niedziela, 21 kwietnia 2013

Rozdział 28



       Wampirzyca była w bibliotece i szukała czegoś do czytania. Kochała  czytać. To jeden z kilku powodów, z których cieszy się, że jest wampirem, gdyż może zanurzać się w tak wielu niesamowitych historiach. Po pewnym czasie wybrała książkę o zagubionej dziewczynie, która zakochała się w swoim rówieśniku. Tylko ta miłość jest bardziej skomplikowana niż sobie wyobrażała. ’ ’Brzmi znajomo ‘’ pomyślała kończąc czytać opis książki. Usiadła na fotelu i chciała zacząć otwierać powieść, ale usłyszała pukanie do drzwi. Wstała i skierowała się na dół. Schodząc po schodach zobaczyła jak Chuck otwiera drzwi. Za nimi stał wysoki mężczyzna, z tym samym nonszalanckim uśmiechem, z którym go poznała. Wampir powiedział do Chucka, który wpatrywał się w niego :
- Witam. Przyszedłem do Alison. Jest może w domu? – zapytał tylko z grzeczności, gdyż widział ją jak schodziła po schodach. Wampirzyca stanęła za Chuckiem i patrząc na wampira, który nie został zaproszony do środka powiedziała :
- Elijah jak zawsze kulturalny nawet dla tych, którzy dla ciebie nie są.
W tym momencie spojrzała się na starszego brata Salvatore, który ze zdziwieniem wydusił:
- Że co niby? Że ja jestem nie kulturalny?
- Tak. Jakbyś był zaprosiłbyś gościa do środka.
-Wejdź Elijah- zwróciła się do gościa, który uśmiechnął się odpowiadając:
- Chciałem zaprosić cię na najlepszą kawę w mieście. Ostatnio tak wybiegłaś, że nie zdążyłem cię zapytać, więc…
Aliosn nie pozwoliła dokończyć wampirowi tylko powiedziała :
- Jasne tylko wezmę telefon i kurtkę.
Poszła do salonu. Zaczęła szukać telefonu, który gdzieś podziała. W tym czasie pierwotny wampir rozmawiał z Salvatore. To nie była rozmowa tylko raczej przesłuchanie na policji, gdzie policjantem jest Chuck.
- A więc długo się znacie?
-Nie. Poznaliśmy się kilka dni temu- odpowiedział po czym usłyszał kolejne pytanie:
-Na długo przyjechałeś do miasta ?
- To zależy.
- Od czego?
- Od wielu rzeczy.
Chuck zrobił dobrą minę do złej gry i podał rękę wampirowi przedstawiając się:
- Jestem Chuck Salvatore.
- Wiem. Elijah Forbes.
- Skąd wiesz…..
Elijah odpowiedział nie pozwalając dokończyć rozmówcy :
- W mieście wiele się o tobie mówi.
-Achh tak wiem. W końcu jestem najbardziej pożądanym mężczyzną w tym mieście i nie tylko w tym.
Powiedziawszy to poszedł do salonu, gdzie wampirzyca nadal szukała telefonu. Podszedł do niej i zapytał, wiedząc, ze wampir go słyszy:
- Co to za gość?
- Znajomy – odpowiedziała znajdując telefon, który był na stoliku obok alkoholu. Następnie wzięła swoją kurtkę, która leżała na kanapie i dokończyła:
- Zresztą po co ja ci się tłumaczę. To nie twoja sprawa.
Ominęła Chuck i wyszła wraz z pierwotnym wampirem.  Alison przyglądając się towarzyszowi zapytała :
- To dokąd zabierasz mnie na tą najlepsza kawę świata?
- Wmieście to co nazywają kawą nie jest nią. Wierz mi, dlatego sam ci ją przygotuję.
- Zabierasz mnie do siebie ?- zapytała wampirzyca na co uzyskała odpowiedź :
- Nie bój się twojego ojca nie ma.
- On nie jest moim ojcem i nigdy nim nie będzie- odpowiedziała cicho na co Elijah :
-Przepraszam jaaa nie chciałem….
- Daj spokój. Nic się nie stało.
Chcąc rozluźnić atmosferę powiedział parkując auto przed domem:
- W sumie to ci się nie dziwię. Też bym nie chciał mieć Klausa za ojca.
W tym momencie oboje wybuchli śmiechem. ‘’Znów mnie rozśmieszył ‘’ pomyślała wampirzyca. Elijah otworzył drzwi po czym przepuścił przodem dziewczynę. Alison wchodząc do willi powiedziała :
- I do tego jeszcze szarmancki.
Skierowali się do kuchni. Wampir kazał dziewczynie usiąść a on zaczął przygotowywać kawę. Nalał wody do ekspresu. Następnie wyjął kawę z szawki. Podszedł do Alison i powiedział :
- Powąchaj. Prawdziwa oryginalna kawa prosto z Włoch a nie jakaś podróbka co sprzedają w sklepach.
Wampirzyca powąchała kawę. Zapach był cudowny i aromatyczny.
- Ymmmm…

W tym samym czasie w rezydencji Salvatore.

