środa, 26 czerwca 2013

Rozdział 34

     Alison leżała w swoim pokoju nadal nieprzytomna. Din, Blair oraz Bree wrócili do rezydencji po rozmowie z Karen, od której dowiedzieli się, że plan zabicia Klausa może się udać. Gdy wrócili Chuck opowiedział im całą historię oraz to, ze Alison oskarża Elene. Przekazał im również, że jego dziewczyna była przez cały czas w szpitalu z ciotką, która to potwierdziła. Wszyscy rozmawiali w salonie:
- Ale dlaczego ona by kłamała? – Blair nie mogła nadal w to uwierzyć
- Znam Ali bardzo dobrze i nie mam pojęcia dlaczego to zrobiła?- wyszeptał Din
W tym momencie w salonie pojawiła się Alison. Nie odzyskała jeszcze sił, ale czuła się znacznie lepiej niż kilka godzin temu. Spojrzała na wszystkich oczami pełnymi bólu i powiedziała:
- O boże ona miała rację, że mi nie uwierzycie.
- Ali posłuchaj w krwi miałaś bardzo dużą ilość werbeny, może ona sprawiła, że miałaś halucynacje. To się zdarza.
Alison patrzyła z niedowierzaniem. Ludzie, którzy byli jej przyjaciółmi. Którzy byli jej rodziną w jednej sekundzie stali się obcymi ludźmi.
- Nie chodzi, że ci nie wierzymy, ale znam Elene od przedszkola. Przyjaźniłyśmy się zawsze. Ona nie byłaby zdolna do czegoś takiego. A po za tym ona jest człowiekiem jak by dała tobie radę?- powiedziała Blair.
- Nie to ja nie wierzę, że po tym wszystkim co razem prześlijmy trzymacie jej stronę. Bardzo dobrze wiem kto mi to zrobił i nie macie prawa wmawiać mi, że miałam halucynacje po werbenie- wykrzyczała Alison po czym spojrzała na Chucka, który nie odezwał się ani słowem.
- Mogłam się tego spodziewać, że ty też staniesz po jej stronie- powiedziała z pogardą do wampira po czym skierowała się do piwnicy, aby napić się krwi. Była wymęczona.Ten dzień sprawił jej tyle bólu. Nie chodziło  o ból fizyczny. Chociaż ten również jej doskwierał. Ale ból po stracie rodzin. Nie myślała, że wszyscy odwrócą się od niej i nie będzie miała żadnego wsparcia. Otworzyła torebkę z krwią i zatopiła się w niej zapominając przez chwilę o wszystkim.
      Następnego dnia każdy chciał porozmawiać z wampirzycą. Jednak im się to nie udało, gdyż zamknęła się w swojej sypialni, z której nie wychodziła. Wpatrywała się w niebo, gdy nagle zadzwonił jej telefon. To był Elijaha. Nie odebrała. Nie chciała z nikim rozmawiać a zwłaszcza wyjaśniać pierwotnemu , że chciała zabić jego brata.

Oczami Alison

Myślałam, ze pomału moje życie zaczyna się układać. Jednak myliłam się. Znów muszę zaczynać od początku. Tylko czy znajdę na to siły.

