środa, 30 stycznia 2013

Rozdział 18



Alison po incydencie, który wydarzył się dzień temu czuła się dobrze. Próbowała unikać Chuck co udawało jej się do czasu. Wampirzyca miała akurat wychodzić, gdy zatrzymał ją Chuck.
- Dlaczego mnie unikasz ?
- Nie unikam cię. – zaprzeczyła Alison
- Tak? A wydaje mi się, że to właśnie robisz i chyba znam powód.
- Jaki?
- Chodzi o to co powiedziałaś wczoraj prawda ?
- Przeprosiłam cię za to, że Stefan się dowiedział
- Nie udawaj głupiej dobrze wiesz, że nie chodzi o niego. Chodzi o to co mi wczoraj powiedziałaś o swoich uczuciach.
Wampirzyca zesztywniałą na chwilę, ale szybko się opanowała i odpowiedziała:
- Chyba nie myślisz, że to co mówiłam wczoraj było prawdą? Cieszyłam się, że ktoś został ze mną w chwili śmierci i poniosło mnie w słowach.
Chuck przyglądawszy się swojej rozmówczyni odpowiedział :
- Na pewno, bo jeśli to była prawda nie musisz ukrywać swoich uczuć.
- Na pewno
Wampir odetchnął z ulgą na co powiedział :
- Kamień spadł mi z serca. Nie, żebym miał coś jakbyś coś do mnie czuła czy coś w tym stylu, ale po prostu nie chcę cię zranić. Sama mówiłaś, że jesteśmy rodziną a tego nie możemy stracić.
-Jasne. Przepraszam cię, ale bardzo się spieszę.
- Wychodzisz? Lepiej żeby ktoś maił cię pod kontrolą pamiętasz co mówił Klaus?Pójdę lepiej z tobą.
- Blair ze mną będzie.
Powiedziawszy to wyszła szybko z rezydencji. Wsiadła do samochodu i odjechała. Czuła się okropnie. Jak mogła pomyśleć, że on coś do niej czuje, bo był przy niej i ją pocałował. Zrobił to z litości i tyle. Nie wiedziała co ma ze sobą zrobić. Jeszcze te słowa ‘’Spadł mi kamień z serca’’. Za każdym razem gdy przypominała je sobie czuła ukucie w sercu. Przynajmniej miała jeden kłopot z głowy- Katherine. Wyjechała gdzieś. Nawet nie zdążyła Alison sprawdzić czy więź nadal działa, ale Bree mówi, że zaklęcie zawsze działa, więc nie ma się czym martwić. Nagle zrobiła się głodna. Zjechała do lasu, ponieważ od występku z Eleną nie chciała na razie żywić się ludźmi. Wysiadła z samochodu. Z każdą sekundą głód rósł . Wampirzyca zapolowała na 4 zwierzaki dosyć spore i nadal głód nie był całkowicie zaspokojony. Zaczynała się niepokoić, bo zawsze jak żywiła się ludzką krwią wystarczała jedna torebka. Wampirzyca pojechała do domu, gdzie na szczęście nikogo nie było. Weszła i skierowała się do salonu, gdzie wlała sobie alkoholu po czym usiadła i zaczęła myśleć. W tej samej chwili naszła ją ochota zobaczyć rodzinne pamiątki, które zostały  po jej rodzicach. Znajdowały się na dole w małym korytarzyku, obok było od razu przejście do piwnicy, więc niektórzy mówili, że korytarzy należał do piwnicy. Zostawiwszy alkohol na stoliku poszła na dół. Gdy znalazła się tam skierowała się do dużego kartonu. Usiadła obok niego wolno go otwierając. Zaczęła wyjmować pamiątki dokładnie je oglądając i wspominając momenty z nimi związane. Natknęła się  na album. Otworzyła go i na pierwszej stronie zobaczyła swoich rodziców. W tym momencie oparła się o szafę stojącą za nią i zaczęła gładzić palcem zdjęcie. Po chwili wyszeptała do nich a raczej sama do siebie ‘’Zawsze będziecie moimi rodzicami ‘’. Wpatrywała się jeszcze w to zdjęcie przez kilka sekund. Obejrzawszy wszystko schowała pamiątki z powrotem do kartonu. Wstała i chciała wyjść, ale zatrzymała ją dziwna woń. Może nie dziwna, ale smaczna. Wampirzyca podążyła za tym zapachem, który zaprowadził ją do zamrażalki, w której Chuck i ona przechowywali krew. Wampir ukradł ją ze szpitala a raczej przemycił. Wampirzyca stała wpatrzona w zamrażarkę po czym ją otworzyła. Zobaczyła krew w woreczkach. Stała jak zahipnotyzowana. Nie ruszyła się wcale.  Chuck wszedł do rezydencji. Nie wyczuwał nikogo, więc myślał, że nie było nikogo w domu. Poszedł do salonu, gdzie chciał nalać sobie alkoholu, co robił zawsze, gdy wrócił do domu. Zobaczył na stoliku szklaneczkę z niewypitą Wiski. Po czym zaczął się rozglądać na około. Nikogo nie zobaczył. Zaczął wołać ‘’ Jest tu ktoś’. Nagle usłyszał szybkie oddychanie i jakby płacz kobiety. Skierował się na dół, skąd dobiegały odgłosy. Na podłodze obok zamrażalki zobaczył siedzącą Alison. Wampirzyca cała była we krwi. Obok niej były porozrzucane puste woreczki. Chuck nie liczył ile ich dokładnie było, ale mógł stwierdzić, że ok. 20. Wampirzyca siedziała nadal i płakała. Wampir podszedł do niej prędko. Objął jej twarz dłońmi i powiedział:
- Alison spójrz na mnie słyszysz ?
Wampirzyca zrobiła to co jej kazał. Spojrzała mu prosto w oczy. Nadal płakała i oddychała szybko i nierównomiernie. Wampir powiedział do niej ‘’ Już dobrze’’ po czym przytulił ją. Będąc w jego ramionach z każdą kolejną sekundą przestała płakać. Czuła się bezpiecznie. Nikt nic nie mówił. Po kilku minutach wampirzyca zasnęła w jego objęciach. Chuck wziął ją na ręce i zaniósł ją do jej sypialni. Położył ją na łóżku i okrył ją kocem. Usiadł na fotelu przy oknie tak aby mieć dobry widok na wampirzycę. Martwił się o nią. Nie wiedział co ma robić. Wiedział jedno. Musiał jej pomóc. Wampirzyca spała tak przez kilka godzin. W między czasie wampir posprzątał w piwnicy woreczki i sam się pożywił ostatnią, która została. Alison jeszcze spała, gdy wszedł Din do domu, po którego zadzwonił Chuck wcześniej. Chuck widząc tylko swojego brata powiedział :
- A gdzie Tyler, Blair i ….
- O nie krępuj się wypowiadać przy mnie jej imienia. Blair i Tyler pojechali do szpitala oddalonego o 3 miejscowości, żeby zrobić zapasy tobie i Blair, bo chciała spróbować po mału z ludzką a Elena nie mogła przyjść, bo ma problemy z młodszym bratem. Jak się czuje Alison?
- Nadal śpi – odpowiedział starszy brat.
Din poszedł do sypialni wampirzycy. Nadal spała. Wrócił na dół do salonu, gdzie zastał Chucka wpatrującego się w iskry ognia, które wyskakiwały z kominka. Wampir dołożył drewna. Wampiry nie odczuwały zimna, ale bracia lubili palący się ogień w kominku. Przypominał im on o czasach, gdy jeszcze byli ludźmi. O czasach, których żyli ich rodzice. Chuck odezwał się pierwszy :
- Musimy porozmawiać.
- O czym chcesz rozmawiać. O tym, że pocałowałeś moją dziewczyną?- wykrzyczał Din
- Wiem, ze nie powinienem tego  robić.
Przerwał na chwilę po czym ciągnął dalej :
- Czuję coś do niej i powinieneś o tym wiedzieć. Boże czy zawsze musi poróżnić nas dziewczyna? Zaczęło się między nami pomału układać.
Chuck odwrócił się do brata i spojrzał mu prosto w oczy:
- Nie chcę znowu stracić brata.
Na co młodszy SALVATORE odpowiedział:
- Oj nie udawaj, że masz uczucia. Czyli rozumiem, że z Eleną będzie tak samo jak z Katherine?
- Nie porównuj tej suki do Eleny. Czego chcesz, abym wyparł się swoich uczuć?
- Nie wiem rób co chcesz – po czym wyszedł z domu.
Chuck naprawdę nie chciał stracić ponownie brata.

