poniedziałek, 18 lutego 2013

Rozdział 20


Kilka godzin później

Alison leży na łóżku w swojej sypialni,  czytając ‘’Wichrowe wzgórza’’. Tak naprawdę udawała, że czyta. Wpatrywała się w kartki, jakby były puste. Nie mogła się skupić na składaniu liter do kupy. Chciała zrobić coś odprężającego, żeby nie myśleć o głodzie. Nie myśleć o pragnieniu. Czytanie nie pomogło .Oddychała głęboko. Każdy nerw w jej ciele pulsował. Gdyby żyła i jej serce biło miałaby wrażenie, jakby z każdą kolejną sekundą miało wyrwać się z jej piersi. Pragnienie zaprzątało każdą jej myśl, każdą komórkę w jej mózgu. nie usłyszała nawet jak ktoś idzie po schodach na górę i kieruje się do jej sypialni. Nagle usłyszała pukanie do drzwi, za których wyłonił się Chuck nie czekając aż otrzyma odpowiedź. Powitał wampirzycę swobodnym uśmiechem i powiedział:
- Zbieraj się!
- Co?
-No dalej wstawaj. Zabieram cię gdzieś.
-Gdzie?
- Na pierwszą lekcję samokontroli.

Elena była sama w domu myśląc nad ostatnimi wydarzeniami. Siedziała w swoim pokoju, który różnił się od domu Salvatore. Cały dom różnił się od rezydencji braci. Dom miał dwa piętra. Na dole znajdowała się kuchnia, która była ulubionym miejscem mamy Eleny. Panowały w niej jasne kolory. Na środku pomieszczenia stał stolik z białym blatem. Na dwóch ścianach były meble oraz urządzenia RTV. W kuchni panował porządek. Na dole znajdowała się jadalnia, z której po śmierci rodziców Eleny i jej młodszego brata raczej nie korzystano. Obok znajdował  się salon. W tym pomieszczeniu panowały odcienie beżu i brązu. W salonie uwagę przykuwała wielka, brązowa kanapa ze skóry. Była bardzo wygodna. Na górze znajdował się pokój młodszego brata Eleny, sypialnia rodziców, którą zajmowała teraz ciocia Judy, sypialnia dziewczyny i 2 łazienki.

Oczami Eleny

Wiem, że muszę porozmawiać z Dinem. Wszystko muszę mu wytłumaczyć. Kocham go. Nie mogę go stracić. Tyle się wydarzyło ostatnio. Din nie chciał ze mną rozmawiać od czasu kiedy się dowiedział, że Chuck mnie pocałował. Chuck! Co mnie z nim łączy? Kocham jego brata, ale gdy go widzę każdy nerw w moim ciele drży, jakby moje ciało było rażone prądem. Gdy widzę go z Alison jestem wściekła. Nie wiem co jest między nimi. Ale gdyby Chuck nic do mnie nie czuł to nie całowałby mnie. Mam taki mętlik w głowie. A co jeśli Alison miała rację. Co jeśli jestem egoistką, która wykorzystuje ich? Która zerwała ich więź braterską, którą udało im się odbudować przez ostatni czas. Czy mam prawo to robić? Czy mam prawo kochać ich obu? Czy mam prawo ich ranić? Ranić osoby, na których mi zależy?