Elena przyszła do rezydencji. Była zszokowana wiadomością, że Alison oskarża ją. Tłumaczyła wszystkim, że to nie ona oraz, ze w tym czasie była u ciotki w szpitalu. Wampirzyca podsłuchiwała ich i zdenerwowana wybiegła do nich. Elena zobaczywszy ją podeszła do niej i z ręką na sercu powiedziała:
- Ali myślałam, że jesteśmy przyjaciółkami. Dlaczego kłamiesz? Gdybym chciała ci coś takiego zrobić to nie biegłabym do Klausa, aby cię ratować. A po za tym ja jestem zwykłam człowiekiem. Jest mi bardzo przykro.
- Noo  muszę przyznać, że niezła z ciebie aktoreczka Eleno.Jeszcze bardziej was obamuciła prawda?
Wampirzyca skierowała się w stronę schodów i zatrzymała się na chwilę, gdyż Din powiedział:
- Ali zaczekaj. Musimy porozmawiać i wszystko wyjaśnić.
- Tu nie ma nic do wyjaśnienia- odpowiedziała po czym poszła do swojej sypialni. Dwie godziny później do miasta wrócił Tyler. Od razu chcąc się ze wszystkimi zobaczyć pojechał do rezydencji braci. Był w bardzo dobrym humorze, gdyż stan zdrowia jego babci polepszył się. Gdy wszedł do salonu zastał każdego z pogrzebową miną na co chłopak powiedział:
- Co macie takie miny? Ktoś umarł?
- Tak jakby- odpowiedziała Blair po czym wilkołak usłyszał całe zajście wczorajszego dnia z tłumaczeniem Eleny. Chłopak zszokowany wstał i popatrzył na dziewczynę Chucka a następnie nic nie mówiąc pobiegł na górę do przyjaciółki. Zapukał i czekał aż Alison otworzy. Wampirzyca nie miała zamiaru tego zrobić. Myślała, że Tyler też jest po stronie Eleny i nie miała ochoty wysłuchiwać, czemu oskarżeń Eleny. Tyler pukając jeszcze raz,powiedział:
- Otwórz. Chcę z tobą porozmawiać.
Dziewczyna prędką otworzyła drzwi. Tyler zobaczył wymęczoną i zapłakaną przyjaciółkę, która patrząc mu prosto w oczy powiedziała:
- O czym. Też masz zamiar wmawiać mi, że miałam halucynacje? Bo jeśli tak to możesz sobie już iść.
- Nie jestem po ich stronie. –powiedział. Wampirzyca nie mogła uwierzyć w to co słyszy, dlatego też chłopak powtórzył jeszcze raz:
- Ali wierzę tobie.
Rozpłakana wampirzyca podeszła do wilkołaka i przytuliła go cały czas płacząc. A chłopak ciągnął dalej:
- Jeśli mówisz, że to ona to ja ci wierzę i zawsze, ale to zawsze będę po twojej stronie. Bez względu na wszystko.
- Ale Blair…..
- Bez względu na wszystko Ali.
Po godzinie Tyler i Alison wyszli z sypialni. Wilkołak trzymał w ręku walizkę dziewczyny. Wampirzyca nie odezwała się ani słowem do nikogo. Tyler to zrobił:
- Zabieram ją do siebie. Eleno nie myślałem, ze jesteś taka. Znamy się tyle czasu i nie wiedziałem, ze jesteś zdolna do czegoś takiego. A i jeszcze jedno Blair nie sądziłem, że tak postąpisz.
- Tyler…..
Blair nie zdążyła nic powiedzieć, gdyż Alison i chłopak wyszli z rezydencji. Wilkołak zawiózł ją do swojego domu. Wampirzyca wcześniej mieszkała z nim, więc czuła się komfortowo. Rozpakowała się umyła i wypiła krew, którą wzięła z rezydencji. Następnie poszła do salonu, gdzie chłopak oglądał telewizję. Usiadła obok niego i  zapytała:
- Mogę wiedzieć, dlaczego jako jedyny mi uwierzyłeś?
- Jest kilka powodów.  Po pierwsze to od dawna zauważałem, że Elena dziwnie zachowuje się w twoim towarzystwie. Tak wrogo na ciebie patrzała. A gdy pojechaliśmy do Klausa, aby cię ratować to się ociągała. Miałem wrażenie wtedy, że ona wcale nie chce abyś żyła. Po drugie Ali jesteśmy przyjaciółmi. Po trzecie chciałem, abyś się od nich wyprowadziła i zamieszkała ze mną, gdyż świetnie gotujesz i tęskniłem za twoim sałatką grecką i ciastem z jagodami.
- Nie ma to jak prawdziwy przyjaciel, który tylko czyha na ciasto z jagodami- oboje się zaczęli śmiać. Tyler przytulił wampirzycę i potem do późna oglądali filmy. Zaczęli od akcji takich jak Szybcy i wściekli czy Szklana pułapka a następnie przęśli do Zmierzchu, przy którym się śmiali jak przedstawione są w nim wampiry i wilkołaki. Chłopak sprawił, że Alison na chwilę przestała myśleć o tym co się zdarzyło. Po obejrzeniu filmów postanowiła opowiedzieć wszystko po kolei chłopakowi, gdyż mimo tego, że to sprawiało jej ból to wiedziała, że była winna Tylerowi całą prawdę. Wilkołak wysłuchał ją a następnie przytulił i powiedział:
- Jesteśmy po części jak w zmierzchu tylko, że z 4. Wilkołak i wampir najlepszymi przyjaciółmi.