Oczami Chucka

Więc wszystko się rozpadło. Więź, którą nawiązaliśmy po tylu latach nienawiści. Co by było gdybym nie pocałował Eleny? Czy to sprawiłoby, że nie straciłbym brata ? Nie poznaję sam siebie. Ja nigdy nie dopuszczałem do siebie uczuć. I może wtedy było łatwiej, ale nie chcę już tak. Co mnie zmieniło ? Din? Aliosn? Elena? Myślę, że wszyscy. Poczułem się częścią rodziny i to w dużej mierze dzięki Alison. To ona pokazała mi co to znaczy rodzina. Zmieniło mnie wszystko nawet Blair i Tyler. Nie lubili mnie na początku. Zresztą ja ich również. Ale czuję, że już tak nie jest. Wiem jedno zmieniłem się i dobrze mi z tym.

piątek, 25 stycznia 2013

Rozdział 17

Ciąg dalszy 16 rozdziału

Blair krzyknęła :
- Tyler nie – po czym wilkołak odsunął się na bok i spojrzał się na przywiązaną dziewczynę. Po chwili warknął na nią. Blair patrząc mu prosto w oczy powiedziała tym swoim spokojnym delikatnym głosem :
- Tyler to ja Blair. Słyszysz mnie ?Wiem, że gdzieś tam w środku jest ty. Jest prawdziwy Tyler. – w tej samej chwili wilkołak przemienił się w człowieka. Miał rozszarpane ubrania.Był cały brudny, gdyż w piwnicy nigdy nie są za bardzo czyste. Spojrzał na Blair z wdzięcznością po czym podbiegł do Alison, która przez cały czas krzyczała z bólu. Klaus powiedział’’ Ugryzienie przez wilkołaka grozi śmiercią’’ po czym ulotnił się. Po 5 sekundach wszystkie sznury i łańcuchy, którymi byli wszyscy przywiązani pękły. Bree od czasu, gdy zostali uwięzieni powtarzała zaklęcie. Niestety dopiero teraz zadziałało. Wszyscy podbiegli do krzyczącej z bólu Alison . Czarownica powiedziała ,,musi szybko się napić krwi i obawiam się, że z woreczka albo zwierzeńca nie pomoże’’ Po chwili wampirzyca znajdowała się w domu. Siedziała w swojej sypialni. Wszyscy siedzieli w salonie. Tyler rozpaczał, obwiniał się bardzo. Ciągle powtarzał, że to jego wina. Nikt nie wiedział co robić, bo pierwszy raz mieli do czynienia z czymś takim. Bali się, że to co powiedział Klaus może okazać się prawdą. Do sypialni chorej wampirzycy weszła dziewczyna i powiedziała :
- Mam ci pomóc.
Alison pożywiła się dziewczyną. Nie zabiła jej. Wypiła tyle krwi, żeby nie zabić jej. Po czym zahipnotyzowała: ‘’ Wrócisz do domu. Nie będziesz pamiętała dzisiejszego wieczoru. Przewróciłaś się i uderzyłaś o szklaną półkę przy czym rozcięłaś sobie szyję ‘’ – powiedziawszy to ,dziewczyna wyszła a Alison poszła do łazienki wziąć kąpiel. Była cała brudna od krwi. Czuła się znacznie lepiej. Można by powiedzieć, że nic się nie stało. Nic ją już nie bolało. Po 30 minutach wyszła z łazienki i zastała na swoim łóżku siedzącego Tylera z głową skuloną w dół. Wampirzyca nie miała na sobie nic oprócz ręcznika. Włosy miała związane w kok. Wyglądała seksownie. Chłopak spojrzał na przyjaciółkę.. Jakby to co się stało nie maiło miejsca. Wampirzyca podeszła bliżej. Chłopak miał łzy w oczach i wymamrotał
- Zrozumiem jeśli mi nie wybaczysz.
Alison wpatrywała się w chłopaka, który powtarzał kilka razy :
- To moja wina. To wszystko przeze mnie.
Alison podeszła do przyjaciela. Objęła dłońmi jego twarz. Skierowała jego głowę tak, aby spojrzał jej prosto w oczy i powiedziała :
- Jak mogłabym ci nie wybaczyć. Nie mam nawet czego. To nie twoja wina. Powinnam ci nawet podziękować.
Chłopak był zszokowany tym co słyszy :
- Podziękować? Za co ?
- Nie przemieniałeś się tak długo i zrobiłeś to dla mnie, żeby mnie ratować. Więc dziękuję nie tylko za to. Dziękuję, że mam takiego przyjaciela. Dziękuję, że jesteś Tyler.
Wampirzyca przytuliła chłopaka i razem zaczęli płakać. Nie wiedzieli kiedy stali się przyjaciółmi. Zarówno on jak i ona oddaliby za siebie życie. Oderwawszy się od Tylera, Alison powiedziała ocierając łzy :
- A teraz już idź, bo muszę się ubrać. Jeszcze Blair będzie zazdrosna – to drugie zdanie krzyknęła głośniej. Wiedziała, że jej przyjaciółka to usłyszała, bo zaśmiała się. Po chwili w rezydencji zostali Chuck,Din,Elena i Alison. Alison ubrała się i postanowiła zejść na dół. Elena wraz z Bree poszła do sypialni Dina, bo wiedziały, ze Chuck i Din muszą porozmawiać z wampirzycą. Alison zeszła ze schodów wolnym krokiem po czym skierowała się do salonu, gdzie siedzieli Chuck i Din. Oboje wpatrywali się w nią. Starszy brat odezwał się pierwszy :
- Dobrze się już czujesz?
Aliosn kiwła głową  potwierdzając, że tak. Na co Chuck :
- To dobrze, bo wreście mogę na cb nakrzyczeć. Jak mogłaś przed nami to ukrywać? Powiedziałaś o tym czarownicy, Blair i temu wilkołakowi co cię ugryzł, ale nie nam ! Mówiłaś, że , staliśmy się dla cb rodziną i że nie chcesz nas stracić .
Alison miała łzy w oczach a wampir nie przestał wrzeszczeć na nią tylko ciągnął dalej:
-A właśnie mnie straciłaś.
Powiedziawszy to Chuck wybiegł z domu trzaskając drzwiami. Alison wpatrywała się w młodszego z braci. Po czym zapytała :
-Też tak sądzisz ?
Na co odpowiedział :
-Nie. Rozumiem, że musiałaś sobie wszystko sama przemyśleć, ale boli mnie to, że im powiedziałaś a nam nie. Wiesz należysz to mojej rodziny Alison a właśnie rodzina powinna wspierać się w najgorszych momentach.
Wampir przytulił wampirzycę. I powiedział :
- A o Chucka się nie martw. Zawsze był impulsywny. Niedługo wróci i mu przejdzie.
Na co Alison się rozpłakała. Pięć minut później wampirzyca siedziała w swojej sypialni, do której weszła Elena. Bree rozmawiała ze Stefanem na temat Klausa.
-Jak się czujesz ? – zapytała dziewczyna
- Dziękuję. Lepiej.
Elena zrobiła krok. Wyglądała jakby się wahała nad czymś. Po kilku sekundach podjęła decyzję i powiedziała do wampirzycy :
- Łączy cię coś z Chuckiem?
Alison  spodziewała się tego pytania. Wiedziała, że po tym co zrobiła, Chuck nie jest obojętny Elenie i to sprawiało jej ból. Zresztą nie tylko ona cierpiała z tego powodu, ale także Din.


Oczami Alison

Boże dlaczego czuję się jakby ktoś przeszył strzałą moje serce. Sama tego chciałam. A teraz stoję przed nią i boli mnie to, że jej na nim zależy. Boli mnie to, że ona coś do niego czuje.

