Gdzie Blair?
- Poszła kupić serpentyny .
Siedzieli tak przez trzy godziny przygotowując dekoracje. Rozmawiali przy tym i śmiali się. Mimo wszystkiego spędzili miło razem czas. Dawno nie rozmawiali tak długo ze sobą i nie czuli się tak dobrze w swoim towarzystwie. Chuck mimo, że przeczytał wiersz wampirzycy nic nie wspomniał. Wiedział jedynie, że jego uczucie jest odwzajemnione i tylko to się liczyło a on musi coś z tym zrobić.


Wiersz jest mojego autorstwa i nie wiem, czy wam się podoba. Nigdy nie miałam talentu do pisania tego gatunku literackiego. Chodziło mi tylko o ukazanie emocji i uczuć. A czy to mi się udało? Nie wiem. Sami oceńcie.

sobota, 5 października 2013

Rozdział 40

Alison obudziła się o siódmej rano w swoim łóżku. Pomału otworzyła oczy. Następnie usiadła opierając się o poduszkę. Przeciągła się i rozkoszowała się piękną pogodą. Promienie słoneczne wpadywały do pokoju oświetlając wszystko. Wzięła do ręki telefon. Miała jedną nieodczytaną wiadomość od Tylera.
Nadawca: Tyler.
Treść:
Cześć Ali. Bądź o ósmej w kawiarni. Musimy coś ustalić.

Wampirzyca wstała . Skierowała się do łazienki, gdzie wzięła szybki prysznic. Następnie umalowała się i zrobiła fryzurę. Dziś postawiła na koka lekko upiętego.  Następnie skierowała się do sypialni. Z komody wyjęła czystą bieliznę, rurki w kolorze chabru, białą bokserkę i czarną marynarkę z rękawem trzy czwarte. Tak ubrana wyszła do piwnicy, gdzie pożywiła się krwią. W salonie zastała Katherine. Ona również piła krew i przeglądała kolekcję płyt braci Salvatore. W niej znajdowały się płyty współczesne jak i te za czasów wojny secesyjnej. Alison podeszła do wampirzycy i zapytała:
- Widziałaś się z nim ?
- Kogo masz na myśli?
- Elijahe. On nadal… coś do ciebie czuje.
- Nie, nie widziałam się z nim. I raczej nie powinnam.
Alison zobaczywszy, która godzina postanowiła już wyjść, aby się nie późnić. Skierowawszy się do wyjścia zatrzymała się przed drzwiami i odwróciła się mówiąc:
- Zobacz płytę  Imagine. Jest niezła.
Następnie wyszła z rezydencji. Pojechała do kawiarni tak jak kazał jej Tyler. Była ciekawa o co chodzi. Zaparkowawszy przed miejscem zobaczyła wszystkich przyjaciół siedzący przy dużym stoliku na zewnątrz przed kawiarnią. Od razu skierowała się do niech. Usiadła obok nich.
- Co to jakaś rodzinna narada? Nie mogliśmy porozmawiać w domu?
- W domu ktoś by nam przeszkadzał. – powiedział Chuck mając na myśli matkę Alison.
- Ok ok. Powiedzmy jej w końcu o co chodzi. – wybuchła z entuzjazmem Blair.
- Przed wyjazdem robimy imprezę.- wytłumaczył Tyler. Alison myśląc że to jest kawał powiedziała:
- Co? To jakiś żart prawda?
- Nie. Czy to nie jest cudowne? Bree wpadła na ten pomysł- odezwała się dziewczyna Tylera po czym widząc minę wampirzycy znów dodała:
- Tylko nie mów, że to zły pomysł, bo cię chyba zabiję. Tyle ostatnio się działo. Zasługujemy na trochę zabawy.
- A to będzie najlepsza impreza skoro my ją zorganizujemy z Blair na czele- wtrącił się Tyler całując i uśmiechając się do młodej i pięknej dziewczyny.
- Ok zróbmy to – udzielił się entuzjazm również Alison.- O boże wiem jak to zabrzmiało.
Wszyscy wybuchli śmiechem. Potem zaczęli ustalać szczegóły. Postanowili, że każdy będzie mógł przyjść na zabawę. Odbędzie się ona w sali, którą Bree wcześniej wynajęła. Ustalili kto jest odpowiedzialny za przekąski, ulotki, napoje, dekoracje. Din i  Tyler muszą zorganizować jedzenie i napoje. Dekoracjami zajmie się Blair i Chuck a ulotkami Alison wraz z Bree. Skończywszy wszystko mieli się zbierać do domu, Blair wpadła na świetny pomysł :
- Jestem niesamowita.
- Co?- powiedział każdy oprócz Tylera.
-  Posłuchajcie mnie. Wpadłam na świetny pomysł. Zrobimy licytacje.
-Zrobimy co?- zapytał chłopak dziewczyny na co odpowiedziała:
- Zrobimy aukcję pań i panów. Kto zechce może się zapisać do tego a potem będzie licytacja, kto wygra będzie mógł spędzić noc z tą osobą. Oczywiście nie w tym znaczeniu.
- To może być ciekawe – wtrącił się Din po czym wszyscy rozeszli się.