W salonie Blair, Din oraz Bree rozmawiali o Alison.
- A co jeśli ona nie kłamie? Nie ma powodu dla którego miałaby to robić. -  powiedziała Bree
- Powinniśmy dać jej przedstawić jej swoją wersję zanim wszyscy staneliśmy przeciwko niej- odezwała się Blair.
- Ale jak to może być prawda? Przecież jak Elena miałaby dać radę Alison?- zastanawiał się Din.Po czym znów zawarł głos:
- Jedno jest pewne nie powinniśmy bez wysłuchania dwóch wersji postąpić przeciwko Ali. Ona należy do rodziny.
- Masz rację. Czuję się podle. Na dodatek Tyler ze mną nie rozmawia.
- Ok.Są dwie opcje: albo Alison mówiła prawdę o Elenie albo Ali miała halucynacje przez dużą dawkę werbeny. A jeśli byłaby to ta druga opcja to kto mógłby jej to zrobić?
- Znam jedną taką osobę- odpowiedziała na pytanie Bree.
- Myślisz, że to Elijaha?- zapytała zdziwiona Blair.
- Jako jedyny miał powód. Ali chciała zabić siebie zabijając przy tym jego brata.

- Czyli Elena albo Elijaha – podsumowała Bree.

sobota, 15 czerwca 2013

Rozdział 33

     Następnego dnia Bree, Blair oraz Din wyjechali do dobrej znajomej czarownicy Karen. Elena, Chuck oraz wampirzyca zostali w rezydencji. Zakochana para przytulała się w salonie,do którego weszła Alison. Nalała sobie wina i wychodząc spojrzała ukradkiem na Chucka. Elenie nie umknęło to spojrzenie. Po pół godziny Elena wyszła kłamiąc chłopakowi, że ma coś do załatwienia.Powiedziała, że musi jechać z ciocią Judy do lekarza. Po upływie paru minut Chuck również wyszedł z rezydencji. Postanowił iść napełnić lodówkę z krwią, gdyż zostało tylko kilka torebek.Musiał jechać do szpitala oddalonego o kilka miast, gdyż w tutejszym zaczęli coś podejrzewać.Wampirzyca została sama. Poszła znów nalać sobie kolejną lampkę wina. Rozkoszując się pierwszym łykiem czerwonego płynu zauważyła stojącą za nią Elene. Nie zdążyła się odwrócić do dziewczyny, gdyż poczuła ogromny ból a następnie zobaczyła kołek przebijający jej brzuch. Po kilku sekundach upadła i straciła przytomność. Elena zadowolona z powodzenia swojej misji przyczołgała ciało do piwnicy. Zostawiła wampirzycę z jednym z pustych pomieszczeń. Następnie wróciła do salonu, aby sprzątnąć szkło i wino, które wampirzyca rozlała upadając. Godzinę później Alison ocknęła się. Otwierając pomału oczy zrozumiała, gdzie się znajduje. Nie miała sił. Chciała wstać, ale w tym samym momencie zorientowała się, że ma przykute ręce łańcuchami do ściany. Przez chwilę próbowała się z nimi siłować. Do momentu, gdy weszła Elena i powiedziała :
- Och nie trać sił, bo chyba nie zostało ci ich wiele prawda? Kiedy się ostatni raz karmiłaś ?
Wampirzyca patrzała na dziewczynę zdezorientowana. Nie wiedziała co się stało. Po chwili wyszeptała:
- Wstrzyknęłaś mi verbene….
- A potem przebiłam cię kołkiem – dokończyła podchodząc do Alison i wyciągnęła z całej siły drewno. Gdy to robiła wampirzyca warknęła z bólu. Elena zaczęła krążyć obok swojego więźnia. Po chwil zaczęła swój monolog:
- Zapytasz pewnie dlaczego ? A no dlatego, że nie mam zamiaru się dzielić z tobą swoim chłopakiem. Widzę jak na niego patrzysz tymi swoimi dużymi ,pięknymi oczami. A on,gdy to robisz ma ochotę pobiec do ciebie. Dlaczego się nie zabiłaś wtedy u Klausa? Twój plan by się udał gdyby nie te twoje głupie listy.
- Droga Eleno…Nasze relacje nigdy nie były...