Alison odpowiedziała po krótkim zastanowieniu, który ludzki umysł nawet nie dostrzegł.
- Tak łączy nas bardzo dużo.
Elena była zaskoczona tą odpowiedzią. Myślała, że wampirzyca będzie się wymigiwać od odpowiedzi. Nic nie mówiła. Pozwoliła ciągnąc dalej Alison:
- Łączy nas niesamowita więź.
Coś się stało. Coś co wiedziała tylko wampirzyca, ale nie potrafiła tego nazwać. Chciała  powiedzieć, że ją i Chucka łączy więź rodzinna, ale tego nie zrobiła. Była wściekła. Nie mogła opanować tego gniewu, który narastał z każdą sekundą. Chciała wykrzyczeć wszystko co sądzi o swojej rozmówczyni. Chciała ją zranić.
- On tak świetnie całuje. Och, ale to już chyba wiesz
Din, który rozmawiał z Bree próbował nie podsłuchiwać dziewczyn. Jednak usłyszawszy to nie mógł tego zignorować. Alison ciągła dalej:
- Żałuj, że się z nim nie przespałaś. Jest w tym świetny. Chyba, że o czymś nie wiem.
Na twarzy Alison zawitał uśmiech. Elena już wiedziała, że Din wszystko usłyszał po schodził po schodach.  Nie przestała tylko ciągła dalej :
- Wiesz Eleno jesteś zdzirą. Boże jak ja ci to dawno chciałam powiedzieć. Jesteś zdzirą. Wykorzystujesz ludzi. Bawisz się nimi. Igrasz z ich uczuciami. Tak mam na myśli Dina i Chucka. 
Elena rozpłakana powiedziała :
- To nie prawda
- Boże przestań się oszukiwać Eleno. Nawet swoją najlepsza przyjaciółkę masz w dupie. Nie obchodzi cię co się z nią dzieje.
Elena łzy ciekły coraz bardziej po gładkich policzkach. Elena powiedziała :
- Przestań! To nie prawda.
Po czym rzuciła się na wampirzycę. Alison nie dostała żadnych obrażeń. Odepchnęła dziewczynę tak, że odbiła się ościeni. Rzuciła się na nią i wbiła się w jej szyję. Tak doskonale pomyślała, bo wpiła jej się za pierwszym razem w żyłę. Elena krzyczała. W tej samej chwili co wampirzyca rzuciła się na dziewczynę w sypialni pojawił się Din i Bree. Wampir odsunął siłą wampirzycę od Eleny po czym rozkazał Bree zabrać Elenę na górę. Din potrząsnął wampirzycą i krzyknął’’ Alison’’. Na co ona znowu kontrolowała swoim umysłem. Zaczęła płakać i powtarzać :
- Co ja zrobiłam? …….. Ja nie chciałam tego. Nawet nie chciałam tego powiedzieć.
Din zrozumiał, że to co się stało przed chwilą przez jego przyjaciółkę, to nie było przez nią, bo niekontrolowała swojego umysłu.
- To nie byłaś ty ,słyszysz? To nie byłaś ty.
Po czym przytulił ją do siebie.  W tym samym czasie Bree zrobiła napar z ziółek, z których zrobiła okład na ranę Elenie. Zadzwoniła po Chucka, Tylera i Blair. Opowiedziała im wszystko po czym próbowała uspokoić Elene. Alison leżała w swoim łóżku, gdzie trzęsła się. Była cała rozpalona. Bolała ją głowa i zęby. To nie było  normalne, bo wampiry odczuwają ból tylko po przebitym kołkiem ciele, gdy wyjdą na słońce bez pierścienia albo przez verbenę. Din dał swojej krwi Elenie co sprawiło, że jej rana się zagoiła. Nie rozmawiali ze sobą. Przyszli Tyler i Blair. Wszyscy oprócz Eleny weszli do sypialni wampirzycy. Nie wiedzieli co się z nią dzieje. Wszyscy czuwali przy jej łóżku a ona spojrzawszy się na nich powiedziała :
- Możecie poprosić tutaj Elene?
Na te słowa Elena stała już w drzwiach.  Była obok sypialni i gdy usłyszała Alison wyszła za drzwi. Elena podeszła do łóżka wampirzycy, gdzie stali inni. Alison zaczęła mówić, choć już to sprawiało jej lekki ból.
-Przepraszam Eleno. Za to co zrobiła i powiedziałam
- To nie byłaś ty. Wybaczam ci i także przepraszam- powiedziała Elena
W tej samej chwili wszedł Chuck. Był na siebie wściekły, że tak nakrzyczał na nią i wyszedł. Alison zobaczywszy go uśmiechnęła się i ciągnęła dalej swój monolog :
- Przepraszam was wszystkich.