Chuck i Din siedzieli w salonie. Rozmawiali o Alison.
- Rozumiesz to przyszedł a ona po prostu z nim poszła.
- To, że ty go nie znasz, nie znaczy, że ona nie może z nim wyjść- odpowiedział młodszy brat.
-  A jeśli coś jej się stanie? Wtedy będziesz miał ją ty na sumieniu.
- Jakby coś to sobie poradzi. Przypominam, że jak się poznaliście to ona tobie skopała tyłek, więc na pewno da radę.
Chuck nie mógł uwierzyć, że jego brat jest taki spokojny. Usiadł w fotelu i powiedział niby do brata niby sam do siebie:
-Jeszcze to jego imię Elijah. Kto w tych czasach się tak nazywa.
Din  uśmiechnął się do brata po czym odpowiedział:
- Wydaje mi się czy jesteś zazdrosny o naszą małą słodką Ali.
- Ty jak coś wymyślisz. Po prostu martwię się o nią i tyle i ty też powinieneś zacząć.
- Wow.
- Co?- zapytał starszy brat na co uzyskał odpowiedź:
- Rozmawiamy w końcu normalnie. Dawno tego nie robiliśmy.
- Tak dawno i to bardzo dawno. Din jeśli chodzi o Elenę ……
Chłopak przerwał bratu wstają i wychodząc :
- Nie psuj tej pięknej chwili. A co do Eleny to niech sama wybierze z kim chce być.
Chuck został sam. Poszedł na górę do swojej sypialni. Położył się na swoim wielkim łóżku i zaczął rozmyślać.

Oczami Chucka

Pierwszy raz od bardzo dawna rozmawiałem normalnie z bratem. Chciałbym, aby wieź, która łączyła nas kilka set lat temu powróciła, ale wiem, że to jest niemożliwe. Powodem tego jest fakt, że nie mogę przestać myśleć o Elenie. Dawno się z nią nie widziałem.

W tym momencie zerwał się z łóżka i podszedł do szuflady, z której wyciągnął kartkę i długopis, którym zaczął notować.

Droga Eleno

           Od powrotu Dina z Kanady nie widzieliśmy się. Tęsknię za Tobą. Wiem dziwnie to brzmi. Chuck Salvatore tęskni za kimś. Ale to prawda. Ostatnio dużo myślałem o nas. Przypominałem sobie nasze pierwsze spotkanie, rozmowę, pierwszy pocałunek. Tak pocałunek – nie mogę go zapomnieć. A gdy nasze wargi się zetknęły, wiedziałem, że gdybym nawet dożył tysiące  lat i zwiedził wszystkie kraje świata(co w połowie wykonałem), nic nie da się porównać z tą jedną chwilą, gdy po raz pierwszy pocałowałem dziewczynę moich marzeń, i byłem pewny, że moja miłość będzie trwała wiecznie. Ale wtedy wrócił mój brat i wszystko prysło.
        Nie przyjechałem tutaj po to,aby rujnować związek Dina...a może tak ? Nie byłem wcale pewny, czy jestem taki szlachetny, za jakiego się uważałem. Ta świadomość sprawiła, że poczułem się pusty jak zardzewiała puszka po farbie. To dzięki tobie poczułem, ze można żyć inaczej.Poczułem, że mogę nauczyć się żyć od nowa. Czas jest pojęciem względnym. Wiem, że nie ja pierwszy odkryłem tę prawdę i daleko mi do tych najsławniejszych. U mnie nie miało to nic wspólnego z energią, ani masą, ani z prędkością światła, ani też z żadnym innym aksjomatem Einsteina. Raczej wiązało się to z wlokącymi się godzinami, gdy czekałem aż znów spędzimy razem trochę czasu. Chcę być z tobą Eleno i tylko z tobą. Tęsknię za tobą. Chuck.

Skończył pisać po czym włożył list to koperty, którą zaadresował. Następnie wyszedł z domu i pojechał pod dom Gilbertów, gdzie do skrzynki  wrzucił napisany przez siebie list.