Zarecytowała udając głos krwawiącej dziewczyny. A następnie dodała głosem swoim pełnym wrogości:
- Co myślałaś, że się nabiorę na te twoje słówka?
- Wypuść mnie. Zaraz wróci Chuck. Obiecuję, że nic mu nie powiem, że to ty. – nie odpowiedziała na zadane pytanie  .
- Chuck pojechał napełnić waszą lodówkę krwią. Musiał pojechać długą drogę do szapita, gdyż do miejscowego już nie mógł. Zaczęliby coś podejrzewać, gdyby drugi raz z rzędu skradziono całe zapas krwi. Więc prędko nie wróci. A po za tym jak myślisz komu by uwierzył. Dziewczynie, która chciała się sama zabić u Klausa czy swojej ukochanej, która powie mu parę słówek i zrobi dla mnie wszystko. A jeśli myślisz, że ktokolwiek uwierzy tobie to się grubo mylisz. Ostatnio odbudowałam więzi z Blair. Bree mnie lubiła zawsze a co do Dina….. Din nadal mnie kocha.
- Czego chcesz- powiedziała Alison. W tym momencie dziewczyna zatrzymała się obok niej. Ukucnęła i nachyliła się nad nią tak, aby mogła jej wyszeptać do ucha:
- Chcę zemsty. Chcę,abyś odpokutowała za każde spojrzenie Chucka na ciebie. Chcę, abyś zaznała takiego bólu, którego nigdy nie zaznałaś.
- To ci się raczej nie uda, gdyż już wiele wycierpiałam.
- Tak ci się tylko wydaje- odpowiedziała po czym wyciągnęła z kieszeni tylnej nóż kuchenny i przybliżyła go do twarzy Alison. Nie wahając się ani chwili zrobiła wielką ranę na jej policzku. Wampirzyca krzyczała z bólu przy tym i przy następnych ranach robionych nożem.
- Wiesz jak byłam mała zawsze podziwiałam Hudiniego. Zabawmy się w iluzję.
Poszła do kuchni. Po kilku minutach wróciła z małą skrzyneczką. Stała kilka kroków od krwawiącej wampirzycy. Wyjęła kilka noży i powiedziała:
- Najpotężniejszy iluzjonista ani razu nie zranił swoich asystentek przy tej sztuczce. Mi chodzi o coś zupełnie odwrotnego.
Zaczęła rzucać noże po kolei w dziewczynę. Ani razu nie chybiła. Po całym domu rozlegał się krzyk. Następnie wyjęła je z ciała. Elena zaczęła się śmiać. Wyjęła z kieszeni zieloną roślinę z małymi fioletowymi kwiatkami . Wampirzyca od razu wiedziała, że to werbena. Ukochana Chucka znów ukucnęła przed Alison i powiedziała :
- Mała, biedna cierpiąca Ali. Już nie jesteś taka silna. – powiedziawszy to znów zaczęła się śmiać i podniosła roślinę na wysokość twarzy zakładniczki. Z każdą sekundą werbena zbliżała się do ciała wampirzyca. Aż w końcu Elena gładziła rośliną po twarzy jakby miała w ręku piórko. Alison krzyczała z bólu. Czuła jakby cała twarz jej się paliła. Z wściekłością wysyczała :
- Nie ujdzie ci to na sucho – a następnie otrzymała kolejną dawkę bólu. Po kilku sekundach spojrzała na Elenę i zadała jej pytanie:
- Skąd to wzięłaś……. Skąd wzięłaś verbene?
- Chuck mi pokazał hodowlę Salvatorów. Oł nie wiedziałaś? Pewnie nie mają do ciebie takiego zaufania jak do mnie. W końcu seks z dwoma braćmi daje jakieś korzyści.
- Boże nie wiem co oni w tobie widzą.
- Widzą we mnie małą bezbronną i słodką dziewczynę…..
- Która tak naprawdę jest jędzowatą suką- dokończyła prędko za Elenę.
- Możesz mnie nazywać jak chcesz, ale to ja wygrałam tą bitwę.
- Bitwę może tak, ale nie wojnę- wyszeptała wymęczona i cała krwawiąca wampirzyca na co uzyskała  odpowiedź:
- Tak ci się tylko wydaje.
Spojrzała na zegarek. Było już późno. Wiedziała, że zaraz wróci Chuck, więc musiała iść. Na pożegnanie powiedziała z uśmiechem :
- Nie mogę się doczekać drugiej rundy.
Elena pojechała do pobliskiego szpitala do ciotki. A w tym samym czasie do rezydencji wrócił Chuck. Zszedł do piwnicy, aby zostawić przywiezioną krew. Włożywszy ją do lodówki usłyszał jęk Alison, który był spowodowany próbą uwolnienia się dziewczyny. Chuck szybko znalazł się w pomieszczeniu skąd dobiegał odgłos. Zobaczył przykutą i wyczerpaną przyjaciółkę. Była cała we krwi. Gdyby była człowiekiem dawno by nie żyła. Można by powiedzieć, że uszło z niej życie. Chuck podszedł do niej szybko. Zdjął łańcuchy z jej rąk i patrząc na wymęczoną dziewczynę powiedział:
- Boże kto ci to zrobił?
- E……- Alison  była tak wykończona, że nie miała sił dokończyć.
- Elijah-? wykrzyczał wampir