Alison i Chuck pojechali na przejażdżkę  samochodem. Wampirzyca chciała porozmawiać z nim.  Pojechali w miejsce, gdzie dziewczyna wraz z młodszym Salvatore krzyczeli w celu wyładowania emocji.
- Co to za miejsce?
- Przychodzę tu gdy jest mi smutno i gdy chcę być sama. Ostatni raz byłam tu, po tym ja się dowiedziałam kto zabił moich rodziców.
-Ali posłuchaj….- zaczął Chuck.
-Nie. Poczekaj – przerwała po czym dodała.- Muszę ci coś powiedzieć a ty musisz mi obiecać, ze mi nie przerwiesz.
Wampir usiadł na stromym wzgórzu. Wampirzyca obok niego i zaczęła swój monolog, który układała sobie tysiące razy:
- Myślałam tyle razy co ci powiedzieć, ale teraz to wydaje mi się głupie.
- Wątpię, żeby było głupie.
-Miałeś mi nie przerywać- powiedziała , po czym znów zaczęła.- Dużo razem przeszliśmy. Zraniliśmy sobie tyle razy a mimo tego dziś siedzimy tutaj razem. Jak miałam dziesięć lat podkochiwałam się w tobie i w twoim bracie. Wiem to śmieszne. Ale zaś mi przeszło. Nasz początek nie był udany. Groziliśmy sobie. Ja cię pokonałam eeee…. Nie przerywaj. Potem zaczęliśmy uprawiać seks. Wielokrotnie. Następnie wyznałam ci miłość na łożu śmierci. A ja zaś skłamałam, że nie jest prawdą a ty na to „Kamień spadł mi z serce”. Po jakimś czasie widziałam cię jak całujesz się z Eleną. Bardzo mnie to zabolało. Zaś jeszcze ta cała sprawa z jedlicą, której nie znaleźliśmy. Przez to wszystko chciałam wyłączyć emocje. Potem dowiaduje się, że Klaus mnie przemienił a ty jesteś odpowiedzialny za śmierć moich rodziców. Na dodatek na cała sprawa z Eleną. Uwierzyłeś jej. Brzmi to jak telenowela a nie moje życie.– wampirzycy pojawiły się łzy w oczach a Chuck posmutniał, ale postanowiła kontynuować.- A wiesz co w tym wszystkim jest najgorsze? Że Nie wiem ja bym się starała to nie przestanę cię kochać. Bo kocham cię Chuck. I nawet wiadomość, że ty zabiłeś rodziców tego nie zmieni. Ja zabiłam po przemianie ciotkę i wujka, którzy opiekowali się mną..... Obje siebie zraniliśmy bardzo, ale byliśmy przy sobie, gdy najbardziej siebie potrzebowaliśmy..... Wyznałam ci miłość. Dlaczego nic nie mówisz ?
- Kazałaś mi się nie odzywać
-Od kiedy się mnie słuchasz?
- Teraz ty mnie posłuchaj i nie przerywaj mi. – zaczął.- Byłem zakochany w Elenie i może nadal trochę jestem, ale jak już sama powiedziałaś byliśmy przy sobie w momentach, w których się potrzebowaliśmy. Nie Elena tylko ty. Nawet, gdy byłem z nią myślałem o tobie. Gdy byłaś z bratem Klausa działo się ze mną coś dziwnego. Jest coś między nami Ali i nie zaprzeczysz tego. Swoją zmianę zawdzięczam również tobie. Osoba, która by dla mnie nic nie znaczyła nie dokonałaby tego. Wcześniej tego nie widziałem, ale teraz tak. Jestem zakochany w Elenie, ale w tobie również jestem. Wiem, że to brzmi idiotycznie, ale ja……
- Nie. Przestań- przerwała wampirzyca.- Nie kochasz mnie. Teraz po zerwaniu z Eleną może ci się tylko tak wydawać . Zawsze z twojej strony była przyjaźń i niech tak zostanie. Wyznałam ci to wszystko dlatego, abyśmy oboje mogli ruszyć dalej a bez tego nie byłoby to możliwe.- wampirzyca wstała po czym otrzepała spodnie sprawdzając, czy są czyste. Następnie ruszyła w stronę samochodu. Chuck odczekawszy minutę poszedł za nią.