Wszyscy patrzeli na nią tak, gdyby nie mieli jej już więcej zobaczyć. Din odpowiedział za wszystkich:
- Nie masz za co przepraszać.
Wampirzyca wysiliła się na uśmiech, który kosztował ją wiele sił. Po chwili ciszy powiedziała :
- Przepraszam was, ale chciałabym być sama.
 Wszyscy oprócz Chucka ruszyli się z miejsca kierując się do wyjścia. On pozostał w miejscu. Stał jak by był murem. Po chwili, gdy wszyscy wyszli podszedł bliżej do łóżka. Położył się obok Alison obejmując ją z tyłu. Ona na to powiedziała:
-Jak zawsze nic do ciebie nie dociera.
Wampir uśmiechnął się na te słowa. Wiedział, że jest podobna do niego. Nawet w chwili śmierci potrafi żartować. To była jedna kilku rzeczy, które go do niej przyciągały. Na dole czekali wszyscy. Czekali, ale nie wiedzieli na co. Czyżby na śmierć? Jeśli tak to jak mogą stać tak z założonymi rękami. Przecież jest zawsze jakieś wyjście. Te pytania zadawał sobie każdy. Nawet Bree, która znała Alison zaledwie kilka godzin. Od pierwszej chwili ją polubiła. Alison i Chuck  leżeli tak przez kilka minut wtuleni w ciszy. Wampirzyca zapytała cicho :
- Pamiętasz jak się poznaliśmy ?
Na co Chuck odpowiedział:
- Trudno jest zapomnieć. Zaatakowałaś mnie.
- Ja ciebie ? Ja się tylko broniłam- odparła wampirzyca.
Chuck leżał wpatrując się w swoją przyjaciółkę. Walczył ze sobą. Ze swoimi emocjami. Miał wrażenie jakby sekundę miał wybuchnąć. Nie chciał jej stracić. Nie chciał stracić swojej przyjaciółki. Nigdy nie sądził, że to kiedyś powie, ale tak Alison była jego przyjaciółką. Była przy nim w każdej najgorszej sekundzie jego życia.  Była kimś więcej niż przyjaciółką. Należała do jego rodziny. A on do jej rodziny. Wampirzyca wykorzystując resztki siły odwróciła się tak, aby spojrzeć prosto w oczy wampirowi. W jej oczach krył się zarówno strach jak i ulga, że kończy to życie.
- Przepraszam Chuck
- Ty mnie? Za co? To ja powinienem cb przeprosić.
- Stefan się dowiedział o tobie i Elenie przeze mnie.
- To nie byłaś ty. I tak by się kiedyś dowiedział.
Wampirzyca udała, że tego nie słyszy i wyszeptała :
- Kocham cię.
Na co wampir pocałował w usta delikatnie Alison. Delikatnie jakby,  była z porcelany i za chwile miałaby się rozpaść  na drobne kawałeczki. Wampirzyca wyszeptała :
- Dziękuję. Teraz możemy się pożegnać.
Chuck zareagował gwałtownie niemalże krzycząc :
- Nie rób tego słyszysz. Nie możesz się ze mną pożegnać. Ja nie mogę, bo jeśli to zrobię oznacza to , że pogodziłem się z twoim odejściem a tak nie jest.
W tej samej chwili pociekła wampirowi po policzku łza a za nią  kolejna. Podczas tej rozmowy na dole panowała jakby kłótnia. Nagle do sypialni Alison wparował Klaus. Chuck szybko wstał z łóżka i ruszył w jego kierunku na co Klaus :
- Spokojnie koleś, bo jeszcze zadyszki dostaniesz.
Po czym podszedł do Alison i podał jej małą szklaną buteleczkę, z której kazał wypić jej zawartość. Do sypialni wparowali wszyscy. Zebrani gniewnie wpatrywali się w Klausa. Na co on powiedział :
- Spokojnie. Daje jej tylko lekarstwo.
Na co Blair :
- A od kiedy interesujesz się nią ?
- Jak zwykle zadziorna. To proste chce jeszcze trochę pożyć na tym świecie.
Przez tą kłótnie nikt nie zauważył, że wampirzyca wypiła zawartość małej szklanej buteleczki. Wszyscy się na nią spoglądali, bo wampirzyca wstała bez trudu. Nie bolała ją nic. Klaus odchodząc powiedział :
- Nie ma za co. Oł tylko uważaj na skutki uboczne.
- Skutki uboczne ? – powiedział Tyler
- Na co lepsze chyba to niż śmierć prawda córeczko. Uważaj, bo może ci doskwierać łaknienie krwi i brak samokontroli. No to misja wykonana. Papatki