Alison powąchała kawę, którą przygotował jej wampir. Mogłaby wąchać ją godzinami. Następnie wzięła łyk -Wow. Miałeś rację to najlepsza kawa w mieście. Co ja mówię na świecie.
Wampir podszedł blisko do dziewczyny po czym palcem wytarł piankę, którą pozostawił napój. Zbliżył się jeszcze bliżej. Alison powiedziała:
- Nie popełnimy kazirodztwa w końcu jesteś mi wujkiem.
- Nie, jeśli jesteśmy wampirami- odpowiedział po czym pocałował ją namiętnie. Dziewczyna nie protestowała ani trochę. Wręcz przeciwnie. Dzięki wampirowi zapominała o Chucku, dlatego też pozwoliła sobie zatopić w tym. Elijah zrzucił wszystko jednym ruchem na podłogę z blatu stołu a następnie zwinnie wziął na ręce dziewczynę  Alison usiadła na blacie stołu rozpinając koszulę towarzyszowi. Zdjęła ją z niego a on nachylił się nad nią całując ją cały czas. Nagle do kuchni wszedł Klaus mówiąc :
- Bracie?
W tym momencie Alison odsunęła się od wampira i zaczęła zapinać swoją koszulę. Wstała i podała koszule pierwotnemu. Klaus im się przyglądał. Pozbierawszy wszystkie swoje rzeczy dziewczyna powiedziała :
- Chyba już pójdę.
Klaus ją zatrzymał:
- Poczekaj pójdę z tobą. Musimy porozmawiać.
Elijah został w kuchni a wampirzyca i Klaus wyszli na zewnątrz. Pojechali do parku. Alison niecierpliwiła się więc powiedziała :
- Tutaj twój brat chyba nas nie usłyszy prawda, więc mów co masz mi do powiedzenia, bo nie mam czasu. A i uprzedzam, że jeśli dotyczy to tego co zobaczyłeś piec minut temu to nie mam zamiary się tłumaczyć.
Skończywszy mówić usiadła na ławce i patrzała się na ojca, który również usiadł obok niej i powiedział:
- W pewnym sensie to co zaraz usłyszysz dotyczy ciebie i mojego brata, ale nie chodzi mi o was uprawiających seks. Nie obchodzi mi o to. Możecie robić sobie razem co tylko wam się podoba. Chcę tylko cię uprzedzić o czym co wydaje się być ważne a nie chcę stracić życia przez to, bo popełnisz samobójstwo z powodu zranionego serca…..
- Boże czy ty tylko martwisz się o siebie ?- przerwała mu córka na co uzyskała odpowiedź :
- Tak, bo tylko na siebie można w życiu liczyć moja droga.
Coraz bardziej zniecierpliwiona i wkurzona dziewczyna zwróciła się do towarzysza :
- Chciałeś mi przekazać twoją sentencję życiową? Bo jeśli tak to nie mam na to czasu. W sumie to nie wiem dlaczego siedzę tu z tobą i rozmawiam, bo powinnam szukać sposobu, aby cie zabić.
- Jestem nieśmiertelny i to jest najcudowniejsze. Ale wracając do tego po co u przyszliśmy. Chodzi o to, że ja i Elijah byliśmy w takiej samej sytuacji jak Damon wraz z Stefanem.
Na twarzy dziewczyny pojawiło się zdezorientowanie. Miała zapytać o co chodzi, ale Klaus znów zaczął mówić:
- Kochaliśmy tą samą dziewczynę, którą była Katherine.
Wampirzyca nie wiedziała co powiedzieć. Zamurowała ją na co ojciec :
- Widzę, że ci nie powiedział. Ale jakby to nie było mało to mi ta miłość przeszła a Elijah….A mój brat przez te wszystkie lata wierzył, że ona się zmieni. Nawet, gdy przemienił się w wampira ta wiara nie uciekła z jego serca.
Alison wstała i wolnym krokiem skierowała się do samochodu.

Oczami Alison

Czy każdy mężczyzna, do którego coś czuje musi mieć romans z mają matką ?

W rozdziale użyłam cytatów z filmu I wciąż ją kocham. Przepraszam za tekst, ale nie mam pojęcia co się dzieje z edytorem tekstu na blogspocie. W przyszłym tygodniu piszę testy gimnazjalne, więc życzcie mi powodzenia. Za tych, którzy również je piszą to trzymam kciuki.

7 komentarzy:

  1. Rozdział całkiem niezły, chociaż mam wrażenie, że mogłabyś to lepiej napisać;p
    A że ja też piszę testy gimnazjalne, to i dziękuję, i również trzymam kciuki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zawsze super ;) Nieustannie jest ciekawie co jest najwazniejsze, drobne błedy typu " Nie obchodzi mi to ". :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ogółem całkiem dobrze. Jest trochę błędów ale nie są zbyt istotne ;) Staraj się używać więcej opisów.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Już na początku odrzuciło mnie to białe tło pod litrkami, ale wspaniala treść wszystko zmieniła . :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawie, ciekawie... Czytam dalej..

    OdpowiedzUsuń
  6. super.Rozdział super,bardzo mi się podoba akcja i momenty w nim .I to przesłuchanie...
    Ale wolałam jak pisałaś,bez podkreślania tego białym kolorem ,ale jest dobrze:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetnie, ale trochę krótko :( trochę błędów było, ale nie są aż takie istotne

    OdpowiedzUsuń