- E…… Elena – wyszeptała po czym straciła przytomność. 

piątek, 7 czerwca 2013

Rozdział 32

       Następnego dnia Elena, Chuck, Din, Bree oraz Alison siedzieli w salonie. Każdy oprócz Eleny krzyczał na wampirzycę z powodu jej ostatniego wyczynu. Nie mogli zrozumieć dlaczego chciała się zabić. Gdy atmosfera zrobiła się bardziej spokojniejsza Bree zapytała:

- Skoro zdobyłam kulę i mam odpowiednie zaklęcie to w każdej chwili możemy jechać do Salem tylko najpierw muszę pojechać z kimś do mojej znajomej czarownicy .

- To dość daleko. Musimy zebrać najpotrzebniejsze rzeczy i ustalić kto jedzie. A ja muszę jeszcze… porozmawiać z Elijahą- powiedziała Alison po czym wtrącił się Chuck:

- Spory kawałek drogi, bo Salem jest stanie Massachusetts, ale zdążymy wszystko przygotować skoro musisz z kimś jechać do drugiej wiedźmy.
- Nigdy nie myślałam, że wampiry i czarownice istnieją. Zawsze uważałam egzekucje w Salem za fikcje.- Elena po raz pierwszy zawarła głos na co Bree:
- Jak każdy człowiek uważasz a raczej uważałaś to za fikcję. Ale to zdarzyło się naprawdę. Proces czarownic dokonano w 1992 roku. Jednym z najbardziej znanych aspektów Salem jest jej historia zarzutów o czary, która rozpoczęła się z Abigail Williams, Betty Parris i ich znajomych, bawiących się szklaną Venus i jajkami. Salem osiągnęło dalszy rozgłos jako miejsce procesu Dorthy Talbye, gdzie chora psychicznie kobieta została powieszona za zamordowanie córki, ponieważ w tamtych czasach w Massachusetts nie rozróżniano między szaleństwem i zachowaniem przestępczym.
- Jak to? Mówiłaś, że zginęło tam 100 czarownic. – powiedziała Elena
- W egzekucji zginęło 20 osób: 13 kobiet i 7 mężczyzn, ale tak naprawdę na tej ziemi zabito 100 osób, dlatego też ziemia ma dużo energii , którą może przekazać innej czarownicy…
- Czy to jest bezpieczne ? – przerwała Alison i następnie powtórzyła pytanie:
- Czy to jest bezpieczne dla ciebie?
Czarownica chwilę się zawahała po czym udzieliła odpowiedzi:
- Ależ oczywiście? No to kto tym razem chce jechać ze mną do Karen? Po powrocie od niej od razu wyruszymy do  Salem.
Rękę w górę podniósł Chuck i powiedział jakby był małym dzieckiem:
- No dalej pozwólcie mi jechać.
Alison powiedziała po krótkim zastanowieniu:
- Ja powinnam zostać.
Chuck już chciał coś powiedzieć, że jeżeli to przez niego to on może zostać, ale wampirzyca nie dało mu dojść do słowa :
- Klaus po tym incydencie będzie miał się na baczności. Zorientuje się, że jest coś nie tak jeśli zniknę na kilka dni, dlatego powinnam zostać.
W tym momencie do salonu weszli Blair i Tyler, którzy zaczęli przysłuchiwać się rozmowie. Blair od razu wykrzyknęła :
- W takim razie ja z Tylerem pojedziemy.