wtorek, 22 stycznia 2013

Rozdział 16



Alison znajdowała się na lotnisku, gdzie czekała na czarownice, która miała przylecieć dziś. Czekała przez chwilę, bo samolot się spóźniał. Nagle podeszła do niej 30letnia kobieta:

- Alison ?- zapytała

- Tak- odpowiedziała wytrzeszczając oczy

- Spodziewałaś się mnie na miotle i w dużym kapeluszu ?

- Nie. Chodzi o to, że myślałam -

- Że stanie przed tobą staruszka- dokończyła za wampirzycę

- Przepraszam, po prostu wygląda pani bardzo młodo.

Czarownica podała rękę wampirzycy przedstawiając się :

- Jestem Bree

Uścisnęły sobie dłonie. Czarownica stała przez chwilę wmurowana trzymając przez cały czas rękę Alison. Po kilku sekund spojrzała się na wampirzyce i wyszeptała :

- To nie możliwe

- O co chodzi ?

- Tyler mówił mi, że pojawił się twój ojciec.

- Tak to prawda –potwierdziła wampirzyca nadal nie rozumiejąc o co chodzi.

- Gdy dotknęłam twojej dłoni miałam wizje. Jesteś dzieckiem, którego rodzic pochodzi z rodziny pierwszych a drugi rodzic jest wampirem.

- Tak zgadza się. To mój ojciec pochodzi z rodziny pierwszych. - Alison myślała, ze Tyler jej wszystko powiedział. Czarownica wpatrywała się w Alison :

- Nie wiesz  co to oznacza ?

Alison nic nie powiedziała. Pozwoliła, aby Bree wszystko jej wytłumaczyła.

- Jesteś połączona więzią ze swoim ojcem. Szczególną więzią. Nie stworzoną przez czarownice jak w przypadku twojej matki.

- To nie możliwe, bo gdy przebił mnie kołkiem na jego ciele nie pojawiły się żadne rany.

- Więź polega na tym, że jeśli umrzesz ty on także. To druga broń, żeby go zniszczyć.