Z rozmyśleń wyrwało ją pukanie do drzwi. Zeszła na dół, by je odtworzyć, ponieważ była sama w domu. ‘’Puk puk’’. Uderzanie o drzwi nie ustępowało. Dziewczyna otworzyła drzwi, za których zobaczyła swojego chłopaka. Nie rozmawiała z nim od kilku dni. Zbliżył się o jeden krok i powiedział :
- Chyba musimy porozmawiać. Mogę wejść?
Elena nie odpowiedziała tylko otworzyła szerzej drzwi i wyciągnęła rękę na znak, żeby wszedł do środka. Poszli do salonu. Przez chwilę między nimi panowała cisza, którą przerwał Din :
- Ostatnio dużo się wydarzyło. Nie rozmawialiśmy dawno, bo…
- Bo mnie unikałeś – dokończyła za niego dziewczyna.
- Masz rację unikałem cię. Musiałem mieć czas, aby sobie wszystko poukładać i przemyśleć.
- I co takiego wymyśliłeś- Elena aż się bała zadać to pytanie, ale jednak musiała.
- Myślę, że powinniśmy zrobić sobie przerwę i dowiedzieć się co każdy czuje.
- Ale Din ja cię kocham- powiedziała dziewczyna na co wampir odpowiedział :
- Wiem i ja ciebie również, ale wiem także, że Chuck nie jest ci obojętny.- powiedziawszy to wyszedł z domu zostawiając dziewczynę. Wampir wrócił do domu, gdzie zastał Bree:
- Witaj Din
- Wróciłaś? Przywiozłaś te swoje magiczne księgi?
- Tak. – odpowiedziała. Czarownica zauważyła, że wampir jest nie w humorze, więc zapytała:
- Co się dzieje? I wiec, że czarownicy nie oszukasz. – to ostatnie zdanie powiedziała chcąc rozluźnić atmosferę.
- Przepraszam cię, ale nie chcę o tym rozmawiać.
Do rezydencji weszli Chuck i Alison, którzy wracali z lasu z pierwszej lekcji Alison. Wampirzyca zobaczywszy czarownicę rzuciła jej się na szyję krzycząc jej imię’’ Bree wróciłaś’’. Wampir również przywitał się z kobietą.
- Jak się czujesz ? –zapytała się Alison
-Muszę się jeszcze wiele rzeczy nauczyć, ale czuję się znacznie lepiej. Umiem przebywać w środowisku ludzi.- odpowiedziała zerkając w stronę Chucka i Dina. Po chwili dodała :
- Bo mam przy sobie wspaniałe osoby, które wskoczyłyby za mną w ogień.
- Tak to prawda – odpowiedziała czarownica i dodała szybko :
- Przepraszam, że nie byłam przy tobie, ale znalazłam coś co naprawdę cię powinno zainteresować. Na te słowa wampirzyca spoważniała. Wyszła z Bree na zewnątrz zostawiając wampiry same. Trochę się bała tego co usłyszy. Chuck i Din zostają sami zaczęli rozmawiać:
- Zerwałem z Eleną 
Chuck nic nie odpowiedział tylko wpatrywał się w brata :
 - Nie myśl, że z niej zrezygnuję. Mam zamiar o nią walczyć. Tylko każdy musi dowiedzieć się najpierw co do niej czuje i ona również.

Rozmowa Alison i Bree
- Będąc w Hamptons  spotkałam moją dawną przyjaciółkę, która jest czarownicą.- powiedziała Bree po czym ciągła dalej :
- Dowiedziałam się od niej, że jest szansa, że jedlica nie wyginęła całkowicie. Możliwe, że rośnie prawdopodobnie w Kanadzie….
- Masz na myśli tą roślinę , która może zerwać więź między moim ojcem i mną- przerwała czarownicy
- Nie chcę ci robić nadziei, bo to nie musi być prawda….
- Ja jej potrzebuję. Potrzebuję choć najmniejszej nadziei na to, że gdzieś tam rośnie roślina, która może rozwiązać większość moich problemów.- znów przerwała wampirzyca
- Ale jednego problemu nie rozwiążą żadne rośliny
Alison wiedziała o co chodzi  Bree. Chodziło jej i nią i Chucka. O jej uczucie do wampira, które jest nieodwzajemnione, bo on kocha dziewczynę swojego brata. Po chwili powiedziała wampirzyca :
- Tego nic nie rozwiąże.