- Ja nie mogę – powiedział chłopak a zaraz potem dokończył :
- Muszę jechać do mojej babci, bo jest w szpitalu. Muszę ją odwiedzić i sprawdzić jak się czuje.
- Kochanie dlaczego mi nie powiedziałeś wcześniej? Mogłabym jechać z tobą i poznać twoją babcię, ale skoro już zaoferowałam swoją pomoc Alison to…
- Blair będzie jeszcze okazja być poznała moją babcię i wierz mi szpital nie jest dobrym miejscem na rodzinne spotkania.
Elena w tym momencie wyszeptała Chuckowi do ucha, aby został w mieście to spędzą razem więcej czasu. Wampir uległ jej namowie i powiedział :
- No to pojedzie Blair, Bree oraz Din. Jeśli tylko chcesz bracie- to ostatnie zdanie skierował do młodszego Salvatore, który od razu śmiejąc się odpowiedział:
- Mogę jechać, ale kto przed chwilą jęczał jak małe dziecko, że chce pojechać?
- Yyyyy…. Ty- odpowiedział Chuck
        Każdy zaczął się śmiać. Alison pomyślała’’ No to chociaż to mamy ustalone’’ Następnie poszli do swoich pokoi a Blair i Tyler zabrali Bree na spacer. Alison jak zwykle, gdy była smutna siedziała na łóżku patrząc się w ścianę. Do drzwi zapukał Din. Wampirzyca nie odpowiedziała, gdyż nie miała ochoty z nikim rozmawiać nawet z Dinem, który to zignorował i wszedł do jej sypialni. Następnie położył się obok dziewczyny i zapytał:
- Co się dzieje?
- A co ma się dziać?
- Bree wymyśliła sposób na zabicie Klausa a ty nawet nie okazałaś żadnej oznaki szczęścia.
- Obiecuję, że jeśli to się uda to będę skakać z radości albo nawet każdą osobę w mieście uściskam.
- A czemu nie zacząć od teraz?
- Bo nie mogę znów robić sobie złudzeń. Nie chce mieć nadziei na coś co może się nie spełnić. A po za tym martwię się.
- Czym?
- Wiesz bardzo polubiłam Elijahe…
- Bardzo bardzo? – przerwał jej
- Bardzo, ale nie tak bardzo abym odkochała się w Chucku. Boję się, co się stanie w dniu, gdyby plan Bree się udał. Nie chcę nawet o tym myśleć. Stanie po mojej stronie czy po swojego brata? Wiem, ze nie mogę stawiać go pod takim wyborem, ale ….
- Ale chyba będziesz musiała Ali, ponieważ możemy mieć do załatwienia dwóch pierwotnych a nie tylko jednego.
- Co? Nawet jeśli stanąłby po stronie brata i zabilibyśmy Klausa to on nas nie skrzywdzi. Nie zabijemy Elijahy.
- A co jeśli będziemy musieli? Co jeśli nie pozostawi nam wyboru?


- Nie…



Na samym początku chciałam was przeprosić za tak długą nieobecność. Kilka dni nie miałam dostępu do internetu i jeszcze byłam na Mazurach. Wiem, że ten rozdział nie jest za bardzo ciekawy, ale obiecuję, że następny będzie zdecydowanie lepszy.Głosujcie w ankiecie na ulubionego bohatera, bo jestem ciekawa jaka postać jest najfajniejsza dla was. Możecie też zajrzeć do zakładek pod szablonem.