- A pierwsza?- zapytała zszokowana wampirzyca tym co usłyszała

- Pierwsza to bardzo żadko spotykane zioła, które rosły w 18 wieku. Wątpię, żeby przetrwały do dziś.

Potem wampirzyca zaprowadziła czarownicę do domu, w którym na szczęście nikogo nie było. Alison wiedziała, że jej towarzyszka jest na pewno zmęczona więc powiedziała:

- Siadaj na pewno jesteś zmęczona. I głodne pewnie też jeśli chcesz mogę ci coś zamówić

- Nie dziękuję. Spałam kilka godzin i także jadłam w samolocie. Nie traćmy czasu. O czym dokładnie chciałaś ze mną porozmawiać? – powiedziała siadając na sofie

- Wiesz już wszystko o mnie po dotknięciu mnie , więc chyba nie muszę ci tłumaczyć.

- Chcesz, zabić swoich rodziców

- Chcę zrobić cokolwiek .

- Już ci tłumaczyłam jak zabić twojego ojca. Potrzebne ci są zioła, jeśli jakimś cudem znalazłabyś je mogę ci pomóc. A jeśli chodzi o twoją matkę to mogę zerwać więź między wami. Potrzebna mi będzie tylko jakaś rzecz, która należy do niej i parę ziół, które można kupić w sklepie leczniczym, ale powinnam mieć je przy sobie.

- Dziękuję. Chociaż jeden problem będę miała z głowy.- po chwili dodała:

- Dlaczego pomagasz istotą nadprzyrodzonym. Skąd masz pewność, że nie skrzywdzą ludzi?

- Pomagam tylko tym, którzy nie zabijają ludzi. Ty do nich należysz, chociaż żywisz się ludzką krwią. Nie od każdego zależało czym się stanie. Tak było w sytuacji Tylera. To nie była jego wina. Odziedziczył to w genach. Dlatego mu pomogłam. – spojrzawszy dodała:

- Zastanawiasz się pewnie skąd wiem czy ktoś jest tym dobrym? To proste. Gdy kogoś dotknę wiem to.

Rozmowę przerwały gwałtowne pukania do drzwi. Alison powiedziała do Bree:

- To Tyler- po czym krzyknęła :

- Wejdź

Po chwili w salonie stał chłopak. Podszedł bliżej do młodej kobiety i ją uściskał szeptając jej imię. Ona na to:

- Tyler. Ale się za tobą stęskniłam. Co u ciebie?

- Dobrze.

Alison się wtrąciła :

- Nawet lepiej niż dobrze. Zakochał się- na co czarownica odpowiedziała:

-Naprawdę.

Tyler nic nie mówił. Tylko stał. Wyglądał na troszkę zawstydzonego po czym Bree znowu go przytuliła. Alison zauważyła, że Tyler trzyma coś w dłoni.

- Co tam masz – spytała?

- A prawie bym o tym zapomniał-powiedział podając kartkę wampirzycy :

- Klaus wyprawia przyjęcie w stylu lat 20. Wstęp wolny.

W tej samej chwili do salonu weszli Din obejmujący Elene i zniesmaczony ich widokiem Chuck. Alison wytłumaczyła przybyłym kim jest Bree i po co ją ściągnęła pomijając informacje o Klausie, o którym jeszcze nie wiedzieli.

- A i jeszcze jedno mam nadzieję , że znajdziecie coś w swoich szafach z lat 20- powiedział podając im ulotkę.

- Żartujesz mamy iść na imprezę jakiegoś nowego gościa w mieście? – powiedział Din

- Chcę sprawdzić czy więź będzie zerwana i przy okazji ją zabić a założę się, że Katherine tam będzie?

- Skąd masz taką pewność- zapytał młodszy brat

- Wiem, że ostatnio wiele przed wami ukrywam, ale obiecuję, że po tej imprezie wszystko wam wytłumaczę.

- No to co zaczynamy akcję zgładzić Katherine ?- powiedział Chuck, któremu poprawił się humor.

Elena skierowała się z Dinem na górę po jakąś rzecz Katherine.

- Jeee operacja zgładzić szmatę otwarta – odpowiedziała Alison

Po krótkiej chwili Elena z Dinem wrócili do salonu, z szczotką do włosów wampirzycy. Elena zapytała Bree:

- Nada się?– po czym czarownica kiwła głową na zna, że tak.

Bree zaczęła mieszać zioła, które wcześniej wyjęła z torby. Wzięła szczotkę od Eleny po czym wyciągnęła z niej włosy wampirzycy. Włożyła je do naczynia z ziołami. Wyjęła zapałki poczym zapaliła jedną i chciała ją wrzucić tylko coś jej przerwało. A raczej ktoś. To była Alison.

- Chwila. Jesteś pewna, ze to zadziała a nie pogorszy sprawę ?

Każdy patrzał się z nią z dziwieniem. Alison powiedziała:

- Przepraszam. Możesz kontynuować.

Czarownica zapaliła drugą zapałkę po ta pierwsza zdążyła się wypalić. Wrzuciła ją do naczynia. Wszystko co znajdowało się w pojemniku przygotowanym  przez Bree zapłonęło. Po chwili zgasło a czarownica powiedziała:

- Gotowe.