Alison opowiedział wszystko swoim przyjaciołom o tej roślinie:
- Masz zamiar jechać do Kanady i szukać igły w stogu siana- zapytał Chuck, który był przeciwny temu.
- Nie igły w stogu siana. Bree wie w którym miejscu tego szukać.Za waszą zgodą czy bez niej i tak tam pojadę.
- Aha dzięki za informację – wykrzyczał Chuck
- TY nic nie rozumiesz. Muszę znaleźć tą piekielną roślinę. I myślałam, że będziecie mnie w tym wspierać. Więc jesteście ze mną czy nie?
- Jestem- odpowiedzieli wszyscy oprócz Chucka, który powiedział :
- Jak sobie to wyobrażasz? Nie panujesz nad sobą i chcesz tak po prostu wyjechać?
- A czy ja powiedziałam, ze chce wyjechać teraz? Nie. Najpierw chcę nauczyć się kontroli od nowa. A dopiero, gdy mi się to uda wyjadę. I myślałam Chuck, że kto jak kto, ale że ty mi w tym pomożesz i, że będziesz mnie wspierać, ale jednak myliłam się co do ciebie- wampirzyca wykrzyczała po czym skierowała się w stronę drzwi. Blair za nią wybiegła. Poszły razem na spacer porozmawiać. Teraz wampirzycy potrzebna była rozmowa.
- Chcę, żebyś wiedziała, że ja i Tyler jesteśmy z tobą
- Wiem i dziękuję – odpowiedziała Alison
- Ale liczyłaś, że właśnie on będzie po twojej stronie.
Alison oparła się o drzewo, ponieważ byli w lesie. Spojrzała w niebo i zapytała przyjaciółki:
- Jak to zrobiłaś?
- Co ?- zapytała zdezorientowana Blair
- Jak się poznałyśmy kochałaś Dina a teraz jesteś szczęśliwa z Tylerem. Jak to zrobiłaś?
- Wydawało mi się, że kocham Dina. Potem pojawił się Tyler i to on okazał się tym jedynym.
- Myślisz, że mi też, by się udało? Znaleźć kogoś z kim byłabym szczęśliwa?
- Szczęście lub cierpienie daje osoba, którą się kocha…..
- Boże czy ja nie zasługuję na odrobinę szczęścia, na odrobinę miłości? Wszystko się wali. Moje życie obróciło się do góry nogami. Najpierw Gared później Katherine a teraz Chuck i Klaus. 
I jak się podoba ?Ostatnio nie mam weny i rozdziały nie są za dobre.  Przez kilka następnych wpisów nic za bardzo się nie będzie dziać, bo to będzie taki wstęp do czegoś wielkiego. Mam nadzieję, że was zainteresowałam tym. Piszcie co sądzicie na temat rozdziału. Ostatnio pisaliście, że źle robię dialogi. Mam nadzieję  że w tym poprawiłam się trochę no i jeśli chodzi o błędy to chyba jest ich trochę mniej. To dzięki waszym komentarzom dzięki, którym wiem, co poprawić w swoim pisaniu. 

9 komentarzy:

  1. Nie "za drzwi", a "zza drzwi". Nie pasuje mi zdanie "Nie mogła złożyć liter do kupy". Według mnie powinno to brzmieć w ten sposób: "Nie mogła poskładać liter w słowa". Powinnaś pisać więcej zdań złożonych. Dlaczego? Opowiadanie będzie się znacznie lepiej czytać. Dobrze, że dodałaś opisy pomieszczeń (chociaż mogłyby być bardziej szczegółowe).

    "- Wiem i ja ciebie również, ale wiem także, że Chuck nie jest ci obojętny.- powiedziawszy to wyszedł z domu zostawiając dziewczynę. Wampir wrócił do domu, gdzie zastał Bree:"
    W tym fragmencie brakuje mi chociaż najmniejszego opisu trasy do domu. Brzmi to jakby wyszedł z domu dziewczyny i nagle pojawił się u siebie. Jakby drzwi od jego domu były 2-3 metry od drzwi domu dziewczyny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Całkiem fajna notka, ale całkowicie zgadzam się z Aoi-chan ;d czekam na kolejną notką i sorki, że dopiero teraz ją czytam. Zapraszam http://atakujac-rzeczywistosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Na końcu mogłaś jeszcze jedno zdanie dopisać, bo się notka kończy tak bez sensu. Po za tym to rozstanie Dina i Eleny było super pomysłem;D Akcja coraz bardziej się rozwija...

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ciekawie piszesz, blog super;) Czekam na więcej postów!!!

    Może zainteresuje Cię mój blog, zapraszam: http://muzanadzis.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawe.. Ale co będzie z Eleną i Dinem ?! ;(

    OdpowiedzUsuń
  6. Za drzwi.?
    Zza drzwi.?
    Podoba mi się to, że piszesz oczami różnych postaci. Opowiadanie robi się coraz ciekawsze.:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zrobiło mi się szkoda Eleny i Dina.. A jego imię nie powinno pisać się Dean? Czyta się Din, ale mniejsza z tym. Fajny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  8. Szkoda Eleny i Dina :( Ciekawe co dalej z nimi będzie. Trochę dziwne zakończenie, ale i tak świetnie

    OdpowiedzUsuń