piątek, 20 września 2013

Rozdział 38

Ciąg dalszy poprzedniego rozdziału.....
     Bree pojechała do parku. Była już godzina 22, więc zrobiło się ciemno. Siedziała przez chwilę w samochodzie.Nagle zauważyła wychodzącą postać . Wiedziała, że nie powinna tego robić. Nie powinna tutaj przyjeżdżać. Postać zatrzymała się kilka metrów przed samochodem. Światła reflektorów i  lamp ulicznych padały na nią. Jednak nie było widać jej twarzy, gdyż miała na sobie czarną bluzkę z kapturem . Czarownica wyłączyła światła samochodu po czym z niego wyszła, cicho zamykając drzwi za sobą. Wolnym krokiem podeszła do postaci. Po paru sekundach stał naprzeciwko siebie.

Popatrzyły sobie prosto w oczy. Postać nadal miała na sobie kaptur. Ciszę panującą przerwała Bree:
- Nie powinnam w ogólne tu przychodzić. Czego chcesz?
- Wiem, że zraniłam każdego, ale….- Elenie załamał się głos. Wzięła głęboki wdech i kontynuowała:
- Żałuję wszystkiego co zrobiłam. Naprawdę.
- Myślisz, że ci uwierzę?
- Nie musisz- powiedziała- Wiem, że po tym wszystkim nie mam prawa prosić nikogo o nic, ale chcę, żebyś wymazała mnie z pamięci i serc Dina i Chucka. Niedługo wyjeżdżam do New Yorku. Chce, aby zapomnieli o mnie i żeby przestali mnie kochać- ciągnęła dalej płacząc:
- Chcę, aby pamiętali mnie jako osobę, z którą nie mieli nic wspólnego. Z którą widzieli się kilka razy na mieście i  nic więcej.
- Po tym wszystkim co zrobiłaś chcesz, aby pamiętali cię jako dobrą  osobę?- krzyknęła Bree.
- Nie robię tego dla siebie. Ja zawsze będę pamiętać o tym jak postąpiłam. Chcę, aby oni mogli zacząć od nowa , bez bólu, bez złych wspomnień.
-Dobrze. Zrobię to. Ale nie dla ciebie tylko dla nich. Ale jesteś tego pewna?
W tym momencie przed oczami dziewczyny stanęła scena przed kilku godzin. Poszła porozmawiać z Chuckiem. Znaleźli się w salonie. Elena wszystko opowiedziała swojemu chłopakowi. Dlaczego to zrobiła i co wtedy czuła. Chuck wysłuchał jej po czym powiedział:
- Nie możemy być już razem. Przykro mi.
- Dlaczego ?
- Nie jesteś już osobą, w której się zakochałem. Choć cieszę się, że żałujesz tego co zrobiłaś. Musisz już stąd wyjść.
- Ale ja cię kocham.
- Ja ciebie też kocham, ale to nic nie zmienia.
Elena otrzeźwiała ze wspomnienia i zapłakana odpowiedziała :
- Tak. Jestem pewna.
- Niedługo będą pamiętać cię jako przypadkowo spotkaną dziewczynę na ulicy i szkolną koleżankę. – powiedziawszy to odwróciła się i poszła do samochodu. Nie zgasiła wszedłem silnika tylko po to, aby ogrzewanie działało. Ruszyła w stronę rezydencji rozmyślając , czy dobrze postąpiła godząc się na to.         Następnego dnia Bree w salonie szukała w  księdze czarów odpowiedniego zaklęcia. Po dwudziestu minutach odnalazła je. Nagle ktoś wszedł do rezydencji, więc zamknęła księgę oznaczając odpowiednią zakładką i odłożyła na stolik. W tym momencie weszła Alison. W ręku  trzymała torbę. Położyła ją na dywanie po czym przywitała się z czarownicą:
- Gdzie byłaś?- spytała Bree
- Byłam u Tylera po moje rzeczy. Była u niego Blair. Chyba im trochę przeszkodziłam. – Ostatnie zdanie wypowiedziała chichocząc. Bree poszła na górę. Alison chciała naać sobie alkoholu. Podeszła do stolika. Już miała wlać zawartość do kieliszka, gdy odłożyła butelkę i skierowała się do szafki obok okna. Otworzyła ją i wyciągnęła z niej Wisky z 1892- cenny skarb Chucka. ‘’A co mi tam, najwyżej mnie zabije’’ pomyślała wampirzyca po czym nalała alkoholu do kieliszka i usiadła na kanapie.
- Ach nie ma to jak w domu- wyszeptała po czym zauważyła na stoliku księgę. Wstała i skierowała się do książki. ‘’ Czary się odprawiło’’ powiedziała na głos. Otworzyła na zaznaczonym miejscu i przeczytała nagłówek ‘’ Jak wyczyścić komuś pewne zdarzenie lub osobę z pamięci. PS. Działa na istoty nadprzyrodzone. W tym momencie do salonu wróciła czarownica. Zobaczyła Alison stojącą nad otwartą księgą i lekko przerażona reakcji przyjaciółki powiedziała:
- Wszystko ci  wytłumaczę.
Bree opowiedziała wszystko Alison. Począwszy od smsa Eleny a skończywszy na szukaniu zaklęcia. Czarownica przez chwilę wpatrywała się w dziewczynę siedzącą naprzeciwko i czekała na reakcję:
- Mogłaś mi powiedzieć wcześniej. Nie będę cię osądzać. Myślę, że wiesz co robisz. Jeśli to ma im pomóc zacząć od nowa to nie mam nic przeciwko.
- Uhhh kamień spadł mi z serca. Jeśli chcesz mogę….
- Użyć tego na mnie?- dokończyła wampirzyca po czym dopowiedziała :
-Nie. Nie chcę czuć pustki w sercu i nie wiedzieć czym jest spowodowana. Moje uczucia do Chucka przyprawiają mi ból, ale wolę cierpieć z miłości niż czuć nic.
- Będę musiała rzucić malutkie zaklęcie na pozostałych, aby nigdy nie wspomnieli o Elenie, bo to może złamać czar.
- Oł na mnie nie musisz. Nie wspomnę przy nich ani słowem o niej.
- Podziwiam cię wiesz?- powiedziała do przyjaciółki
- Mnie? Za co?- zapytała wampirzyca
- Przeszłaś w życiu tak wiele a nadal masz siłę walczyć. Walczyć z Klausem i z samą sobą.
- Nie udałoby mi się to bez mojej rodziny.
       Kilka godzin później Chuck siedział z salonie, gdy nagle zadzwonił telefon. Wampir odebrał i odezwał się piękny głos jak aksamit. Był płynny i monotonny.
- Din?- nie czekała na odpowiedź tylko ciągnęła.:
- Jest Bree?
- Nie ma. Coś przekazać? – odpowiedział prawdę, ale nie chciało mu się tłumaczyć, że nie jest swoim młodszym bratem.
- Nie mogę na nią czekać. Posłuchaj mnie uważnie, bo to bardzo ważne. Jeśli Bree dokona rytuału na ziemi w Salem, gdzie zginęło 100 czarownic ona umrze. Musisz jej to przekazać.
Chuck nie zdążył nic odpowiedzieć, bo czarownica rozłączyła się. Zaczął wołać Dina, który czytał w swojej sypialni. ‘’Din, Din’. Po kilku sekundach znalazł się na dole. Po minie Chucka wiedział, że stało się co złego. Wampir opowiedział wszystko młodszemu bratu .
- Co robimy? Powiemy o tym Alison i pozostałym?
- Musimy porozmawiać z Bree. Dopiero potem zobaczymy. Chuck jeśli to prawda ona nie może tego zrobić.
-A skąd ta kobieta w ogóle cię zna?
- To u niej byłem z Blair i Bree przed tym co się stało Alison.
Zadzwonili do czarownicy, aby wróciła do rezydencji jak najszybciej. Kobieta myślała, że dowiedzieli się o zaklęciu, więc od razu pojechała do domu. Po piętnastu minutach siedziała w salonie. Bracia patrzeli na nią i nie wiedzieli kto ma zacząć i nawet co powiedzieć. Po chwili zaczął Chuck:
- Dzwoniła dziś pewna twoja przyjaciółka.
W tym momencie poczuła ulgę. Wpatrywała się z ciekawością na przyjaciół:
- Powiedziała, że jeśli odprawisz rytuał to umrzesz- dokończył Din.
Kobieta nic nie powiedziała. Wpatrywała się w dywan. Do starszego brata dotarło w końcu:
-Wiedziałaś? Cały czas wiedziałaś?
- Posłuchajcie mnie. Nie możecie o tym powiedzieć nikomu zwłaszcza Ali rozumiecie?
- Masz zamiar odprawić rytuał?
- Tylko to gwarantuje, że Klaus umrze.
- Alison ci tego nie daruje.
-Wiem, dlatego nie możecie jej powiedzieć. Gdyby się dowiedziała nie pozwoliłaby mi tego zrobić. A ktoś musi pokonać Klausa. On nie może krzywdzić Ali.
W tym akurat się bracia zgadzali. Wiedzieli, że musi być koniec pierwotnego wampira ,ale wiedzieli też, że stracą przez to członka rodziny.
- Nic nikomu nie powiemy- powiedział Chuck
- Dziękuję.

3 komentarze:

  1. Rozdział świetny. Zapowiada się jakaś ciekawa akcja. Bardzo dobrze, że Elena zdecydowała się odejść. Pozdrawiam Justyna.

    OdpowiedzUsuń
  2. Z niecierpliwością czekam na kolejną część :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Robi się coraz ciekawiej. Już wyczekuję następnej notki;)

    OdpowiedzUsuń