Bal u Klausa


Bree,Din, Elena , Alison , Chuck, Tyler i Blair przyszli wszyscy razem do rezydencji Klausa a raczej pałacu. Dom był ogromny. Wyglądał jak z bajki. To była impreza w stylu lat 20, więc każdy był ubrany w tym klimacie. Blair narzekała przez chwilę czemu lata 20, bo moda ignorowała kobiece kształty. Sylwetka w sukienkach była prosta - w kształcie litery H, czy też papryki - stan był bardzo nisko osadzony. Choć o spodniach w kobiecej szafie nikt nie wiedział, to jednak panie wyglądały jak współczesne chłopczyce. Jednak Blair nie pozwoliła nikomu wyjść ubranym byle jak. Z szaf swoich przyjaciół wyciągnęła rzeczy, które w połączeniu w całość wyglądały niesamowicie. Niektórzy z nich nie wiedzieli nawet, że mają takie coś w szafie. Chłopcy byli ubrani w najmodniejsze w tamtych czasach ubiory.

 Dziewczyny wyglądały zjawiskowo. Choć Elena nie jest wampirzycą dorównywała Blair i Alison. Elena miała na sobie krótką kremową sukienkę. Na głowie czarną przepaskę, do której Blair przyczepiła jej pawie pióro. Do tego czarne szpilki.

 Blair założyła małą czarną z srebrnymi wzorami, srebrne długie kolczyki z cekinów oraz czarne szpilki i torebkę.

 Alison ubrała krótką czerwoną sukienkę z czarnymi falbankami. Na głowie miała cienką czarną opaskę, do której przyczepiła kilka czarnych piór. Na ramiona zarzuciła niby szal tego samego koloru co pióra.

 Bree  nie miała w swojej walizce sukienki na taką imprezę, dlatego też pożyczyła sukienkę od Alison. Była ona czarna. Na głowie czarownica założyła czarne pióra a na szyi białe perły, które były modne w tamtym okresie.
Taką sukienkę miała na sobie Bree.

 Weszli do środka. Blair wejrzawszy wyszeptała ,, wow’’. Chuck powiedział:

- Kim jest właściwie ten Klaus ?I dlaczego Katherine miałaby niby być tutaj?

Alison ukrywając prawdę odpowiedziała :

- Słyszałam jak rozmawia przez telefon z nim. To chyba jej jakiś znajomy czy coś w tym stylu.

Po chwili do Bree podchodzi przystojny mężczyzna w jej wieku:

- Mogę panią prosić do tańca ?

Na co czarownica się zgodziła. Gdy odeszła na środek parkietu ,Blair jak małe dziecko wypiszczała do swojego chłopaka :

-Och Tyler zatańczmy ?

Na co chłopak wziął ją za rękę i podążyli na środek parkietu, gdzie tańczyła Bree.

Za nimi pokierowali się Elena i Din. Chuck widząc Elenę, która była szczęśliwa u boku jego brata stracił ochotę na całą akcję z Katherine. Nie rozumiał jak mogła udawać, że nic się między nimi nie stało. Alison zauważyła spoglądającego na tańczącą parę ze smutkiem wampira i powiedziała do niego :

- Mogę cię o coś spytać?

Wampir kiwnął głową potwierdzając, że tak :

- Dlaczego nie powiedziałeś o tym Dinowi. No wiesz co między wami zaszło.

- Wiesz, gdy się kocha kogoś to chce się szczęścia dla tej drugiej osoby. Nie mówię tu tylko o Elenie. Może tego nie ukazuję, ale kocham mojego brata a on sprawia, że Elena jest szczęśliwa i na odwrót. Gdyby się dowiedział zniszczyłbym wszystko co odbudowaliśmy przez ten czas. A ja nie chcę tego stracić. Nie mogę.

Alison z zaciekawieniem patrzyła na swojego towarzysza. Po chwili powiedziała :

- I co tak po prostu odpuścisz ?

 On podszedł do niej bliżej i wyszeptał ignorując pytanie :

- Zatańczysz?

Alison chciała zgodzić się na propozycję, ale zauważyła Klausa, wchodzącego do jakiegoś pokoju.

-Przepraszam, ale może później. Muszę porozmawiać z kimś- powiedziawszy to pobiegła za wampirem zostawiając Chucka samego. Chuck podszedł do stolika z przekąskami, które raczej go nie interesowały- szukał alkoholu. Alison poszła za swoim ojcem. On wiedziała, że za nim idzie jednak się nie zatrzymał. Szedł do kuchni. Gdy tam oboje dotarli Alison krzyknęła :

- Masz zamiar bawić się w kotka i myszkę ?

Klaus zatrzymał się i odpowiedział :

- Jeśli byłbym kotkiem to tak.

Alison bacznie się przyglądała swojemu rozmówcy. Po chwili powiedziała do wampira a raczej zagroziła mu :

- Nie zadzieraj ze mną.

Klaus zaśmiał się :

- Bo co córeczko? Chyba mogę cię tak nazywać prawda ? – śmiał się nadal po czym powiedział :

- Zapominasz, kto ostatnio komu prawie przepił kołkiem serce. Nie ja powinienem się bać.

- Posłuchaj mnie nigdy więcej nie nazywaj mnie tak, bo drugi raz nie będę tak łaskawa – powiedziawszy to podeszła do niego i wbiła mu w remie widelec. Na co on znów się zaśmiał i wciągnąwszy widelec podszedł bliżej do wampirzycy. Z wampirzą prędkością rzucił ją o ścianę i powiedział :

-   Nie wiesz zbyt dużo o mnie skoro użyłaś widelca. Nic mnie nie może zabić.

Alison wstając powiedziała :

- Wiem więcej od ciebie i na twoim miejscu uważałabym, bo długo sobie nie pożyjesz. Pewnie twoja czarownica, bo zapewne ją masz ,nie powiedziała ci, że jeśli ja zginę ,zginiesz i ty – powiedziawszy to skierowała się w stronę wyjścia. Nagle się odwróciła i powiedziała :

- A tak ogólnie to świetna impreza- po tym wyszła zostawiając zdezorientowanego wampira. Alison weszła do Sali balowej, gdzie chciała poszukać Chucka. Nie zajęło jej to dużo czasu. Wiedziała, że na pewno znajdzie go obok stolika z alkoholem. Podeszła do niego wzięła jego kieliszek do ręki i położyła na stoliku. Wzięła jego rękę i ciągnęła go na parkiet w między czasie wyszeptała do ucha wampirowi :

- Sprawmy, żeby Elena była zazdrosna- po czym zaczęli tańczyć. Nie tak jak każdy. Tańczyli jak zawodowi tancerze. Każdy wpatrywał się w nich z zaciekawieniem a niektórzy z zazdrością. Elena wpatrywała im się również. Alison zauważywszy to przybliżyła się bardziej do Chucka i pocałowała go namiętnie. Po chwili wyszeptała mu do ucha:

- Nie ma za co – po czym zostawiła go na środku sali. Wampirzyca skierowała się do stolika z przekąskami oczywiście nie zamierzała ich jeść. Do Chucka podeszłą Elena. Zaczęli razem tańczyć. Po chwili do wampirzycy podszedł Din.

Oczami Alison :

O boże co ja zrobiłam. Jestem taką kretynką. Chciałam, aby Chuck był szczęśliwy ale, zraniłam tylko Dina.

Alison powiedziała :

- Przepraszam

- Daj spokój. Przepraszasz, że go pocałowałaś? Przynajmniej wiem, że nie jest jej obojętny.

Mówiąc to miał wielki smutek w oczach. W jednej sekundzie się otrząsnął i powiedział:

-Wiesz co ,skoro Elena mówi, że się tylko z nim przyjaźni to ja jej wierzę.- po czym dodał :

- Zatańczysz? Tylko mi nie odmawiaj. Na pierwszym balu założycieli obiecałaś mi, że ze mną zatańczysz?

- Miałam wtedy 10 lat. Pamiętasz to ?

- Na początku, gdy cię zobaczyłem nie skojarzyłem, że to ty, ale gdy opowiedziałaś swoją historię wszystko sobie przypomniałem. Jak można w wieku 10 lat tańczyć jak zawodowiec ?

Wyszli na parkiet i zaczęli tańczyć. Tańcząc Din powiedział do wampirzycy :

- Dziękuję

-Za co ?

- Za to, że jesteś moją przyjaciółką.

Alison czuła ogromne poczucie winy, bo wiedziała, że Chuck pocałował Elene a nie mogła powiedzieć o tym Dinowi. Piosenka się skończyła po czym Alison wyszła do łazienki. Wyszła z niej po 4 minutach. Zaczęła się rozglądać po sali. Nie było nikogo z jej przyjaciół. Przestraszyła się. Skoncentrowała się i spróbowała usłyszeć ich głosy. Udało się. Byli na dole. Alison od razu tam pobiegła. Zastała wszystkich przywiązanych łańcuchami do ścian. Był tam Din, Blair, Chuck, Elena, Bree.Nie było jedynie Tyler.

- No proszę no i jest nasza Alison- powiedział Klaus

Alison stała wpatrywając się w swoich przyjaciół z miną, która oznaczała ‘’przepraszam’’.

- Kim on jest Alison?- wywrzeszczał Chuck

Alison nie odpowiedziała na pytanie tylko rozkazała Klausowi:

- Puść ich

Klaus pokręcił głową przecząco. Na co wampirzyca :

- Ok. Zawrzyjmy układ. Wszystko ci powiem tylko ich wypuść i obiecuję, że nic ci się nie stanie.

- Mi nie musisz nic mówić. Twoja czarownica mi wszystko opowiedziała, oczywiście musiałem ją zahipnotyzować. Ach te współczesne wiedzmy są takie wierne. – powiedział a potem spojrzał się na Chucka:

- Czyżbyś nie powiedziała im kim jestem ?Mam propozycję teraz możesz to zrobić.

-Wypuść ich

- Kim on jest do cholery Alison – wykrzyczał Chuck

Blair wpatrywała się w przyjaciółkę. Chciała jej bardzo pomóc, ale wiedziała, że ona musi to załatwić sama. Alison stała nie mówiąc nic. Klaus powiedział po chwili :

- No dobrze skoro nie chcesz nic mówić to ja pow….

-On jest moim ojcem – nie pozwoliła dokończyć Klausowi. To słowo przeszło jej przez gardło z wielką trudnością. Teraz było jej łatwiej. Opowiedziała im wszystko o Klausie.

- Jak mogłaś nam nic nie powiedzieć – wyszeptał Chuck.
Nagle wszedł Tyler .Widząc swoich przyjaciół uwięzionych zdjął szybko pierścień. W tej samej sekundzie przemienił się w wilka. Myślał, że sprawi mu to większą trudność. Nie mógł teraz o tym myśleć. Musiał ich ratować. Tyler zrobił duży skok. Chciał zakatować Klausa, jednak on to przewidział i z wampirzą szybkością przesunął przed siebie Alison. Wszystko działo się tak szybko, że wampirzyca nie zdążyła zareagować.  Tyler zamiast skoczyć na Klausa skoczył na swoją przyjaciółkę. W tej samej chwili stracił panowanie nad sobą. Jego umysłem kierowała wilkołacza natura. Tak długo nie przemieniał się, więc nie potrafił się kontrolować. Ugryzł w ramię Alison. Wampirzyca zaczęła krzyczeć z bólu. 
                                                          CIĄG DALSZY NASTĄPI